góra
dół

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Go down

5. You don't know my kind Empty 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Sro Kwi 08 2020, 16:32

outfit

Wyjazd z Isaiah'em był cudowny. Josh był pewien, że zapadnie mu w pamięć na zawsze. Włochy były tak piękne jak jego chłopak mu opowiadał. Były jeszcze piękniejsze przez to, co wydarzyło się między nimi. Plant zaznał trochę rodzinnego ciepła, poznał choć trochę co to rodzina. Zazdrościł Craine'owi tak cholernie mocno. Gdyby tylko on mógł wychować się w takiej rodzinie to pewnie jego życie byłoby teraz o wiele lepsze. Czas jednak było iść do przodu i tworzyć dobre wspomnienia, tak jak obiecywał mu jego chłopak.
Świat jednak nie mógł być taki piękny. Podczas wyjazdu nie miał nawet szansy, żeby zapalić opium. Mimo mile spędzanego czasu miał cały czas z tyłu głowy narkotyki. To było silniejsze od niego. Pojechał więc do swojego dilera i kupił działkę hery. Tym razem skasował go dużo drożej, ale Josh miał to gdzieś. Chciał po prostu dać sobie w żyłę.
Miał zamiar zrobić to od razu po wyjściu chłopaka do pracy, żebym mieć dla siebie sporo czasu. Zamknął się w swoim pokoju i puścił winyl RHCP. W pokoju unosił się dym papierosowy, bo Josh wypalił wcześniej kilka papierosów bijąc się z myślami czy powinien to zrobić. Nałóg jednak wygrał. Drżącymi dłońmi zaczął przygotowywać herę nad zapalniczką. Przygryzł wargę, kiedy nabrał narkotyku do strzykawki i odetchnął głęboko przymykając oczy.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Isaiah Craine Sro Kwi 08 2020, 17:41

6.

ciuch

Od kiedy wrócili to Is praktycznie cały czas chodził z szerokim uśmiechem na twarzy. Jakby życie nagle stało się o wiele piękniejsze niż zwykle. Do tego mógł zobaczyć się z rodzinką, pokazać swojemu chłopakowi wszystkie uwielbiane przez niego miejsca. Było cudownie, na pewno zapamięta te chwile do końca swojego życia.
Niedawno wpadła od niego Rossa, która nie miała tyle szczęścia, co oni. Współczuł kuzynce, nie mogła zobaczyć swojego taty, zostawały im jedynie rozmowy wideo, telefoniczne, a tęsknota narastała. Cieszył się z dziewczyną ostatnim wolnym dniem, bo po powrocie okazało się, że musi trochę godzin nadrobić. Nie było łatwo, ponieważ studia również nie dawały chwili wytchnienia. Jednak było warto! Ten wyjazd nie był złą decyzją, same wyjątkowe chwile.
Siedząc w pracy wymieniał wiadomości z Joshem. Nadal miał uczucie, jakby był w trakcie miesiąca miodowego. W związkach tak bywa, prawda? A z każdym kolejnym dniem Craine czuł, że jego uczucia stają się silniejsze. Nie napisał Plantowi, że wypuścili go wcześniej z pracy. Wolał mu zrobić niespodziankę, dlatego chciał jak najszybciej wrócić do mieszkania. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy usłyszał muzykę z jego pokoju.
- Cześć, wróciłem wcześniej może... - urwał, wchodząc do pomieszczenia. Uśmiech momentalnie zszedł mu z twarzy, kiedy zobaczył strzykawkę w jego dłoni. - Co Ty kurwa robisz? - wbił w Josha spojrzenie.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Sro Kwi 08 2020, 17:52

Przez muzykę nie usłyszał, że ktoś wchodzi do mieszkania. Ktoś - to mógł być przecież tylko i wyłącznie Craine. Nikt inny nie miał kluczy a Josh zawsze zamykał drzwi wejściowe na zamek. Trzeba przecież zachowywać bezpieczeństwo w tym okrutnym świecie.
Craine wszedł do jego pokoju w ostatnim momencie. Plant już praktycznie dotykał swojej bladej skóry końcówką igły. Dziwne, że jak podskoczył nie wbił sobie jej przez przypadek. Miał wrażenie, że nagle wszystko zamarło. Na moment zapomniał oddychać a jego oczy zrobiły się wielkie jak spodki.
-To nie jest tak jak myślisz! - rzucił w jego stronę nadal siedząc na podłodze ze strzykawką w dłoni -Poza tym co Ty robisz w domu? Miałeś być przecież w pracy - próbował odwrócić kota ogonem, chociaż wiedział, że już miał przejebane. Znowu będzie afera, znowu się pokłócą i chuj strzeli ich dobre nastroje -Poza tym ostatnio jak wróciłem do domu to czułem zielsko, więc skoro Ty nie umiesz dotrzymać obietnicy to dlaczego ja mam to robić? - warknął i zmrużył oczy wbijając w niego spojrzenie wściekłej mangusty. Wstał i odłożył strzykawkę na biurko. Podszedł do niego szybko i wypchnął go ze swojego pokoju zatrzaskując drzwi i opierając się o nie, żeby nie mógł wejść.
-Jestem dorosły i mogę kurwa robić co chce! - krzyknął do niego przez drzwi.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Isaiah Craine Sro Kwi 08 2020, 18:21

