City Nights

- Szukaj... a znajdziesz... - zaśmiała się na widok szukającego partnerki Peter'a. Gdyby się faktycznie skupił nad tym, to ona zostałaby sama, a ten wróciłby do domu z jakąś kobietą. Wracanie samej wieczorem po San Francisco nie widziało jej się kompletnie. Zwłaszcza, że się bała, przywalić mogła, ale się bała, nawet bardzo. Dlatego się ucieszyła, kiedy Sarnacky przestał szukać jakiejś partnerki na dziś wieczór. Aż się zdziwiła, że się z tego powodu cieszyła.
- No moje są delikatne, a Twoje? Czuć naprawdę i nos boli od tego - zatkała nos, żeby pokazać mu, że nie lubi tego zapachu. To była kolejna rzecz, której w nim nie lubiła. Poza jego okropnym zachowaniem, dziwną fryzurą, mocnymi perfumami i niesamowitą miłością do samego siebie, to był okay. Ale no, robił jej wiele razy na złość, więc nie mogła go jako tako traktować jak znajomego, a na pewno nie jak kumpla.
- Phi! Chciałbyś - wzięła aparat do rąk. - Tak, widziałam, mam nawet zdjęcie - zażartowała przystawiając aparat do twarzy. Chciała zobaczyć jego minę i w razie w zrobić mu szybko zdjęcie, bo dzięki temu będzie miała na niego jeszcze więcej haków niż on.
Widziała, że się na nią patrzył - Co? Zatkało kakao? - pokazała mu język i celując na chłopaków na scenie zrobiła zdjęcie, jedno, drugie.
- Mam ich - uśmiechnęła się sama do siebie i znów zajrzała do albumu. Co jak co, ale ten dzień był bardzo udany. Wiele zdjęć, dobra muzyka, fajnie było, nawet jej nie przeszkadzało towarzystwo Peter'a. Można było wytrzymać.

-Bo ja jestem facetem, nie przystoi mi używać delikatnych perfum - rzucił. Przecież mężczyzna musiał pachnieć silnymi zapachami - i nie chodzi tu o pot i smar. Jak to by wyglądało jakby Pietrek pachniał jakimiś kwiatkami.
-Na pewno nie, nie wierzę Ci - spojrzał na nią z niedowierzaniem w oczach wskazując na nią palcem. Przecież smutny Falulu to byłaby sensacja w biurze. Wszyscy na pewno by się śmiali, że taki biedny i skrzywdzony z niego Peter. A to na pewno zniszczyłoby jego wizerunek twardego kolesia -Chyba Ciebie - mruknął tylko na to jej kakało. Wyciągnął telefon i usunął zdjęcie pokazując jej jak to robi ze złą miną.
-I co? Mamy wszystko? Chcesz jeszcze zostać się czegoś napić czy wracamy do domu? Wiesz, mam duże łóżko - powiedział i uśmiechnął się jak na rasowego podrywacza przystało. Wiedział, że tym żartem może zarobić w nos, ale jakoś nie mógł się powstrzymać, żeby tego nie powiedzieć. Lubił ją denerwować, to było jedne z jego ulubionych pasji. Co on by bez niej zrobił? Pewnie zanudziły się na śmierć w tej robocie.

- Jesteś facetem czy choinką zapachową do auta? - spytała wpatrując się w chłopaka przez obiektyw aparatu. Jakoś przystępniej wyglądał przez aparat niż na żywo. Ale fakt, nie przepadała za intensywnymi zapachami, jedyny zapach, który znosiła to lawenda. Zapachowe świeczki to życie.
- Ojoj... no cóż, nie musisz - Widząc jego niedowierzanie aż jeszcze bardziej się uśmiechnęła i zakryła twarz. Jego mina i zachowanie było tak genialne, że aż się prawie popłakała ze śmiechu. Kwiczała ze śmiechu, policzki jej się napompowały, poczerwieniały. A gdy usunął przy niej zdjęcie posłała mu całusa. Ale nie zatkało jej, tylko się ucieszyła, bo usunięte zdjęcie to dobry powód do uciechy.
- Ja mam wszystko. Ale... - przysunęła się do niego łapiąc za jego kurtkę ze słodkim uśmiechem - Jak chcesz... to można wypróbować to i owo... - uśmiechnięta niczym malutki aniołek przygryzła dolną wargę i po długiej chwili poklepała go po klatce piersiowej.
- Możemy wypróbować taki trick... Ja Cię nie kopnę w piszczel, a Ty nie będziesz próbował mnie poderwać - pogłaskała go po barkach, jakby chciała strzepnąć brud z niego i oblizała usta. Lubiła z nim tak pogrywać, bo on się nakręcał, a ona mu nogę podstawiała, żeby się tylko wywrócił. Ale faktem było, że z takim przystojniakiem to pewnie by mogła wskoczyć do łóżka... Tylko gdyby to nie był Peter.

