1 Tajemnicza zagadka wyspy rozkoszy
Golden Gate City :: Po godzinach :: Archiwum :: Gry
Strona 1 z 2
Strona 1 z 2 • 1, 2
#5
outfit
Po tym jak relacja z koncertu okazała się sporym sukcesem w skali gazety - choć niewielkim w skali świata - postanowił, że wyciągnie MJ, żeby to oblali. Czemu wszędzie ją tak ciągał? Bo paradoksalnie lubił spędzać z nią czas. Było kogo podręczyć i komu nogę podstawić. Ostatnio jednak zaczął jej mniej dokuczać. Może powoli z tego wyrastał?
W barze wypili całkiem sporo. Peter zamówił ubera i niedługo później, byli u niego pod domem. Dopiero jak wysiedli i uber odjechał zorientował się, że coś jest nie tak.
-Ej, bo ja nie dodałem następnego przystanku - powiedział i spojrzał na nią przepraszającym wzrokiem -Ale skoro już tu jesteś! To chodźmy się napić! After zawsze na propsie, co? - posłał jej niewinny uśmiech i wziął pod ramię, żeby zaprowadzić do mieszkania nie bacząc na jej możliwe protesty.
Nawet szybko udało mu się uporać z zamkiem! Jej oczom ukazało się niewielkie mieszkanie. Urządzone w raczej nowoczesnym stylu. Jego ojciec lubił taki nowobogacki ale prosty styl.
-Witam w krainie Peter'a! - powiedział zamykając za nią drzwi.
outfit
Po tym jak relacja z koncertu okazała się sporym sukcesem w skali gazety - choć niewielkim w skali świata - postanowił, że wyciągnie MJ, żeby to oblali. Czemu wszędzie ją tak ciągał? Bo paradoksalnie lubił spędzać z nią czas. Było kogo podręczyć i komu nogę podstawić. Ostatnio jednak zaczął jej mniej dokuczać. Może powoli z tego wyrastał?
W barze wypili całkiem sporo. Peter zamówił ubera i niedługo później, byli u niego pod domem. Dopiero jak wysiedli i uber odjechał zorientował się, że coś jest nie tak.
-Ej, bo ja nie dodałem następnego przystanku - powiedział i spojrzał na nią przepraszającym wzrokiem -Ale skoro już tu jesteś! To chodźmy się napić! After zawsze na propsie, co? - posłał jej niewinny uśmiech i wziął pod ramię, żeby zaprowadzić do mieszkania nie bacząc na jej możliwe protesty.
Nawet szybko udało mu się uporać z zamkiem! Jej oczom ukazało się niewielkie mieszkanie. Urządzone w raczej nowoczesnym stylu. Jego ojciec lubił taki nowobogacki ale prosty styl.
-Witam w krainie Peter'a! - powiedział zamykając za nią drzwi.
Peter Sarnacky
-W chuj - odparł dumny z siebie i swoich zapasów. Zawsze miał dużo alkoholu w barku własnie na takie okazje. Co prawda często go opróżniał, ale często też uzupełniał -Oczywiście, że tak. Jest ułożone jak moja fryzura - wypiął dumnie pierś uśmiechając się pod nosem. Jak on uwielbiał pijaną MJ. To było tak urocze! Nie chciał jej celowo upijać, ale skoro sama chciała to nie miał nic przeciwko. Przecież byli w domu, w razie czego pójdą spać i tyle. Żadnych niecnych zamiarów wobec niej nie miał. Nawet nie myślał o tym. Chociaż ostatnio czasami przebiegały mu przez głowę różne myśli z nią związane. Nachodziły go samoistnie. Próbował je jednak zawsze wygonić.
-Dzięki, tata urządził - powiedział i wzruszył ramionami -To zapraszam - rozłożył ręce posyłając jej hollywoodzki uśmiech i podszedł do szafki, którą otworzył. Barek był wypełniony przeróżnymi trunkami -Czego dusza pragnie? Whisky z colą? Martini? Rum? Likier? Gin? Wódeczka? - uniósł sugestywnie brewki i uśmiechnął się jak na cwaniaka przystało.