Stał tak i patrzył na niego, jak na debila. Nie wiedział, co powiedzieć. Obiecał mu, no dobra, może nie obiecał. Ale powiedział, że spróbuje nie brać tego syfu. Zresztą Isaiah powiedział mu, że jeśli przestanie to on również nie będzie palił. Nie usłyszał jawnej deklaracji więc ostatnio z kuzynką zdarzyło mu się zrobić hasz komorę w swoim pokoju. Kurwa, starał się żeby w mieszkaniu nie śmierdziało, specjalnie miał otwarte okno na oścież. No cóż, całe życie pod górkę. Widząc strzykawkę w jego ręku to aż się w nim zagotowało, naprawdę. Za mało o niego dbał? Nie dawał mu wszystkiego? Starał się, jak cholera żeby tego nie potrzebował. Najwidoczniej nie był dla Josha wystarczający.
- A jak jest? Nie jestem debilem, widzę co robisz. - odezwał się oschłym tonem. Naprawdę nie chciał się kłócić. Cholera, przeczuwał, że to ich szczęście nie będzie trwało długo. Tak bardzo bał się tego momentu, aż w końcu nadszedł. - Co robię w domu? Po pierwsze mieszkam, a po drugie wypuścili mnie wcześniej więc chciałem zrobić Ci niespodziankę i spędzić z Tobą trochę więcej czasu. - odpowiedział sarkastycznie, zaczyna się. Wiedział, że Josh teraz będzie próbował zrzucić winę na niego. Standard, niejednokrotnie tak robił.
- Nie obracaj kota ogonem. Powiedziałem, że jak mi obiecasz to wtedy przestanę. Nie obiecałeś, a i tak zajarałem tylko raz. Robiłem kurwa wszystko żebyś się nie wściekał. - warknął, pozamiatane. Zaczynali znowu skakać sobie do gardeł, bo Josh nie potrafił zrozumieć, że Craine po prostu się o niego boi. Po tym co zobaczył przed wyjazdem to był wyczulony na heroinę oraz opium. - Nie potrafisz bez tego żyć? Za mało się kurwa dla Ciebie staram?! - zdążył mu jeszcze wyrzucić, zanim wypchnął go ze swojego pokoju.
- Otwieraj do cholery! - krzyknął. Uderzył pięścią w drzwi, po czym westchnął. Musiał się opanować, bo inaczej do niczego nie dojdą. - Proszę...otwórz, zostaw to. - dodał po chwili milczenia. Miał nadzieję, że Plant sobie tego jeszcze nie wstrzyknął.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Sro Kwi 08 2020, 18:31

-To skoro widzisz to na cholerę się pytasz? - warknął na niego. Głupie pytanie, głupia odpowiedź - proste jak drut -Nie mogłeś mi napisać, że wcześniej kończysz? To nie jest trudne, wiesz? Umiesz pisać smsy - dodał wywracając oczy. Jego sarkastyczny ton wskazywał tylko na irytację jaka w nim się teraz zbierała.
-No widzisz! - rzucił tylko nie wychodząc ze swojego sarkastycznego trybu. No nie miał na to sensownych argumentów, więc nawet się nie starał jakichś wymyślić -Nigdy nie powiedziałem, że się nie starasz! Mogę bez tego żyć, ale to lubię. Tak jak Ty lubisz zielsko. Wiesz o tym, że marihuana to też narkotyk pacanie?! - czyżby uruchomił się mały psychopata Josh?
-Nie! - krzyknął nadal opierając się o drzwi. Na nieszczęście nie miał akurat pod ręką klucza do swojego pokoju. Od kiedy zostali parą Josh nie miał po co zamykać go na klucz -Dlaczego nie chcesz mi na to pozwolić?! Przecież wiele osób bierze here! Jak mnie kochasz to daj mi robić to co lubię, okej?! - głos mu się załamał. Przygryzł wargę i poczuł, że jak tak dalej pójdzie to znowu rozbeczy się jak dziecko.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Isaiah Craine Sro Kwi 08 2020, 19:25

- Skończ, zaczynasz cyrk, naprawdę. - nerwy zaczynały mu już puszczać. Zabolało go to, starał się żeby było mu dobrze, aby był szczęśliwy, a on i tak musiał sięgnąć po heroinę. Nienawidził tego narkotyku, ponieważ bał się, że któregoś dnia mu odbierze Josha. Nie chciał tego, dlatego tak bardzo był przewrażliwiony.
- Czego nie rozumiesz w słowie 'niespodzianka'? Chciałem, żeby było Ci miło, no ale widzę, że starannie sobie to wszystko zaplanowałeś. - odezwał się z jadem w głosie. Nie lubił być robiony w chuja, naprawdę. Dobra, nie jest święty oczywiście, bo zdarzyło mu się zajarać, ale nie nie było deklaracji. Poza tym robił to już o wiele rzadziej niż normalnie. Tak to już miałby skręta w ustach wchodząc od mieszkania.
- Wiesz co? Zmień płytę, bo robisz się już nudny z tym wyzywaniem mnie od najgorszych. Mogłem się tego spodziewać. - miał wrażenie, że Josh robi teraz wszystko, żeby go sprowokować. Nie chciał powiedzieć o dwa słowa za dużo, naprawdę. Ledwo się kontrolował, nie potrafił przestać warczeć na chłopaka. Komentarz o zielonym pozostawił bez odpowiedzi, nie był debilem, wie, że to narkotyk.
Mógłby teraz próbować się po prostu wbić do środka, ale nie chciał sobie, ani jemu zrobić krzywdy. Dlatego stwierdził, że uspokoi się i grzecznie poprosi. Zamarł na moment słysząc odpowiedź, nie tak sobie wyobrażał ten moment, kiedy powie, że go kocha, no ale najwidoczniej nie dało się inaczej.
- Właśnie dlatego nie chcę Ci na to pozwolić, bo Cię kocham. - odezwał się po kolejnej chwili milczenia. - Proszę Cię, zostaw to i mnie wpuść. - westchnął, przejechał dłońmi po twarzy.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Sro Kwi 08 2020, 19:38