-Jak chcesz to mogę być Twoją choinką - mrugnął do niej i sprzedał jej kuksańca łokciem. Takie teksty to się szanuje - najlepsi mogą się od niego uczyć. Mistrz podrywu.
Uśmiechnął się pod nosem - tak szczerze. Zaśmiał się krótko. No proszę jak mogli razem wspólnie koegzystować nie zabijając się! Pewnie jutro wszystko wróci do normy. Ona będzie zapracowana, a on się rozsiądzie i artykuły same się będą pisały. Co jak co, ale Peter miał do tego dryg.
Kłamstwem byłoby powiedzenie, że to Petera nie ruszyło. Gdzieś poczuł ucisk spowodowany jej zachowaniem. To było dziwne, bo MJ nigdy się tak nie zachowywała wobec niego. Może dzisiaj jest dzień dobroci dla Pietrków?
-Ciężkie zadanie. Wiesz, podryw mam we krwi - uśmiechnął się ukazując ząbki -Ale okej, mogę się postarać. Specjalnie dla Ciebie - poprawił swoje falulu. Zmarszczył brwi patrząc na nią jak baran. Zdawał sobie sprawę, że robi to tylko po to, żeby okręcić go sobie wokół palcem. A on był facetem, na niego takie rzeczy działały, bo nie zawsze myślał mózgiem.
-To co robimy? - takie niewinne pytanie od niewinnego chłopaka.

Jego zdanie trochę ją wybiło z rytmu, bo patrzyła na niego i szybko odwróciła wzrok, tak jakby jego widok ją peszył. Odchrząknęła cicho i nie patrząc już na niego, a już kierując się w stronę wyjścia zaczesała włosy w tył.
- Co to za propozycja dziwna... - mruknęła wsadzając dłonie do kieszeni spodenek i gdy już miała wychodzić, jedna z przepychających się osób popchnęła MJ na ścianę. No i się zaczęło. Poczerwieniała ze złości, bo prawie popsuł jej się drogi aparat, jeszcze ją teraz bark bolał, dłonie w pięści i już miała temu knypkowi przyjebać.
- Raczej nie może być cięższe od mojej chęci przywalenia teraz komuś - spojrzała na aparat fotograficzny przyjrzała mu się dokładnie, a gdy nie znalazła żadnej ryski. Prawie się popłakała, zaciskała mocno oczy i gdy Peter zapytał się jej co robią dalej to tak wzięła go za rękaw wyciągając na ulicę i przełykając ciężko ślinę rozglądając się dookoła wplotła dłonie w swoje włosy.
- Em... piwko? - spojrzała na niego lekko poddenerwowana, musiała spuścić parę, bo nie sądziła, że taka mała rzecz a ją wkurwi. - Błagam, piwo, zdzierżę Twoją osobą jeszcze przez kolejne kilka godzin - zaśmiała się nerwowo znów zerkając na aparat, tym razem w lepszym świetle.

Pietras już chciał lecieć za tym knypkiem i go lać po mordzie, bo przecież jak tak można traktować kobiety, ale potem został wyciągnięty przez MJ na zewnątrz.
-Ej, chciałem mu wyjebać, czemu mnie wyciągasz? - mruknął niezadowolony. Odetchnął gdy byli już na zewnątrz -Jesteś cała? W sensie, cały, czy aparat jest cały - powiedział i wyciągnął papierosa, którego po chwili odpalił. Zaciągnął się nim i przeczesał falulu. Trzeba było pilnować, żeby nie oklapło. Prawdziwego faceta poznaje się po jego fryzurze.
-Jasne, chętnie - rzucił przystając na jej propozycję. Piwko to zawsze było dobre wyjście. Nie spodziewał się jednak tego, że będą razem zmieniać lokal. Przecież to była tak abstrakcja, że normalny umysł nie jest w stanie tego pojęć. Między innymi umysł skołowanego nieco Pietrka.
Niewiele się zastanawiając ruszył przed siebie razem z MJ w poszukiwaniu wodopoju. Był cholernie ciekawy jak minie im ten wieczór, czy już nawet, noc. Przecież to było tak nienaturalne zjawisko, że nie mogło się skończyć dobrze.

zt/2 do tematu TEGO