-Dzięki, tata urządził - powiedział i wzruszył ramionami -To zapraszam - rozłożył ręce posyłając jej hollywoodzki uśmiech i podszedł do szafki, którą otworzył. Barek był wypełniony przeróżnymi trunkami -Czego dusza pragnie? Whisky z colą? Martini? Rum? Likier? Gin? Wódeczka? - uniósł sugestywnie brewki i uśmiechnął się jak na cwaniaka przystało.
Peter Sarnacky
-20? Nie jestem ignorantem, co najmniej 30 - zaśmiał się i przeczesał włosy. To nie było tak proste. Trzeba umyć, nałożyć odżywkę, wysuszyć, ułożyć... to była cała operacja przez, którą zdarzało mu się spóźniać nagminnie do szkoły.
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - powiedział wciąż się uśmiechając. Nalał do szklanki whisky. Do drugiej nalał ginu. Wziął szklanki w dłonie i podszedł do aneksu kuchennego. Z lodówki wyciągnął colę i tonik. Rozlał odpowiednie napoje do szklanek i podał MJ drinka -Proszę Cię bardzo - powiedział słodko się uśmiechając i ruszył do części dziennej. Opadł ciężko na kanapę rozsiadając się wygodnie -To co, czego słuchamy? - zerknął na nią i podał jej odblokowany telefon z włączonym spotify -Nie ma imprezy bez muzyki, więc wybierz mądrze - powiedział i dźgnął ją palcem w klatkę piersiową uśmiechając się słodko.
-Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem - powiedział wciąż się uśmiechając. Nalał do szklanki whisky. Do drugiej nalał ginu. Wziął szklanki w dłonie i podszedł do aneksu kuchennego. Z lodówki wyciągnął colę i tonik. Rozlał odpowiednie napoje do szklanek i podał MJ drinka -Proszę Cię bardzo - powiedział słodko się uśmiechając i ruszył do części dziennej. Opadł ciężko na kanapę rozsiadając się wygodnie -To co, czego słuchamy? - zerknął na nią i podał jej odblokowany telefon z włączonym spotify -Nie ma imprezy bez muzyki, więc wybierz mądrze - powiedział i dźgnął ją palcem w klatkę piersiową uśmiechając się słodko.
Peter Sarnacky
-Zapamiętaj bo więcej tego nie powiem - uniósł ręce i zaśmiał się krótko. Była tak cholernie rozczulająca! Najchętniej przytuliłby ją i poklepał po główce. Mała niewinna Mary - gdzieś tam jednak była.
-Wszystko na co masz ochotę - odparł i wypił sporo drinka. Jemu też powoli kręciło się w głowie. Przecież też sporo wypił. Po nim jednak nie bardzo było to widać. Mógł pić i pić, a potem nagle zgon. Wystarczył jeden drink za dużo i koniec imprezy.
-Miłe - powiedział wsłuchując się w muzykę. Uśmiechnął się do siebie kiedy usłyszał jak śpiewa -Masz bardzo ładny głos - powiedział po chwili. Podniósł się i chwycił ją za dłoń, żeby podciągnąć. Objął ją w talii żeby zacząć się powoli bujać w rytm muzyki -Chciałem Cię przeprosić, wiesz? - powiedział nagle i spojrzał jej głęboko w oczy.
-Wszystko na co masz ochotę - odparł i wypił sporo drinka. Jemu też powoli kręciło się w głowie. Przecież też sporo wypił. Po nim jednak nie bardzo było to widać. Mógł pić i pić, a potem nagle zgon. Wystarczył jeden drink za dużo i koniec imprezy.
-Miłe - powiedział wsłuchując się w muzykę. Uśmiechnął się do siebie kiedy usłyszał jak śpiewa -Masz bardzo ładny głos - powiedział po chwili. Podniósł się i chwycił ją za dłoń, żeby podciągnąć. Objął ją w talii żeby zacząć się powoli bujać w rytm muzyki -Chciałem Cię przeprosić, wiesz? - powiedział nagle i spojrzał jej głęboko w oczy.
Peter Sarnacky
-Nie fałszujesz. Przynajmniej nie tak jak ja, kiedy śpiewam. Musimy się kiedyś wybrać na karaoke - powiedział i zaśmiał się. To było strasznie śmieszne widzieć ją w takim stanie. Kiedy tak się jąkała i budowała nieporadnie zdania... Wydawała się taką małą Mary ze szkoły.
-Wiesz... za to, że zrobiłem Ci wiele przykrości - powiedział odwracając wzrok. Na moment mocniej chwycił ją w talii. Odpuścił jednak i westchnął. Spojrzał jej w oczy i posłał niemrawy uśmiech -Po prostu ostatnio sporo myślałem, nad pewnymi rzeczami... Wiesz, rachunek sumienia i te sprawy... Chociażby ta akcja z Atlasem... Jestem chujem i moje przeprosiny niczego nie zmienią, ale potrzebowałem żeby Ci to powiedzieć. Jeśli nie znaczy to nic dla Ciebie, to znaczy dla mnie - wyrzucił z siebie. Gdyby nie alkohol to nigdy w życiu nie powiedziałby takich słów. Może miał też nadzieję, że skoro jest pijana to inaczej odbierze jego słowa. Może myślał, że nie będzie tego pamiętała? Niemal od razu pożałował tego, co z siebie wyrzucił, ale czasu już nie cofnie.
-Wiesz... za to, że zrobiłem Ci wiele przykrości - powiedział odwracając wzrok. Na moment mocniej chwycił ją w talii. Odpuścił jednak i westchnął. Spojrzał jej w oczy i posłał niemrawy uśmiech -Po prostu ostatnio sporo myślałem, nad pewnymi rzeczami... Wiesz, rachunek sumienia i te sprawy... Chociażby ta akcja z Atlasem... Jestem chujem i moje przeprosiny niczego nie zmienią, ale potrzebowałem żeby Ci to powiedzieć. Jeśli nie znaczy to nic dla Ciebie, to znaczy dla mnie - wyrzucił z siebie. Gdyby nie alkohol to nigdy w życiu nie powiedziałby takich słów. Może miał też nadzieję, że skoro jest pijana to inaczej odbierze jego słowa. Może myślał, że nie będzie tego pamiętała? Niemal od razu pożałował tego, co z siebie wyrzucił, ale czasu już nie cofnie.
Peter Sarnacky
-Na pewno nie jesteś w tym gorsza niż ja! Chociaż w czymś jesteś lepsza Krwawa Mary - zamruczał słodko. Ktoś tu chyba chciał zaplusować, ale zapomniał, że nie tak się to robi.
Poczuł dreszcz wzdłuż całego ciała kiedy zacisnęła dłoń na jego karku. Teraz to jemu zrobiło się gorąco. Za gorąco. Dlaczego tak na nią reagował? Przecież do niedawna nie widział w niej nawet kobiety. A teraz? Zauważył w niej więcej cech, które można było lubić. Które można by było nawet pokochać.
-Po prostu siedziało to we mnie od dawna... Nie miałem odwagi tego powiedzieć. Teraz jak mam świadomość, że możesz tego nie pamiętać było łatwiej - uśmiechnął się słodko patrząc jej w oczy -Tak... Tamte Ci się nie podobały, więc... - co Ty gadasz idioto?! Zamknij się, zamknij się odparł i odwrócił wzrok. Czemu tak cholernie chciał się jej przypodobać?!
Rozczuliło go jej zachowanie. I ta minka! Pijana Mary była zupełnie inna. Była słodka i czarująca... Po raz kolejny skarcił się w myślach.
-Nie szkodzi. Zasłużyłem sobie na to - westchnął krótko.
Poczuł dreszcz wzdłuż całego ciała kiedy zacisnęła dłoń na jego karku. Teraz to jemu zrobiło się gorąco. Za gorąco. Dlaczego tak na nią reagował? Przecież do niedawna nie widział w niej nawet kobiety. A teraz? Zauważył w niej więcej cech, które można było lubić. Które można by było nawet pokochać.
-Po prostu siedziało to we mnie od dawna... Nie miałem odwagi tego powiedzieć. Teraz jak mam świadomość, że możesz tego nie pamiętać było łatwiej - uśmiechnął się słodko patrząc jej w oczy -Tak... Tamte Ci się nie podobały, więc... - co Ty gadasz idioto?! Zamknij się, zamknij się odparł i odwrócił wzrok. Czemu tak cholernie chciał się jej przypodobać?!
Rozczuliło go jej zachowanie. I ta minka! Pijana Mary była zupełnie inna. Była słodka i czarująca... Po raz kolejny skarcił się w myślach.
-Nie szkodzi. Zasłużyłem sobie na to - westchnął krótko.
Peter Sarnacky
-To mój ukryty talent. Lubię zawstydzać ludzi - uśmiechnął się słodko. Falulu to jednak miał gadanie, nie ma to tamto.
Boże jakie to było słodkie! Taka czerwoniutka na twarzy Mary! Musi sobie wryć ten widok w głowę i zapamiętać go bo pewnie nieprędko to ujrzy. O ile kiedykolwiek.
-Trzymam za słowo - powiedział puszczając ją i wodząc wzrokiem za jej ruchami. Zaśmiał się do siebie pod nosem widząc ja tańczy na kanapie. Jak mała dziewczynka. Tego nigdy by się po niej nie spodziewał! Wieczór dziwów!
-No tak jakoś wyszło. Posłuchałem Twojej rady i tyle - wzruszył ramionami bagatelizując to co powiedział. Niech nie myśli, że ma na niego taki wpływ!
Wbił w nią łagodny wzrok, gdy położyła mu dłonie na ramieniu. Uśmiechnął się delikatnie słysząc jej słowa. To co potem zrobił, było czymś dziwnym... Bez chwili zastanowienie pocałował ją w usta krótko. Odsunął się jednak po chwili i odwrócił wzrok -Sorki - mruknął i przeczesał włosy.
Boże jakie to było słodkie! Taka czerwoniutka na twarzy Mary! Musi sobie wryć ten widok w głowę i zapamiętać go bo pewnie nieprędko to ujrzy. O ile kiedykolwiek.
-Trzymam za słowo - powiedział puszczając ją i wodząc wzrokiem za jej ruchami. Zaśmiał się do siebie pod nosem widząc ja tańczy na kanapie. Jak mała dziewczynka. Tego nigdy by się po niej nie spodziewał! Wieczór dziwów!
-No tak jakoś wyszło. Posłuchałem Twojej rady i tyle - wzruszył ramionami bagatelizując to co powiedział. Niech nie myśli, że ma na niego taki wpływ!
Wbił w nią łagodny wzrok, gdy położyła mu dłonie na ramieniu. Uśmiechnął się delikatnie słysząc jej słowa. To co potem zrobił, było czymś dziwnym... Bez chwili zastanowienie pocałował ją w usta krótko. Odsunął się jednak po chwili i odwrócił wzrok -Sorki - mruknął i przeczesał włosy.
Peter Sarnacky
-Miło mi to słyszeć - odparł uśmiechając się pod nosem. Wiedział, że ma ich wiele, ale potwierdzenie tego padające z ust Mary... To było coś całkiem innego niż mówienie sobie tego samemu przed lustrem.
-To Ci nie przypomnę - zaśmiał się krótko. Lepiej żeby pamiętała! Chociaż z drugiej strony może dobrze by było dla nich obojga jakby zapomnieli? Dziwnie będzie wrócić do codzienności bo taki wieczorze. Jak spojrzą sobie w oczy? Jak niezręcznie będzie pracować razem nad jakimś artykułem.
-Wiesz, masz chłopaka i te sprawy... - nie zdążył nic więcej powiedzieć bo Mary złączyła ich w pocałunku. Zamruczał krótko prosto w jej usta. Nie myśląc wiele podniósł ją i wciąż całując przeniósł na wyspę(rozkoszy) w kuchni gdzie ją posadził. To wszystko działo się jakby w innej rzeczywistości. W jego najdziwniejszych snach nie pojawiała się taka wizja. Że on i Mary mogliby kiedykolwiek się pocałować? Nie. Zdecydowanie nie. Jednak alkohol miał to do siebie, że ośmielał ludzi. Co jeśli ktoś i bez alkoholu był śmiały jak Peter? Stawał się maksymalnie pewny siebie.
-To Ci nie przypomnę - zaśmiał się krótko. Lepiej żeby pamiętała! Chociaż z drugiej strony może dobrze by było dla nich obojga jakby zapomnieli? Dziwnie będzie wrócić do codzienności bo taki wieczorze. Jak spojrzą sobie w oczy? Jak niezręcznie będzie pracować razem nad jakimś artykułem.
-Wiesz, masz chłopaka i te sprawy... - nie zdążył nic więcej powiedzieć bo Mary złączyła ich w pocałunku. Zamruczał krótko prosto w jej usta. Nie myśląc wiele podniósł ją i wciąż całując przeniósł na wyspę(rozkoszy) w kuchni gdzie ją posadził. To wszystko działo się jakby w innej rzeczywistości. W jego najdziwniejszych snach nie pojawiała się taka wizja. Że on i Mary mogliby kiedykolwiek się pocałować? Nie. Zdecydowanie nie. Jednak alkohol miał to do siebie, że ośmielał ludzi. Co jeśli ktoś i bez alkoholu był śmiały jak Peter? Stawał się maksymalnie pewny siebie.
Peter Sarnacky
- +18:
-Skoro taka Twoja wola - zdążył tylko wydusić z siebie gdy przerwała pocałunek. Chwycił ją w talii obiema rękoma żeby przysunąć jej ciało jak najbliżej swojego. Jego serca waliło jak opętane, w głowie szumiał alkohol i podniecenie. Nie do końca docierało do niego to, co się działo, jednak wiedział, że cholernie tego chce. Miał w dupie co będzie dalej, czy dostanie po mordzie od jej faceta czy od niej. Czuł, że oddałby wiele za tą chwilę.
Jedna z jego dłoni powędrowała pod jej sukienkę, którą zadarł do góry żeby dotrzeć do zapięcia jej stanika. Nikogo nie zdziwi to, że Pietrek doskonale potrafił odpinać stanik jedną ręką. Rozpiął ich w swoim życiu wiele - ćwiczenie czyni mistrza. Jego dłoń wsunęła się pod odpięty biustonosz i zacisnęła się na piersi Mary.
Pocałunki chłopaka stały się zachłanne jakby chciał jej przekazać, że jest cały dla niej, że chętnie spędzi z nią noc i zrobi wszystko, żeby było jej dobrze. Taki niemy, krótki przekaz. Druga ręką znalazła się na jej plecach, żeby przytrzymać dziewczynę blisko siebie. Mogła poczuć na swoim ciele, że w jego spodniach nie zostało zbyt wiele miejsca. Co jak co, ale nie tylko fryzurę Falulu miał świetną.
Peter Sarnacky
- +18:
Jej język tak miło tańczył mu w ustach. Musiał jej przyznać, że potrafiła się całować. Mógłby się tak z nią całować codziennie. Sama prawda tylko prawda. W tej krótkiej przerwie spojrzał jej w oczy. Mogła w nich zauważyć pożądanie - coś czego nigdy u niego nie widziała. On również był mile zaskoczony tym jaka staje się Mary pod wpływem takich emocji.
Zadrżał kiedy go do siebie przysunęła. Jeszcze jej małe dłonie na jego ciele... Jej dotyk go parzył, ale było to cholernie przyjemne. W odpowiedzi ścisnął jej pierś mocniej, żeby po chwili nieco odpuścić i zatoczyć niewielki okrąg wkoło jej sutka. Pozwolił sobie go krótko pociągnąć i znów złapać pierś w dłoń.
Pomógł jej ze swoją koszulką - oczywiście falulu pozostało nienaruszone! Nie pozostawał dłużny w tym rozbieraniu. Ściągnął z niej sukienkę i stanik, które wylądowały na podłodze. Oderwał się od jej ust tylko po to, żeby złożyć kilka zachłannych pocałunków na jej szyi. Ze swoimi pocałunkowi kierował się coraz niżej, po drodze zahaczając językiem o jej sutek, żeby chwilę się nim pobawić.
Ukucnął przed nią kontynuując swoje pocałunki, które składał na wewnętrznej stronie jej uda. Na chwilę przestał, żeby spojrzeć jej w oczy i uśmiechnąć się cwanie zanim odsunął jej matki i przejechał jeżykiem po jej łechtaczce.
Peter Sarnacky
- +18:
Przez chwilę jeszcze miał wrażenie - ba! był przekonany o tym - że go od siebie odepchnie, że una, iż to zły pomysł i nie powinni tego robić. Może miałaby rację? Teraz jednak Peter już o tym nie myślał, był zbyt zajętymi ciekawszymi rzeczami.
Odsunął się na moment, żeby pozbawić jej majtek. Przecież nie mógł pozwolić na to, żeby mu przeszkadzały i ograniczały. To byłby grzech. Bez żadnych ogródek znów zniżył się w okolice jej krocza i bez wahania zajął się pieszczeniem jej łechtaczki językiem. Jedna z dłoni zacisnęła się na jej talii, druga natomiast przesunął się wzdłuż jej uda zbliżając się do krocza. Wsunął delikatnie jeden palec w jej wnętrze wyginając go w haczyk, żeby móc bez przeszkód pieścić ten złoty punkt. Wszystko co robił było pewne. Nie miał cienia wątpliwości czy strachu. Miał za sobą spore doświadczenia i nie można było mu odebrać tego, że potrafił świetnie zadowolić kobiety.
Czuł doskonale jej smak - to nakręcało go jeszcze bardziej. Nigdy nawet nie zastanawiał się jak smakują jej usta, jej ciało, jej cipka. A teraz miał to wszystko na raz i była to cudowna uczta.
Peter Sarnacky
- +18:
Reakcje jej ciała były dla Peter'a jak nagroda, na którą sobie zasłużył. Uwielbiał to do jakiego stanu był w stanie doprowadzić kobiety. Lata praktyki się opłaciły. Nie byłby w stanie teraz przerwać. Był na nią tak cholernie napalony, że gdyby mógł to rozszarpałby ją na strzępy. Chciał słyszeć jej jęki, czuć jej ciepło i rozkosz.
Posłusznie wrócił do pocałunków. Jej usta były takie cudowne. Nie wiedział czy to przez to co ich łączyło, czy przez to, że po prostu ona miała takie miękkie usta. Nigdy wcześniej nie całował się z nikim z taką pasją i przyjemnością.
Jęknął jej prosto w usta czując jej dłoń na swojej męskości. Poczuł jakby ktoś popieścił go prądem - ale w taki miły sposób. Nie musiała długa czekać na to, żeby sam zsunął z siebie spodnie. Uniósł nieco jej biodra, żeby, wciąż ją całują, wejść w nią. Jęknął głośno kiedy poczuł jej ciepłe wnętrze wokół swojego członka. Była taka wilgotna i ciepła... Zaczął powoli się w niej poruszać czując, że nie ma sensu się ociągnąć. I on i ona, chcieli tego tak cholernie mocno.
Peter Sarnacky
- +18:
Jej ciepłe piersi na jego klatce piersiowej - dwa rozgrzane ciała przy sobie. Znał ją tak długo a nigdy nie pomyślałby, że poczucje jej jędrne piersi na swoim torsie. Długo nie zapomni tego uczucia. Wiedział też, że będzie chciał czuć jej ciało więcej i częściej. Znał siebie i nie miał zamiaru odpuścić jej szybko. Za każdym razem gdy ją zobaczy będzie miał przed oczyma jaj nagie, zgrabne ciało. Już wiedział, że w pracy nie będzie mu się łatwo skupić.
Słysząc jej jęki wiedział już, że jest jego. On również obdarzał ją krótkimi jękami i mruknięciami, które lądowały prosto w jej usta. Tak dobrze całowała, że to było aż nielegalne. Była jak narkotyk, który wciągał po pierwszej działce.
Z czasem jego ruchy stały się mocniejsze i szybsze. Nie byłby w stanie uprawiać z nią delikatnego seksu - przynajmniej nie dzisiaj. Dzisiaj po prostu chciał ją przelecieć - tak dosłownie i mocno. Tak, żeby jęczała jak najgłośniej.
Peter Sarnacky
Strona 1 z 2 • 1, 2
Golden Gate City :: Po godzinach :: Archiwum :: Gry
Strona 1 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|