-Nie odzywaj się tak do mnie - warknął. Nie znosił jak ktoś rzucał mu takie teksty. Cyrk to on dopiero mógłby mu zrobić, ale wolał mu tego oszczędzić. Josha na wiele było stać i Craine o tym wiedział. Im dłużej będą się kłócić tym bardziej Plant będzie nabuzowany i tym gorzej się to skończy.
-Nie jestem idiotą wiem co to niespodzianka, okej? - mruknął -Właśnie dlatego chciałem wziąć jak Ciebie nie ma, żebyś nie urządzał jakiejś dramy w domu - dodał po chwili. Poczuł jak serce mu wali. Wkurzył go, naprawdę go wkurzył.
-Tak? To skoro się tego spodziewałeś to po cholerę się pakowałeś w związek ze mną, co? Skoro wiedziałeś jaki jestem to po chuj ta cała szopka, hę? - krzyknął mu przez drzwi cały się o nie opierając. Craine mógł usłyszeć jak Plant z całej siły uderza pięścią w niewinne drzwi. Zatkało go jednak po tym co powiedział Isaiah. Nie spodziewał się tego. Naprawdę nie podejrzewał, że coś takiego usłyszy. Odetchnął głęboko i odsunął się od drzwi. Otworzył je krzyżując ręce na piersi.
-Wejdź - mruknął wbijając w niego wzrok wściekłej mangusty. Usiadł na kanapie i podciągnął kolana pod brodę wpatrując się w chłopaka wściekły jak cholery. Zacisnął dłonie. Poczuł jak paznokcie wbijają mu się w skórę.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Isaiah Craine Sro Kwi 08 2020, 20:11

- Ale Ty masz prawo się do mnie tak odzywać, tak ? - odbił zgrabnie piłeczkę. Mogli się tak kłócić bez końca, tylko po co? Może trochę przegiął z tym określeniem, ale Plant potrafił bardzo szybko wyprowadzić go z równowagi. Wiedział, na co go stać, potrafił bardzo szybko zrobić się okropnie podłą osobą. Is nadal gdzieś z tyłu głowy miał jego słowa przed akcją z heroiną, chociaż starał się tego nie rozpamiętywać.
- To na cholerę się pytasz? - zadał mu dosłownie takie samo pytanie jak on przed chwilą. Co złego w tym, że chciał mu zrobić niespodziankę? Nie ma co, inaczej sobie wyobrażał ten wieczór. No ale cóż, zazwyczaj oczekiwania nie są takie same, jak rzeczywistość. - I myślisz, że to byłoby w porządku? Oszukiwanie mnie? Najpierw raz, potem drugi, aż w końcu bym Cię znalazł po większej działce. - syknął. Dlaczego nie chciał go zrozumieć? Wiedział, że jest uzależniony, ale nie chciał nic z tym robić.
- Właśnie nie wiem po chuj ta szopka, zastanawiam się. - odkrzyknął, wzdrygnął się, kiedy uderzył pięścią w drzwi. Nie, to musiało się skończyć. Coraz bardziej zbliżali się do momentu, kiedy Isaiah powie w złości, co Plant chce usłyszeć. A nie chciał go ranić, naprawdę.
Przez moment nie dowierzał w to, co właśnie powiedział. Też go zatkało, chciał, żeby ta chwila wyglądała całkiem inaczej. Nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł. Wszedł do pokoju, omiótł wzrokiem Josha, namierzył na biurku strzykawkę. Na szczęście nie zapodał sobie kolejnej dawki, westchnął podnosząc przedmiot z biutka. - Proszę, przestań. - odezwał się już łagodnie widząc, jak mocno zaciska pięści. Obejrzał dokładnie strzykawkę oraz jej zawartość. - Dlaczego tego aż tak bardzo potrzebujesz? - zapytał, trzymał ją na tyle mocno, żeby chłopak mu jej nie wyrwał.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Sro Kwi 08 2020, 20:21

-Tak, kurwa, tak! - wrzasnął trochę za głośno. Sam nie wiedział dlaczego to powiedział, ale zawsze plótł co mu ślina na język przyniesie. Potem na pewno będzie żałował swoich słów, ale w złości Planta nie obchodziło czy kogoś krzywdzi. Liczyło się tylko jego. Musiało być zawsze na wierzchu.
-Jakbyś mnie znalazł po większej działce to miałbyś spokój! - warknął. On naprawdę był przekonany, że jego śmierć z przedawkowania nie zrobiłaby na nim wrażenia. Właśnie dlatego tak lubił herę - to ryzyko, które zawsze się pojawiało. Ta bliskość śmierci, jej niema groźba.
Nawet za nim nie patrzył. Był zły. Sam nie wiedział do końca dlaczego, ale był wściekły. Najchętniej by mu przywalił, ale powstrzymywał się, bo wiedział, że wtedy Isaiah się od niego odwróci. Nie chciał tego.
Wstał nagle jak Is wziął do ręki strzykawkę. Na to na pewno mu nie pozwoli. Nikt nie będzie dotykał jego dragów, nikt nie będzie mu ich odbierał. To była jego własność. Chwycił go za gardło nie myśląc wiele.
-Oddaj mi to - wysyczał. Jego wzrok mógł zabijać -Nie chcę się z Tobą siłować, więc do chuja oddaj mi to! - zacisnął dłoń mocniej, trochę za mocno krzycząc mu w twarz.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Isaiah Craine Sro Kwi 08 2020, 20:56

Kolejne słowa, które go zabolały. Nie miał pojęcia, co Josh mówi mu w złości, a co tak naprawdę myśli. Był dla niego jak worek treningowy. Tak się w tym momencie poczuł. Miał wrażenie, że to, co ostatnio się wydarzyło, było jednym wielkim kłamstwem. Poczuł okropny ścisk w żołądku, nawet nie skomentował tego, co mu powiedział.
- Tak, rób z siebie ofiarę. Jakbyś raz w życiu nie mógł przyznać się do błędu. Gdybym chciał się znaleźć po większej działce, to chyba nie robiłbym takiej burdy, tak? - wywrócił oczami. Dlatego ten palant nie potrafił zrozumieć, że mu na nim zależy? Nie chciał jego śmierci, czy to tak wiele? Może jego jarało to ryzyko, ale Isaiah za bardzo się bał. Chyba tak to właśnie wygląda, kiedy kogoś się kocha. Naprawdę chciał, żeby ta sprzeczka przypominała jedynie zły sen, z którego za moment się obudzi.
Kurwa, tego się nie spodziewał. Nie myślał, że będzie skłonny do tego, żeby go zacząć podduszać. Każdy normalny człowiek w takim momencie stwierdziłby, że ten związek jest bez sensu. No bo, co to miało być? Najwidoczniej Craine dał się szybko omamić, zakochał się, nie potrafił tego powstrzymać. W tej chwili uznał, że Josh nie czuje do niego tego samego.
Mimo wszystko nie oddał mu strzykawki, mógł go udusić. Miał to głęboko gdzieś, przecież to on potem będzie żył ze świadomością, że go zabił. Jedną dłonią chwycił jego rękę, próbował się z nim siłować, żeby się wyrwać. Jego twarz rozbiła się różowa. Niewiele myśląc, podwinął sobie sweter i po prostu zapodał w widoczną żyłę zawartość strzykawki. Skoro tak chciał się bawić, to nie miał zamiaru odpuścić. Nie musiał długo czekać, żeby zacząć się czuć dziwnie, jakby powoli zaczynał tracić kontakt ze światem. Jego mięśnie zaczęły się rozluźniać. A ręce opadały bezwładnie.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Sro Kwi 08 2020, 21:04

-Nie mam się do czego przyznawać - warknął. Przecież on nie popełniał błędów. To inni je popełniali i to Josh zawsze musiał za nie płacić. Tak było od kiedy pamiętał - ale to jemu się obrywało. Gdyby tylko Craine wiedział, że dzieciaki nie znęcały się nad nim bo był słaby. Znęcały się nad nim właśnie przez takie akcje. Josh sam prowokował ludzi do tego, żeby go krzywdzili. Czasem świadomie, czasem nie.
Dopiero kiedy Craine wbił sobie strzykawkę Plant puścił go. Poczuł jak jego serce staje. Miał wrażenie, że ziemia się zatrzymała. Przecież to nie mogło się dziać. Przecież Isaiah nie był aż takim durniem, żeby wstrzyknąć sobie here.
-Kurwa! - krzyknął i chwycił chłopaka za ramiona starając się go utrzymać na nogach, jednak był na to o wiele za słaby. Miał problem żeby złapać oddech. To nie był czas na panikowanie. Jeżeli jemu teraz odwali to będzie kiepsko. Zebrał się i udało mu się przesunąć Craine na kanapę. Chwycił jego twarz w dłonie drżącymi dłońmi -Kurwa mać Ty durniu - mruknął pod nosem -Isaiah, słyszysz mnie? - zapytał go. Pierwszy raz w życiu o kogoś się bał.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Isaiah Craine Sro Kwi 08 2020, 21:25

- Ano tak, jak zwykle. Kurwa dziwne, że Cię jeszcze nie beatyfikowali, skoro taki święty jesteś. - westchnął. Władował się w ten związek, bo chciał i wiedział, że Josh potrafi być czuły. Jednak pod wpływem nerwów zamieniał się w potwora, którego nie dało się opanować. Na co on liczył? Miał tak po prostu spokojnie patrzeć, jak ma kolejny zjazd? Nie chciał, naprawdę nie chciał tego. Szkoda, że Plant nie potrafił, chociaż na moment postawić się w jego sytuacji.
Tego się po nim na pewno nie spodziewał, Isaiah zebrał się na odwagę i wstrzyknął sobie zawartość strzykawki. Nawet nie wiedział, czego może się po sobie spodziewać. Przecież nigdy nie brał ciężkich narkotyków, nawet nie chciał próbować. Co go podkusiło? Może chciał dać Joshowi nauczkę? Nie wiedział, po prostu działał pod wpływem chwili. Poza tym ciężko mu się myślało, kiedy go tak trzymał mocno za szyję.
Dźwięki docierały do niego jak przez wodę. Jakby on znajdował się na samym dnie oceanu, a ktoś próbował do niego krzyczeć. Mięśnie mu się rozluźniły, nie miał nad nimi żadnej kontroli. Miał wrażenie, że ktoś go ubrał w kombinezon z bardzo ciężkiego metalu. Nawet ciężko było mu otworzyć powieki, dlatego miał je tylko lekko rozchylone. Nie miał żadnej kontroli nad swoim ciałem, chwilowo nie należało do niego. Na pewno nie zaliczy tego do pozytywnych odczuć, czuł się okropnie. Bardzo szybko pożałował swojej decyzji. Nogi się pewnie pod nim ugięły i był teraz zdany jedynie na Josha.
-Isaiah, słyszysz mnie? - dotarło do niego, nie miał siły nawet obrócić jakoś głowy. Starał się unieść rękę, wydawało mu się, że ma ją już w powietrzu, ale było to jedynie drganie palców. Te słynne zjazdy, które Plant uwielbiał, chyba nie powinny tak wyglądać.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Sro Kwi 08 2020, 21:36

-Kurwa - rzucił po raz kolejny. Nie miał zielonego pojęcia co ma zrobić, jak mu pomóc. Przecież nie miał nawet jak go odtruć. Może powinien zadzwonić po karetkę? Nie, to było wykluczone. Musiał pamiętać o tym, że to były jego dragi, że jeśli policja by się o tym dowiedziała to będzie głęboko w dupie. Tak, nawet w takiej sytuacji Josh myślał najpierw o sobie.
Domyślał się, że dla Craine'a to nie był udany trip. Widział po nim jak się zachowuje, jak reaguje. Przecież nie tak to miało wyglądać. To Josh miał to wziąć, poczuć się dobrze i miło jak poprzednio. Dlaczego ten dureń wpadł na coś taki idiotycznego?
Trochę zaczynał rozumieć dlaczego Is tak się o niego bał. Czuł się taki bezradny, nie miał pojęcia co może zrobić żeby mu pomóc. Gdyby tylko mógł zamienić się z nim miejscami... A nie... chętnie by to zrobił. Mały ćpun.
-Isaiah do cholery - warknął. Był na niego nadal zły. Złość jednak była spowodowana tym, że chłopak sam doprowadził się do takiego stanu -Co Cię kurwa podkusiło - mruknął pod nosem. Uderzył go delikatnie w twarz jakby to jakkolwiek miało pomóc. Josh cały drżał. Jego żołądek ścisnął się jak supeł.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Isaiah Craine Sro Kwi 08 2020, 21:58

W końcu zamienili się miejscami i Josh mógł poczuć się jak Is wtedy. Jedyna różnica jest taka, że Plant jakoś był w stanie kontaktować. A on teraz wyglądał, jakby za moment miał kopnąć w kalendarz. Nie wiedział w ogóle, co się dookoła niego dzieje. Jakoś mu się nie wydawało, że powietrze dotyka. Jedynie czuł się, jakby leżał na dnie oceanu. To jedynie, co teraz mógłby powiedzieć na ten temat. Zjazd wcale nie był taki fajny, jak Plant mu opowiadał. Chyba nigdy nie zrozumie fenomenu heroiny i na pewno więcej jej nie weźmie. Może to była za duża dawka jak na pierwszy raz? Nie myślał o tym, kiedy sobie wstrzykiwał substancję do żyły.
Nic to nie dawało, był tak znieczulony, że nawet nie ogarnął uderzenia w twarz. Naprawdę chciał się jakoś odezwać, zapewnić go, że jest okay. Tylko głos ugrzązł mu w gardle. Radził sobie o wiele gorzej niż Plant. Udało mu się w końcu otworzyć nieco szerzej oczy. Wydawało mu się, jakby miał teraz wytrzeszcz, a w rzeczywistości otworzył je zaledwie do połowy.
- C-co się d-dzieje? - zapytał słabym głosem. Cholera, nie chciał się już tak czuć, naprawdę. Przeniósł wzrok na chłopaka, ale miał dość rozmazaną wizję.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Sro Kwi 08 2020, 22:10

Jak cholernie się ucieszył widząc, że Is jakkolwiek zaczął ogarniać. O ile można było to tak nazwać. Ujął jego twarz w dłonie i starał się spojrzeć w jego oczy. Miał wrażenie, że Craine patrzy gdzieś przez niego. Tak cholernie się o niego bał. Był na siebie zły, że raz jeszcze przyniósł do domu heroinę. Miał tylko nadzieję, że chłopak się nie uzależni. Wtedy oboje mieliby problem. Chociaż z drugiej strony opcja ćpania razem była kusząca. Na moment uśmiechnął się do swoich myśli. Szybko jednak potrząsnął głową jakby chciał je z niej wyrzucić.
-Jezu Is - powiedział i rzucił się na niego żeby go przytulić. Nie był pewien czy to dobry pomysł, ale emocje wzięły górę -Czemu to zrobiłeś idioto! - nie mógł powstrzymać łez, które popłynęły po jego policzkach -Tak bardzo Cię kocham, dlaczego to zrobiłeś? - wyrzucił z siebie.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Isaiah Craine Sro Kwi 08 2020, 22:38

Kontaktował to nadal za dużo powiedziane. Docierały do niego połowiczne informacje. Jedno jest pewne, za żadne skarby się od tego gówna nie uzależni. Nie wiadomo, jak jego organizm zareaguje, jak już będzie miał trzeźwy umysł. Obraz był miał rozmazany, widział jakieś tam kontury. Na pewno w życiu nie zgodzi się na wspólne ćpanie, nie chciał już nigdy więcej tak się czuć, jak teraz. Jak można lubić to gówno i wydawać na nie tyle pieniędzy?
Nie miał nawet jak odwzajemnić uścisku, nie panował nad swoimi rękami. Jakby jego ciało teraz miało własny rozum i nie chciało się go słuchać.
- C-co? - zapytał słabo, nie ogarniał o co mu w ogóle chodzi. Co takiego zrobił? - E-ej, nie płacz. - kolejna informacja do niego dotarła, a jego mózg pracował teraz bardzo wolno. Szkoda, że nie mógł usłyszeć tego na trzeźwo, wtedy kiedy on mu to powiedział. Bardzo tego w tym momencie potrzebował, a dostał kolejny cios. - N-nie w-wiem. - zdołał z siebie ponownie wydusić. Był teraz, jak szmaciana lalka.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Czw Kwi 09 2020, 14:21

Łzy same napływały mu do oczu. Tak cholernie się bał, nie wiedział jak mu pomóc. Chwycił twarz chłopaka w dłonie.
-Ok, spróbujesz się przespać, dobrze? - mówił do niego powoli jakby chciał mieć pewność, że do Is'a to dotrze. Takiej pewności jednak nie miał. Spróbował go delikatnie położyć i przykrył kocykiem, coby nie zmarzł. Na niego to ostatnio podziałało, może tym razem też pomoże. Dziwnie, że sytuacja odwróciła się o 180 stopni. Josh nigdy nie podejrzewał, że znajdą się w takiej sytuacji.
-Spróbuj spać, proszę - powiedział kiedy położył się za nim i przytulił go mocno. Serce waliło mu tak jakby miało wyskoczyć z piersi -Proszę niech będzie dobrze. Tak bardzo Cię kocham - dodał drżącym głosem. Nadal nie potrafił przestać płakać.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Isaiah Craine Czw Kwi 09 2020, 18:03

Mógł sobie wyobrazić, co teraz czuje Josh. Przecież niedawno znajdował się w podobnej sytuacji. Może to coś chłopaka nauczy? Gdyby patrzył na to z boku, to miałby ogromną nadzieję, że Plant przestanie przez to brać. Łudził się, w końcu nadzieja matką głupich.
Chciał pokiwać głową, ale nie był w stanie. Oczy już same mu się zamykały, jakby coraz bardziej opadał z sił. Chyba nigdy nie czuł się tak okropnie , jak teraz. Dał się położyć, sam nic by nie zrobił. Znowu zaczynał odpływać, zapadał się coraz bardziej. Jakby wciągały go ruchome piaski. Tak, ta faza na pewno nie należy do przyjemnych.
- Nie płacz, proszę. – zdążył jeszcze wyszeptać, zanim całkowicie odpadł. Nie śniło mu się nic, czas po prostu przeleciał. Obudził się w środku nocy. Było mu cholernie zimno, głową go bolała, a do tego czuł się, jak gówno. Jakby właśnie przechodził przez ciężką grypę.
- Kurwa.– stęknął, otwierając oczy. Ciało mu się lekko trzęsło, kocyk i sweter, który miał na sobie nie pomagał.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Czw Kwi 09 2020, 18:13

Josh trwał tak w półśnie. Nie zasnąłby głęboko bo nie wziął leków. Tylko dzięki nim był w stanie spać. Niemal od razu poczuł jak Is się przebudza. Podniósł się i przetarł oczy.
-Hej - powiedział cicho i przeczesał włosy chłopaka -Nie będę pytał jak się czujesz, bo dokładnie wiem jak się czujesz - powiedział i wyszedł z pokoju. Chwilę go nie było a kiedy wrócił miał ze sobą herbatę, którą położył na stoliku oraz drugi koc, który zgarnął z pokoju Is'a. Wszystko to było takie znajome. Okrył go drugim kocykiem i uklęknął na ziemi patrząc na niego jak zbity pies.
-Nienawidzisz mnie prawda? Wszystko zepsułem... - mruknął wlepiając wzrok w podłogę. Czuł się tak podle. Najchętniej wstałby i zrobił sobie krzywdę. Miał na to ochotę, ale nie chciał jeszcze dokładać zmartwień Craine'owi. I tak już zrobił wystarczająco dużo złego -Jestem idiotą. Małym durnym śmieciem - dodał już dużo ciszej czując jak pojedyncze łzy spływają po jego twarzy.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Isaiah Craine Czw Kwi 09 2020, 18:35

Głową bolała go tak, jakby ktoś mu zrzucił na nią betonowy blok. Chociaż wtedy mógłby nie żyć...ale uznajmy, że to porównywalny rodzaj bólu dla Is’a. Przejechał dłońmi po twarzy, najchętniej to by właśnie sobie ten łeb amputował. Podniósł się nieco, wszystko dookoła zawirowało. Dobrze, że był na kanapie. Spojrzał na Josha, słysząc jego głos.
- Hej... – odezwał się nieco ochrypłym głosem. - Naprawdę nie wiem, jak to może Ci sprawiać przyjemność. – doskonale pamiętał, jak się czuł podczas fazy. Kiedy wyszedł, to podciągnął kolana do klatki piersiowej i oparł o nie głowę. Przejechał dłońmi po włosach, przymykając przy tym oczy, pamiętał wszystko z poprzedniego popołudnia. Te wspomnienia bolały go o wiele bardziej niż głowa.
- Dzięki. – powiedział, kiedy okrył go kocem oraz przyniósł herbatę. Zgarnął kubek w dłonie, chciał się troszkę ogrzać. Westchnął, słysząc pytanie. – To nie tak, że Cię nienawidzę. Po prostu... – urwał, jakby szukał słów. – Po prostu musisz zacząć nad sobą panować, spróbować coś z tym zrobić. – dokończył, zbliżył kubek do ust i upił mały łyczek, żeby się nie poparzyć.
- Jesteś idiotą, zgadzam się. Nie uważam Cię za śmiecia, przestań tak o sobie mówić.– spojrzał na niego. – Josh...ja, bałem się Ciebie. W pewnym momencie myślałem, że naprawdę mnie zabijesz dla jednej pieprzonej dawki. – dodał smutnym głosem. Sam nie wiedział, co powinien w tym momencie usłyszeć. – Jeśli mamy być razem to musisz z tym skończyć. – odezwał się po chwili ciszy, musiał się zebrać w sobie, żeby mu to powiedzieć. Przecież wszystko w nim krzyczało, że go kocha, ale nie da rady tak funkcjonować.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Czw Kwi 09 2020, 18:45

-Wiesz moja faza była o wiele lepsza niż Twoja. Chodzi raczej o nastawienie przed. A Ty przed... cóż... - powiedział i przygryzł wargę. Josh czuł się po heroinie wspaniale. Naprawdę chciał się tak czuć częściej, nie bał się tego, że raz na jakiś czas może mieć tak słabą fazę jak Is. To nie była wysoka cena.
-Dobrze... postaram się - odparł. Sam nie wiedział jeszcze jak to zrobi, ale chciał. Mimo tego, że znaczna jego część wołała o narkotyki postanowił chociaż spróbować. Nie rzucać słów na wiatr.
-Ale ja dla siebie nim jestem - powiedział bardzo cicho. Całe życie ojciec wpajał mu, że jest nic nie warty. Josh miał na siebie dwa zupełnie odmienne spojrzenie - albo był śmieciem albo władcą świata, któremu wszystko się należało. Niestety ostatnio częściej się zachowywał jak ten drugi.
-Przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło - odparł zaciskając dłonie w pięści. Musiał się mocno powstrzymywać, żeby znowu nie zanieść się płaczem i nie wpaść w histerię. A co jeśli Craine nie wstrzyknąłby sobie heroiny? Czy Plant zabiłby go tak po prostu dla narkotyków? Bał się odpowiedzi.
-Kocham Cię Isaiah. Naprawdę Cię kocham - dopiero teraz podniósł wzrok i wbił w niego spojrzenie przeszklonych oczu.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Isaiah Craine Czw Kwi 09 2020, 19:06

Nie skomentował tego, nie chciał wiedzieć, jaka jest tak wspaniała faza. Dla niego heroiną to gówno, nie zmieni zdania na ten temat. Miał nadzieję, że Josh też w końcu to zrozumie. Nie miał już siły mu ciągle powtarzać, że powinien to rzucić. Sam się teraz przekonał, co może się stać, kiedy zabawa z heroiną mogłaby się wymknąć spod kontroli. To nie tak, że Is był z siebie dumny. Nie był, ale może chłopakowi otworzy to w jakiś sposób oczy.
- Nie Josh, ja to już słyszałem. Musisz podjąć decyzję, nie chce, żebyś mnie oszukiwał.– to też go bolało. Przecież nie o to w tym chodziło. Miał brać nadal za jego plecami, byle się nie zorientował? A potem jedno przepraszam i zapewnienie, że już tego nie zrobi będzie wystarczające? Wiedział, że dla Planta to może być naprawdę ciężkie. Jednak jeśli wie, że sam sobie z tym nie poradzi, to może najwyższy czas zgłosić się o pomoc.
- Nie możesz się tak ciągle karać. – nie miał zamiaru mu wmawiać, że nic się nie stało. Jednak nie chciał słuchać jak, wyzywa się od śmieci. Przecież dla niego był jedną z najważniejszych osób na całej planecie, dlatego serce mu się krajało, kiedy wysłuchiwał tych obelg. – Nie wiem, nie wiem... – odparł cicho. Bał się go wtedy cholernie, chociaż nie dawał po sobie poznać. Nawet nie myślał, co mogłoby się stać, gdyby sobie wtedy nie wstrzyknął heroiny. Aż poczuł, jak żołądek mu się ściska.
- Wiem Joshie, wiem... Ale jeśli nic się nie zmieni, to nie wiem, czy dam radę tak żyć. Za bardzo mnie to boli, poza tym...nie chcę, żeby wydarzyła się jakaś tragedia. – westchnął, patrząc mu prosto w oczy. Każda normalną osobą na jego miejscy obróciłaby się na pięcie i zakończyła ten związek. A Isaiah mimo wszystko starał się to utrzymać, wierząc, że coś faktycznie się zmieni.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Czw Kwi 09 2020, 19:17

-Dobrze. Nie wezmę więcej heroiny. Obiecuję Ci to - odparł. Naprawdę chciał wierzyć w to, że mu się uda. Jeśli to jedyny sposób żeby móc żyć razem z nim to postara się to zrobić. Wiedział, że to będzie cholernie trudne. Bał się jak cholera, że nie uda mu się dotrzymać obietnicy.
-Już nie wiem sam co mam o sobie myśleć. Kiedy masz w sobie tyle emocji i tyle złego to... to nie jest łatwe Is. Nie jest łatwo mi żyć z samym sobą. Nie wiem czy jesteś w stanie zrozumieć o co mi chodzi, ale każdy dzień jest dla mnie walką o życie. A dzięki Tobie w końcu czuję, że mogę żyć - powiedział wciąż patrząc mu w oczy niczym zbity szczeniak.
Zbliżył się do Craine'a i schował twarz w jego udach. Jego dłonie zacisnęły się na kocyku, którym go opatulił. Chłopak mógł poczuć jak Josh cały drży, jak jego serce bije jak szalone.
-Przepraszam... przepraszam... Nie zostawiaj mnie samego. Proszę Cię. Ja się zmienię obiecuję - powiedział chociaż dość niewyraźnie bo wciąż leżał twarzą w jego udach.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Isaiah Craine Czw Kwi 09 2020, 19:36

- Wiem, że to nie będzie łatwe. Josh, zrozum, że heroiną czy też opium jedynie się oszukujesz. Sam to robię, trawka nie raz skutecznie poprawia mi humor, ale wiem, że to tylko chwilowe. - rzeczywistość niestety bywa brutalna. Ludzie zawodowo znajdowali rzeczy, które bardzo szybko pomagały pozornie poprawić jakość egzystencji, zapomnieć na moment o problemach. Wierzył, że pomimo trudności Plant zdoła zostawić narkotyki, całkowicie.
- Głupio to zabrzmi, ale myślałeś o terapii? Wiesz, że ja zrobię wszystko, aby Ci pomóc, ale niektóre rzeczy wykraczają poza moje umiejętności. Staram się, żebyś nie potrzebował narkotyków. Myślałem, że jesteś ze mną równie szczęśliwy, jak po herze. - przy ostatnim zdaniu spuścił wzrok patrząc na koc, który go otulał. Odłożył kubek na stolik, przejechał dłońmi po swoich włosach. Dla niego to też nie była łatwa sytuacja. Rozsądek mówił mu, żeby to zakończyć tu i teraz, ale serce mówiło coś całkiem innego. Craine był tak naiwny, że głęboko wierzył w zmianę swojego chłopaka. Wystarczyło, żeby Josh spojrzał na niego tym swoim zbolałym wzrokiem i Is zapominał, co w ogóle chciał mu przekazać. Poniekąd też bał się go stracić, za bardzo by go to bolało.
Zadrżał, czując, jak chowa swoją twarz w jego udach. Każdy dotyk chłopaka wywoływał w nim lekkie dreszcze. Ostrożnie ułożył dłoń na jego włosach, zaczął powoli go głaskać, żeby się uspokoił. - Nie chcę Cię zostawiać, naprawdę nie chcę. Też Cię kocham... - urwał na moment. Delikatnie go chwycił, żeby znowu na niego spojrzał. - Ale jeśli nic się nie zmieni, to będę musiał. - dokończył cicho. Serce go bolało na samą myśl.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Joshua Plant Czw Kwi 09 2020, 19:47

-Ale opium teeeż? - mruknął niezadowolony. No przecież opium było jak lek. Stosowali go kiedyś jak morfine i laudanum. A morfine nadal stosowali! Także to lekarstwo - pokrętną logiką patrząc.
-Przecież chodzę do psychiatry. Biorę leki. Byłem u wielu psychologów i wszyscy tylko wypytują o jakieś pierdoły. Co ich to w ogóle kurwa obchodzi. Zupełnie jak na tym przesłuchaniu, na którym ostatnio byłem - burknął -A właśnie, byłem na policji na przesłuchaniu - dodał jak gdyby nigdy nic.
Poczuł jakby ktoś go poraził prądem, kiedy Craine wsunął dłoń w jego czarne loki. Przez moment zastanawiał się czy właściwie zasłużył sobie na takie czułości. Na pewno nie. Podniósł głowę i wlepił w niego zapłakane oczy. Pociągnął nosem. Czarne włosy przyległy do jego policzków.
-Postaram się, naprawdę - powiedział cicho patrząc mu w oczy -Nie chcę tego. Nie teraz, kiedy mam kogoś takiego jak Ty. Kogoś komu na mnie zależy, a kogo nie potrafię docenić i dobrze traktować - przygryzł lekko wargę -To wszystko jest dla mnie zbyt skomplikowane, trudne. Wielu rzeczy nie rozumiem
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

5. You don't know my kind Empty Re: 5. You don't know my kind

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 3 1, 2, 3  Next

Powrót do góry


Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach