góra
dół

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Joshua Plant Pon Kwi 06 2020, 22:27

+18:
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Isaiah Craine Pon Kwi 06 2020, 23:37

+18:
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Joshua Plant Wto Kwi 07 2020, 14:17

+18:
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Isaiah Craine Wto Kwi 07 2020, 18:37

Nie mógł sobie wyobrazić lepszego pierwszego razu. Do tego miał świadomość, że dla Josha również jest to pierwszy raz. Dlatego szybko przestał się wstydzić, w końcu nie wychodził na młodzika bez doświadczenia. Poza tym zaczynał czuć do chłopaka coraz więcej, nie chciał się z nim rozstawać. Potrzebował Planta w swoim życiu, tak bardzo, jak on potrzebował opium czy heroiny. Bardzo szybko się uzależnił.
- Nie. Przecież wiesz, że taki nie jestem. - zapewnił chłopaka, ujął jego policzek w swoją dłoń. Przesunął pare razy po kciukiem po jego skórze. Cholera, potrzebował go, tak bardzo. - Poza tym podobałeś mi się już w szkole więc... - zaśmiał się. No to było dla Isaiah, jak spełnienie nastoletnich marzeń. High school Sweet heart, gdyby tylko dopuścił go do siebie nieco wcześniej. A może tak właśnie miało być? Zmarszczył lekko brwi widząc, jak odwraca wzrok. Czasami naprawdę ciężko było zrozumieć, co przewija się w tej ciemnowłosej główce. A podejrzewał, że Plant potrafi mieć tysiąc myśli na sekundę. Zresztą zmieniał czasem swoją osobowość o sto osiemdziesiąt stopni.
- Będę. Jesteś dla mnie naprawdę ważny, zapamiętaj. - domyślił się, że chłopak może trochę się bać. W końcu nie miał lekkiego życia, jednak Is nie chciał go zranić. Przecież obiecał, że będzie dobrze, tak?
- Pójdziemy, dotrzymuję słowa. - puścił do niego oczko. Ukradł mu jeszcze przeciągłego buziaka, po czym podniósł się z łóżka żeby móc się ogarnąć. - Zbieraj się, zaraz idziemy. - rzucił jeszcze do Josha.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Joshua Plant Wto Kwi 07 2020, 18:54

-To dobrze. Trochę się po prostu tego boję. Wiem jaki jestem i boję się, że mogę coś spierdolić - mruknął. Tego właśnie najbardziej się obawiał. Co jeśli zachowa się jak ostatni dupek i przez to straci Isaiah'a? Ciężko mu czasem było kontrolować emocje i doskonale zdawał sobie z tego sprawę -Wtedy nie sądziłem, że mogę komukolwiek się podobać - dodał po chwili. W szkole nigdy nawet nie myślał o tym, że ktoś żywi do niego jakiekolwiek pozytywne emocje. Nie wspominając już o podobaniu się.
-Ty dla mnie też - odpowiedział i mruknął niezadowolony, że ten buziak był taki krótki.
Podniósł się z łóżka i ubrał. Ściągnął gumkę do włosów i roztrzepał swoje włosy. Spojrzał spod loczków na Craine'a i uśmiechnął się do niego słodko.
-A to daleko? - zapytał i przytulił się do niego od tyłu. Położył mu głowę na ramieniu -A mogę wziąć opium? - zapytał słodkim tonem.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Isaiah Craine Wto Kwi 07 2020, 19:32

- Jak będziesz o tym myśleć to podświadomie zaczniesz do tego dążyć. Także nie przejmuj się aż tak. - uśmiechnął się lekko. No bo po co martwić się na zapas? Przecież znał go nie od dziś, wiedział na co go stać i wiele rzeczy już zniósł. Craine na pewnie weźmie pod uwagę, że chłopak czasem po prostu nad sobą nie panuje.
- Za każdym razem, kiedy zbierałem się na odwagę to wylewałeś mi kubeł zimnej wody na głowę. - spojrzał na niego rozbawiony. Tak to niestety wyglądało. Po szkole myślał, że już nigdy się nie spotkają, a tutaj proszę bardzo, nagle oboje byli chętni na to samo mieszkanie. Na dobre im to wyszło.
- Wiem. - posłał mu ciepły uśmiech. Mimo wszystko wiedział, że jest dla niego kimś wyjątkowym. Mógłby tak z nim leżeć godzinami, no ale obiecał, że zabierze go na plażę więc musiał w końcu zacząć się ubierać. Akurat skończył naciągać na siebie koszulkę, kiedy usłyszał pytanie. Uśmiechnął się szerzej czując, jak się do niego przytula. To było tak przyjemne.
- Nie, dziesięć minut, wolnym krokiem. -nie raz wychodził z domu w nocy, kiedy nie mógł spać żeby po prostu posiedzieć sobie na plaży. Uwielbiał morze nocą, wydawało się wtedy, jakby otaczała go jedynie czerń, bez jakiegokolwiek końca.
- Wiesz, że nie chcę żebyś brał. - westchnął, obrócił się do niego przodem. - Ja Ci nie wystarczam? - zapytał jeszcze.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Joshua Plant Wto Kwi 07 2020, 19:42

-Dobrze, postaram się o tym nie myśleć - odparł. Tylko, że to nie będzie takie łatwe. Nie zaszkodzi jednak spróbować. Na pewno się opłaci -Ah... coś tam było takiego - przygryzł wargę i poczochrał się po włosach. Teraz wszystko układało mu się w głowie w jedną całość -Myślałem, że po prostu robisz sobie ze mnie jaja... - dodał cicho. Tak było w rzeczywistości - sama prawda tylko prawda.
-To dobrze, nie lubię chodzić - powiedział. Josh był cholernym leniem i dłuższe spacery niż pół godziny podchodziło już pod zamówienie Ubera. We Włoszech też na pewno mieli ubera, ale skoro było blisko to mogli się przejść.
-No wiem, ale Ty też palisz zioło. Marihuana to też narkotyk wiesz? Opium też jest z roślin - tylko innych. Mak - marihuana , co za różnica - nadął policzki i westchnął -Możemy zapalić razem jak chcesz. Zobaczysz, że to o wiele lepsze niż to Twoje śmierdzące zioło - wywrócił oczyma i skrzyżował ręce na piersi. Jeszcze trochę a załączyłby się mu wzrok mangusty. Przecież to nic złego, że chciał sobie kulturalnie na plaży zażyć opium.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Isaiah Craine Wto Kwi 07 2020, 20:12

- Nie martw się na zapas. - starał się też go jakoś lekko uspokoić. Przecież nie można od razu zakładać, że będzie źle. Chciał czerpać z tego, co mają, jak najwięcej. - Zawodowo raniłeś moje szesnastoletnie serduszko. - zaśmiał się. No bo podryw nigdy nie wychodził mu zbyt dobrze, miał tak suche teksty, że człowiekowi ręce opadały. Nie raz przez reakcję chłopaka czuł się, jak skończony debil. - Dlaczego miałbym? Przecież nigdy się z Ciebie nie naśmiewałem. - zaskoczyło go to. Nie był typem dzieciaka, który wyśmiewał innych ludzi. Potrafił zrozumieć, że każdy jest na swój sposób odmienny. No ale nie dziwił się chłopakowi, miał ciężko w szkole, nie ma co. Zdarzało się, że stawał w jego obronie, no ale nic to niestety nie dawało.
- Może ze mną polubisz? - Is lubił zwiedzać, chodzić po tych najmniej znanych uliczkach. Chciał mu to wszystko pokazać więc miał nadzieję, że Josh da się przekonać na codzienne spacery, przynajmniej tutaj.
- A możesz chociaż jakoś to ograniczyć? Wiesz, mogę rzucić, jeśli Ty też nie będziesz brał. - był w stanie odstawić zioło. Wiedział, że będzie ciężko, ale odstawi, jeśli zajdzie taka potrzeba.
- Nie chcę. Tutaj nie będziemy nic brać ani palić, okay? - zauważył, że chłopakowi zaczyna się już trochę odpalać ten gorszy mood, dlatego chwycił jego twarz w dłonie i pocałował go solidnie. - Chodź. - ujął jego dłoń, zgarnęli jeszcze koc, po czym wyszli z domu. Pewnie Is jeszcze coś tam mamie krzyknął po włosku żeby się nie martwiła.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Joshua Plant Wto Kwi 07 2020, 20:40

-Może powinienem zmienić zawód? Zamiast hodować ptaszniki to będę ranił serca? - zaśmiał się słodko -Wiesz, jak wszyscy Ci dokuczają to nie widzisz w nikim sprzymierzeńca... Uwierz mi na słowo - chciał uciąć temat. Nie miał zamiaru wracać myślami do szkoły, nie teraz kiedy byli razem na wakacjach.
-Może... - powiedział przeciągle -Już to widzę jak rzucasz jaranie - wywrócił oczyma -Poza tym jakoś nigdy nie marudziłeś, że biorę. Dopiero po tej akcji z herą tak odwalasz - warknął w jego stronę mrużąc oczy. Przecież nie mogło się obejść bez wkurzonego Josha. Westchnął tylko jak Is go pocałował i posłusznie za nim wyszedł. Mruknął krótkie do widzenia pod nosem. Nie znosił włoskiego języka. Drażnił go jak cholera. Jeszcze tak musieli krzyczeć, jakby druga osoba była głucha. Posłał jednak serdeczny uśmiech mamie swojego chłopaka. Była kochaną kobietą.
Rozejrzał się jak zestrachany szczeniak jak wyszli na ulice -Chłodno - powiedział tylko. Całe szczęście, że zdążył narzucić na siebie swoją stylową kurteczkę.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Isaiah Craine Wto Kwi 07 2020, 21:02

- Już wolę żebyś hodował ptaszniki. - uśmiechnął się szerzej, bo nie chciałby w najbliższym czasie po raz kolejny wylądować ze złamanym sercem. To byłby dla niego cios, może nadal troszkę się bał, że to Josh się nim bawi. Gdyby za pare dni mu powiedział, że w sumie to z nim zrywa to Isaiah mocno by to przeżył. Szczególnie po tym, co wydarzyło się przed chwilą. No ale nie mógł się przejmować na zapas, tak?
Pokiwał tylko głową, nie było co ciągnąć tematu szkoły. Na szczęście mieli to już za sobą. Isaiah na pewno nie miał tak ciężko, jak Josh, ale czasem obrywało mu się od ludzi. Lubili się z niego nabijać, dobrze, że miał swoją paczkę i nieco psychopatyczną kuzynkę pod ręką.
Zrobił minę typu 'try me', przecież byłby w stanie rzucić jaranie. Mógłby się nawet o to założyć! Aż tak zioło mu jeszcze nie przepaliło mózgu.
- Bo może wystraszyło mnie to, co zobaczyłem? Mówiłem Ci, że nie chcę spokojnie patrzeć na to, jak któregoś dnia przedawkujesz. - westchnął tylko, zaczynał się odwieczny temat kłótni. Dobrze, że udało mu się szybko uciąć dyskusję.
Pociągnął go w dobrze znanym kierunku, trafiłby na plażę z zamkniętymi oczami. Zatrzymał się na moment, opatulił kocem Josha żeby mu już zimno nie było. - Teraz w porządku? - zapytał, dokopał się do jego dłoni żeby mógł ją trzymać w swojej. Zakładam, że było już naprawdę późno więc dookoła było ciemno. Droga na plażę nie zajęła aż dziesięciu minut, znaleźli się dość blisko morza. Przymknął oczy na moment i odetchnął ciut głośniej.
- Tęskniłem za tym. - przyznał.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Joshua Plant Wto Kwi 07 2020, 21:11

Już chciał coś odpyskować, ale ugryzł się w język. Nie chciał znowu się kłócić. Przecież czego Is nie widzi to go nie zaboli prawda? On na pewno przed nim będzie się chował z ziołem, więc czemu Josh nie miałby chować się przed nim z herą. A tak cholernie chciał wziąć po raz kolejny. Jego myśli uparcie do tego wracały. Ile by dał za działkę przy sobie.
-Mhm - powiedział i uśmiechnął się słodko do Is'a. Opatulił się kocykiem. Josh był strasznym zmarzluchem i nawet w ciepłe dni było mu zimno. Pewnie to też przez to, że zdarzało mu się nie dojadać. Na całe szczęście Is był kochany i martwił się o niego. Nadal nie potrafił się do tego przyzwyczaić.
Stanął obok Craine'a i spojrzał w dal -Wieje i jest głośno - powiedział i zerknął na niego. Uśmiechnął się do siebie pod nosem -Chciałbym mieć miejsce za którym tęsknie - powiedział i zerknął na chłopaka. Posłał mu blady uśmiech i odgarnął włosy z twarzy.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Isaiah Craine Wto Kwi 07 2020, 21:54

Po co mieli się kłócić? Szczególnie po tak wyjątkowych dla nich chwilach? Bo dla Isaiah to naprawdę było wyjątkowe. Był pewien, że ten pierwszy raz chciał przeżyć właśnie z nim. Dlatego nie chciał żeby cokolwiek im ten wieczór zepsuło, nie było teraz miejsca na bezsensowne sprzeczki. Pewnie będzie się przed nim krył z ziołem, postara się żeby w mieszkaniu nie śmierdziało. Jednak jeśli trzeba to by rzucił, no ale potrzebowałby szczerej deklaracji.
Uśmiechnął się do niego szerzej, obiecał, że będzie dbał to dba. A co do jedzenia to jego matka pewnie mu nie odpuści. Już co chwilę pod nosem burczała, że pewnie nic z tym mieszkaniu nie jedzą skoro Josh jest taki chudy.
- Ja już przywykłem. Zresztą dźwięki fal, wiatr, to wszystko tworzy klimat. - czasem po prostu siedział i słuchał. Potrafił się w ten sposób uspokoić, pozbierać myśli na dany temat. - Znajdziemy Ci takie miejsce. - zapewnił go. Usiadł na piasku, pociągnął Josha tak żeby uparł się plecami o jego klatkę piersiową. Opatulił go ramionami i oparł podbródek o jego ramię.
- Cieszę się, że jesteś tu ze mną. - odezwał się prosto do ucha chłopaka, złożył kilka drobnych pocałunków w okolicach ucha oraz policzka Planta.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Joshua Plant Wto Kwi 07 2020, 22:12

-Może. Nie wiem - odparł tylko i odetchnął. Ładnie pachniało. Zupełnie inaczej niż w mieście. Tutaj przynajmniej nie było tego całego syfu w powietrzu -Obiecujesz? - zerknął na niego i ścisnął mocniej jego dłoń. Zupełnie jak małe dziecko, któremu rodzice obiecują coś o czym tak strasznie marzy.
Usiadł posłusznie i zamontował się poprawiając kocyk. Oparł się o chłopaka i przymknął oczy. Mógłby tak siedzieć po wieczność. Jak szybko zmieniło się jego życie. Nigdy nie sądził, że kiedykolwiek nadejdzie taka chwila jak ta.
-Dziękuję, że mnie tu zabrałeś - powiedział cicho. Poczuł ucisk w podbrzuszu kiedy Craine tak delikatnie go całował. Zamruczał krótko i uśmiechnął błogo pod nosem.
Sięgnął do kieszeni kurteczki i wyciągnął paczkę papierosów. Zapalił Davidoffa i zaciągnął się wypuszczając dym w ciemność.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Isaiah Craine Wto Kwi 07 2020, 23:08

- Zamknij na chwilę oczy i po prostu posłuchaj, a to poczujesz. - uśmiechnął się do swojego chłopaka. Zapach wody, ciepły piasek, zimny wiatr. To wszystko sprawiało, że Isaiah czuł się, jak u siebie. Wiedział, że wrócił do domu. - Obiecuję. - składał mu ostatnio wiele obietnic, ale miał zamiar ich dotrzymać. Musiał to zrobić, nie chciał go zawieść. Naprawdę zależało mu na Joshu, co zresztą dawał mu odczuć na każdym kroku, szczególnie po tej sytuacji z heroiną.
W tym momencie wszystko ze sobą współgrało tworząc idealną całość. Craine na pewno zapamięta ten obrazek do końca swoich dni, nawet jeśli życie miałoby się jeszcze diametralnie zmienić. Przecież mają dopiero dziewiętnaście lat, tak?
- Mhm. - mruknął tylko. Nie skomentował tego, że wyciąga papierosa i zaczyna go palić. Nie miał zamiaru zwracać mu o to uwagę, przecież to nie heroina czy opium. Aż taki 'święty' to on nie jest. Mimo wszystko stwierdził, że go troszeczkę porozprasza. Dlatego jedną dłonią odsunął mu trochę włosy żeby móc zostawić pare pocałunków na jego szyi. No co poradzi? Nie potrafił się od niego oderwać.
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Joshua Plant Sro Kwi 08 2020, 11:40

Przymknął oczy opierając się wygodnie o chłopaka. Faktycznie dźwięk oceanu, wiatru... Było w tym coś pięknego. Ciekawe jak to jest kąpać w oceanie? Latem woda pewnie jest ciepła i miła. Musi tu być sporo osób. Dzieci pewnie biegają i krzyczą. Nie lubił dzieci. Wkurzały go. Mewy też pewnie robią niezły hałas. O wiele lepiej było tutaj bez ludzi. Tylko on i Craine.
-No dobra, jest w tym coś miłego - przyznał po dłuższej chwili, żeby znów zaciągnąć się papierosem.
Zamruczał zadowolony. Isaiah poświęcał mu tyle uwagi. Pierwszy raz ktoś był dla niego taki czuły, taki miły. Plant ciągle miał wrażenie, że to tylko sen albo narkotykowe zwidy. Przecież nie mogło być tak pięknie.
-Jesteś najlepszy - powiedział cicho. Czuł jak jego serce bije mocniej. Każdy czuły gest i dotyk chłopaka sprawiał, że Josh czuł się jak w niebie.
Joshua Plant

Joshua Plant


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Isaiah Craine Sro Kwi 08 2020, 16:13

Zazwyczaj nie było tutaj tak spokojnie, szczególnie w sezonie. Dzieciaki biegały, a na plaży smażyły się tłumy. San Vincenzo nie należało do głównych miejscowości, jednak przyciągało swoim urokiem turystów. Dlatego Isaiah cieszył się chwilą, którą mieli teraz. Spokój, szum oceanu, tylko oni. Właśnie w ten sposób tworzył wspomnienia, miejsca, za którymi chłopak mógłby tęsknić. Przecież najważniejsze są właśnie takie chwile!
- Mówiłem? Może kiedyś zatęsknisz za tym miejscem. - odezwał się pogodnym tonem. Miał zamiar pokazać mu te pozytywne aspekty życia, wszystko, co dotychczas go ominęło. Zasługiwał na odpoczynek od bólu, należała mu się chwila zapomnienia.
Uśmiechnął się pod nosem w reakcji na pomruki zadowolenia Josha. Cholera, teraz czuł się tak, jakby mógł góry przenosić. Przesunął jeszcze nosem po szyi Planta, po czym przymknął na moment oczy.
- Uważaj, bo się jeszcze przyzwyczaję do tych komplementów. - zaśmiał się, przytulił go do siebie mocniej. Poczekał aż wypali papierosa, po czym pocałował go porządnie. Pewnie posiedzieli jeszcze trochę nad oceanem, ciesząc się klimatem tego miejsca. Wrócili do domu, następnego dnia czekało ich zwiedzanie. Miło spędzili weekend, Josh miał okazję zobaczyć wszystkie uwielbiane przez Is'a miejsca. Poznał jego rodzinę, chociaż chłopak miał ochotę mu kupić korki do uszu żeby nie musiał słuchać tych włoskich wywodów przy obiedzie. Jednak wszystko, co dobre szybko się kończy i musieli wracać do San Francisco.

ztx2
Isaiah Craine

Isaiah Craine


Powrót do góry Go down

San Vincenzo - kwiecień 2020 - Page 2 Empty Re: San Vincenzo - kwiecień 2020

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach