góra
dół

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

- 1 - Empty - 1 -

Pisanie by Mia Watson Nie Mar 29 2020, 17:44

- 1 -

Była podekscytowana, to chyba dobre określenie. Wybierała się na imprezę do znajomej, matki na weekend nie było w domu, więc i o imprezie nie wiedziała. A skoro ona nie wiedziała, to i jej ochroniarz nie mógł. W końcu wyrwie się sama! Nie żeby nie lubiła Alaude, ale nie zawsze była grzeczną dziewczynką, a jej matka nie musiała o tym wszystkim wiedzieć. Bo tak technicznie rzecz biorąc, to on jednak pracował dla Mili, a nie jej córki. Także choć szatynka mogła robić awantury i po raz kolejny tłumaczyć, że ma prawo do prywatności, to i tak matka nie przyjmowała tego do wiadomości. A skoro nie po dobroci, to musiała inaczej sobie przecież radzić.
Korzystając z tego, że była sama w domu, paradowała w samym szlafroku szykując się do wyjścia. Nie spodziewała się jednak zobaczyć jadącej windy na jej piętro. Szlag, czyli jednak Mila jakoś dowiedziała się o imprezie i oto jechał jej bodyguard. Skoro tak, to się zabawi. Wróciła więc do swojego pokoju i nie zamierzając się ubierać, czekała aż mężczyzna tu wparuje prawdopodobnie oczekując jej gotowej do wyjazdu. A choć wolałaby być wolna i bez ochroniarza, to musiała przyznać, że trafiła jej się bardzo przystojna sztuka i było nie było - lubiła go trochę kokietować. Pozostało jej czekać
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Alaude Laborde Nie Mar 29 2020, 17:44

On z kolei podekscytowany był trochę mniej. Dzisiejszy wieczór miał mieć wolny, przez wzgląd na nieobecność szefowej i brak instrukcji dotyczących postępowania z Mią. Umówił się więc na partyjkę bilarda ze swoim znajomym do pubu blisko miejsca zamieszkania. Szybko jednak plany musiał przełożyć, gdyż Mila zadzwoniła do niego koło godziny czternastej z informacją, że młoda prawdopodobnie będzie chciała iść na imprezę. To oznaczało, że potrzebny jest jej szofer i ochroniarz, który uchroni oczko w głowie członkini rady nadzorczej przez tabunem napalonych studentów, gotowych poniżyć się do najmniej męskich zagrywek, byleby tylko zaciągnąć uroczą damę do łóżka. Naczelny krytykant się znalazł… Pewnie gdyby był w ich wieku, to sam próbowałby wszelkich środków, byleby tylko Watson spędziła z nim chociaż jedną noc.
Odsunął jednak te szczeniackie myśli na bok i standardowo przywdział maskę zimnego służbisty, którego można było czasem mylić z robotem. Aż dziw bierze, że Alaude miał taką umiejętność kamuflowania siebie. Przecież gdyby Watson zobaczyła go w normalnym wydaniu, pomyślałaby, że to jego fajniejszy brat bliźniak. Gówniarom przecież imponowała wszechobecna agresja, pewność siebie i zabawa życiem.
Wszedł do windy i pojechał na górę, a gdy stanął przy drzwiach poczekał chwilę na otworzenie ich, tuż po wciśnięciu dzwonka. Gdy to nie nastało, w gorącej wodzie kąpany Laborde poprawił nieco uwierający go krawat i wszedł bez pozwolenia do środka, rozglądając się za córką szefowej.
- Panno Watson - rzucił wyuczoną formułką, do której już niejako przywykł.
Zaniepokoił go widok pustego mieszkania, jak i braku wszędobylskiej dziewczyny, która miała różne sposoby na witanie go, zawsze energiczne. Z reguły było słychać, że Mia jest w domu, dlatego natychmiast zaczął poszukiwania, przywołując jej nazwisko jeszcze dwukrotnie.
Zajrzał do jej pokoju i gdy tylko dostrzegł ją opatuloną w sam szlafrok, siedzącą na łóżku, domyślił się, że to kolejna próba podchodów do niego. Doskonale zdawał sobie sprawę z jej “zainteresowania” nim, które często wynikało wyłącznie z potrzeby zabawy. Mimo dość dwuznacznego widoku, powieka mu nawet nie drgnęła, choć trzeba było przyznać, że wyjątkowo umiejętnie wyeksponowała swój biust w tej pozycji…
- Proszę wybaczyć, wydawało mi się, że panienki nie ma - skinął przepraszająco głową i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Tak się złożyło, że idąc do salonu napotkał lustro, w które spojrzał. Widząc swoje odbicie przybrał zdziwioną minę, zastanawiając się, skąd u niego w ogóle taki język? Panienka? Przecież najczęściej mówił do niej po nazwisku bądź imieniu, sama mu to poleciła. To była dziwna sytuacja.
Zszedł na dół i przysiadł na jednym z krzeseł przy stole jadalnym, oczekując wieczorowej kreacji Watson.
Alaude Laborde

Alaude Laborde


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Mia Watson Nie Mar 29 2020, 21:03

Nie mogło być za dobrze i skoro ona miała "cierpieć", to i on. Zresztą o ile w barze potrafił się on wtopić w tłum i obserwować ją z pewnej odległości, to jednak w przypadku domówek był pewien kłopot. Zdarzało jej się pójść na imprezę kogoś w podobnej sytuacji i widok ochroniarza nikogo nie dziwił. Niemniej jednak dojrzały facet w typowym studenckim mieszkaniu raczej w oczy by się rzucał. A ona nie była typem osoby, która rzuca na prawo i lewo, że jest super bogata i ma ochroniarza. Jasne, że raczej było po niej widać, że nie jest z biednej czy nawet przeciętnej rodziny, ale na studiach raczej nie mówiła o tym. Z tego samego względu rzadko zapraszała do siebie gości, jedynie kilka zaufanych osób, które jak do tej pory się nie wygadały, że mieszka w wypasionym apartamencie i ma własnego szofera.
Mia była osobą, której z całą pewnością agresja i zabawa (czyimś) życiem nie imponowała w ogóle. Bardziej tym gardziła. Co prawda nie była głupia i wiedziała, że Alaude poza byciem przystojnym, wysportowanym i potrafiącym się zachować, na pewno ma bardziej cenione umiejętności, jakie ochroniarzowi wypadałoby posiadać. W końcu jej matka zatrudniła go nie po to, by ją wszędzie woził - to już po części wynikło z jego zadania - ale dlatego by ją chronić przed wszelkimi zagrożeniami. Nie tylko napalonymi gówniarzami, których w większości sama mogła pieprznąć po gębie za niewłaściwe zachowanie.
Spojrzała rozbawiona na mężczyznę słysząc jego słowa. To przypadek, że w takiej sytuacji użył sformułowania, którego miał nie stosować czy może jednak udało jej się w jakimś stopniu go rozproszyć? Nie zdążyła jednak nawet tego skomentować, bo sekundę później już go nie było. Skoro tak...
Wybrała dość krótkie (ale nie za krótkie, szanowała się) i dopasowane sukienki nie potrafiąc się zdecydować. Raczej nie były to ubrania wieczorowe, bo impreza studencka to wiadomo. Ubrana w samą bieliznę i niezwiązany satynowy szlafrok, z dwoma wieszakami w ręku postanowiła go znaleźć.
- Kawalerze, musisz mi pomóc. Nie umiem się zdecydować - zaczęła głośniej jeszcze przed tym, jak stała się dla niego widoczna. - Przede wszystkim chyba zgodziliśmy się mówić sobie po imieniu - uśmiechnęła się lekko i bardzo dziewczęco, jakby zupełnie nie stała półnaga. Co by jednak nie mówić, Mia go bardzo szanowała i spytała się nawet kilkukrotnie czy aby na pewno nie przeszkadza mu jej zwracanie się do niego po imieniu. Oczekiwała szczerej odpowiedzi, czy taka była, to już inna sprawa. Znali się już trochę, więc i studentka stawała się coraz bardziej odważniejsza w podkuszaniu go.
- Jak myślisz, która będzie lepsza? - spytała unosząc nieco obydwa wieszaki z czerwoną sukienką oraz nieco jej ciemniejszym odcieniem.
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Alaude Laborde Pon Mar 30 2020, 00:59

Z pewnością problematyczne było to, że gdy Mia była na domówkach, on musiał robić za jej ochroniarza. Przeważnie wyglądało to tak, że obserwował dom czy mieszkanie z odległości, a sama Watson meldowała się często, mówiąc, że wszystko w porządku. Nie był gburem i rozumiał, że dla dobra Mii warto utrzymywać wersję, iż jest ona przeciętną studentką, a nie córką jednej z najbogatszych mieszkanek San Francisco. Obecność ochroniarza na takich spotkaniach dawałaby do myślenia, dlatego musieli znaleźć jakieś rozwiązanie. W klubach miał na nią oko bezpośrednio, podczas domówek musiał liczyć na jej szczerość i zaufanie. Póki co go nie zawiodła, gdyż nie napotkali większych problemów podczas swojej współpracy.
Czasami była zbyt zuchwała i warto było utrzeć jej nosa, ale przeważnie Mia zachowywała się taktownie, była uprzejma i bardzo inteligentna. Nawet najlepszym obserwatorom byłoby trudno odnaleźć jakieś ślady zainteresowania jej ciałem przez Alaude, tymczasem ona chyba od jakiegoś czasu była świadoma tego, iż jest w jego typie i skrzętnie to wykorzystywała. Gra pozorów trwała, a sam Laborde nie miał prawa na to narzekać. Kusiła go? Dobrze! Przynajmniej jest zaszczycany takimi widokami jak ten dzisiejszy. Choć wiadomo, że jak każdy samiec wolałby dużo dużo więcej.
Czekając w holu, wyciągnął telefon z kieszeni i sprawdził swoje social media. Nie powinien tego robić, bo teoretycznie był w pracy, ale akurat w tym miejscu Watson nic nie mogło się stać, więc i on nie musiał trzymać gardy 60 minut na godzinę. Usłyszał jak brunetka schodzi na dół, ale nie spodziewał się, że kolejny raz będzie mógł ją zobaczyć w tym zdecydowanie wdzięcznym wydaniu. Gdyby miał żonę i przy każdym powrocie do domu wychodziłaby tak ubrana go przywitać, szybko trafialiby do sypialni. Albo do jakichś bliższych pomieszczeń, gdyby byli niecierpliwi.
Utrzymał jednak neutralny wyraz twarzy i z powagą w głosie zwrócił się w stronę studentki:
- A co, nie jesteś panienką? - odparł zaczepnie, bo ryzyka żadnego nie było. Kamer w środku mieszkania nie mieli, więc nikt nie zobaczy ani tej sceny, ani nie usłyszy tej rozmowy, o ile nie czatuje teraz pod drzwiami.
Zastanowił się chwilę, gdyż wiedział, że Mia i tak będzie go kokietować cały czas, dlatego nie warto było przeciągać nieuniknionego.
- Do klubu ta druga. Pierwsza bardziej na jakąś kolację - był spokojny, ale w jego głowie i tak już pojawiały się niecenzuralne wizje. W wyobraźni mógł sobie jednak na to pozwolić, najważniejsze by na zewnątrz był profesjonalistą.
- Mogę sobie zrobić kawę? - spytał, bo przecież nie był u siebie, a spodziewał się, że Watson dopiero zaczynała się stroić i pewnie jeszcze będzie musiała kilkadziesiąt minut coś porobić. Czy się mylił?
Alaude Laborde

Alaude Laborde


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Mia Watson Pon Mar 30 2020, 01:53

Lubiła bardzo w takich sytuacjach się go pytać, oczywiście z miną niewiniątka i faktycznie trapiącej tym problemem, co gdy na domówce ktoś będzie bez jej zgody się przyczepiał i brzydko zachowywał? W końcu w klubie to zawsze on interweniował, więc co ma ona biedna zrobić w takim mieszkaniu? W końcu często też połowy ludzi się nie znało, więc nie było jakoś bezpiecznie szczególnie. A jak nie będzie miała jak dać mu znać? Tego sporu jeszcze nie rozwiązali, bo nie chodzenie na imprezy nie wchodziło w grę. Nie żaby znów była typową imprezowiczką, ale jak to młodej osobie, w każdy albo co drugi weekend, zdarzało jej się gdzieś pójść w mniejszym czy większym gronie.
Lubiła go kusić i tak samo bardzo kusiła ją bardzo wizja ich w jednym łóżku. Nikt, a na pewno nie ona, nie mówił o miłości od razu. Watson nie była kobietą, która sypiała z kim popadnie, raczej dotknęło to kilku jej byłych chłopaków i tyle. Niemniej była dorosła i nie widziała nic złego w uprawianiu seksu z tym, z kim ma na to ochotę. Co innego jej matka pewnie.
Mia nie miała nic przeciwko temu, by mężczyzna sobie przejrzał od czasu do czasu telefon. Spędzał z nią tyle czasu, że raczej traktowała go bardziej jak swojego znajomego, aniżeli pracownika. To, że Alaude podchodził bardzo profesjonalnie do sprawy, to inna broszka, ale trochę tego żałowała, że nie potrafił się wyluzować przy niej i swobodniej zachowywać, gdy jej matki nie było w pobliżu.
- No jestem, wiadomo. Wiesz o co chodzi i nie drocz się - spojrzała na niego rozbawiona, by zaraz jednak nieco spoważnieć. - Wiesz co, albo zachowuj się tak. Zdecydowanie wolę ciebie takiego, niż jakby ktoś wsadził ci kij tam, gdzie nie wypada go wsadzać - pokiwała poważnie głową, by zaraz się zaśmiać.
- Masz rację - stwierdziła nieco zamyślona przypatrując się obu sukienkom. W końcu położyła na oparciu tą odrzuconą przez niego, zgadzając się z jego opinią. Usłyszała powiadomienie z messengera, więc sięgnęła po swój telefon.
- Jasne, śmiało - rzuciła zaznajamiając się ze zmianą lokacji imprezy, a w jej głowie pojawił się pewien plan w związku z tym.
Odłożyła telefon i wyczekała moment, gdy Alaude był już zwrócony w jej stronę. Najpierw spokojnie ściągnęła z siebie szlafrok pozostając w samej bieliźnie. Zerknęła na sukienkę, jakby dopiero teraz się zorientowała o pewnej rzeczy.
- No tak, ale do niej nie mogę mieć stanika - mruknęła bardziej do siebie, aniżeli do niego i sprawnym ruchem pozbyła się tej części garderoby. Umówmy się, ona nie była wyzwoloną, pewną siebie (w takim stopniu) kobietą, ale przy nim jednak była.
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Alaude Laborde Pon Mar 30 2020, 14:58

Watson często bawiła się wszystkimi stwierdzeniami i starała się go zakłopotać w jakiś sposób, ale Alaude był twardy i potrafił znaleźć rozwiązanie nawet w najdziwniejszych sytuacjach. Nie miał Mii za głupią studentkę, która w głowie ma tylko fiutki i picie całe weekendy z myślą, że mama kupi jej licencjat u jakiegoś writtera. Dziewczyna była bardzo ogarnięta i między innymi właśnie dlatego Laborde miał z nią taki otwarty kontakt. W normalnej sytuacji nie pozwoliłby sobie na takie spoufalanie się. Mia jednak robiła to z intencją rozładowania niepotrzebnej oficjalności i dla własnego komfortu, by czuć się coraz naturalniej w jego obecności. To było sensowne podejście, bo poniekąd rozumiała, że nie ma wpływu na sam fakt jego pracy, ale już na jej jakość i przebieg owszem.
On sobie mógł wyobrażać seks z Mią, ale pozostawało to tylko w jego wyobraźni. Gdyby Mila wiedziała, że sypiają ze sobą, z automatu straciłby pracę, posłuch, opinię wśród innych i być może nawet życie. Bardzo wątpliwym byłoby stwierdzenie, że po pierwsze Laborde może traktować kogoś poważnie i po drugie, że może traktować na poważnie taką siksę. Nie było tu mowy o żadnych uczuciach poza zwykłym pociągiem seksualnym, choć z drugiej strony musiał przyznać, że zadziwiająco dobrze mu się pracowało dla tej studentki.
- Oui, mademoiselle - zażartował w swoim ojczystym języku, co było na pewno zrozumiałe dla ich obojga.
Za zgodą Mii podszedł do ekspresu, chcąc zrobić sobie jakąś łagodną kawę, która rozbudzi go na kilka godzin, a jednocześnie nie da mu takiego zastrzyku kofeiny, że będzie wisieć na suficie wymachując rękami. Upił ostrożnie jeden łyk, by spróbować i zadowolony ze względnego dobrego smaku kawy, przeszedł do popijania jej w szybszym tempie, ale dalej z pewną dozą spokoju. Obrócił się i oparł pośladkami o blat, po czym przeniósł wzrok na Mię w samej bieliźnie. Widok był doprawdy wyborny i trochę go onieśmielił. Nie było to jednak porównywalne w żadnym stopniu z tym, co zrobiła chwilę później...
Mała wariatka zrzuciła z siebie stanik, odsłaniając przy tym swoje piersi, jak gdyby był jej facetem, a nie zwykłym ochroniarzem. Jego oczy nieznacznie się poszerzyły, a on sam stał jak wryty z kawą w ręku, trzymając ją gdzieś na poziomie klatki piersiowej i po prostu patrzył. Nie rzucił żadnym komentarzem, żadną uwagą, nie przeniósł wzroku na bok. Po prostu bezczelnie patrzył na piersi Watson, które tak ochoczo mu odsłoniła.
Mrugnął kilka razy stojąc w bezruchu i po prostu się przyglądał. Trochę minęło zanim się opamiętał i doszedł do siebie. Dobrze, że nie widziała teraz tego, co się działo w jego głowie, bo w najbardziej prawdopodobnej wersji opuściłaby dzisiejszą imprezę...
Postanowił jednak wziąć udział w tej grze, zatem odłożył kubek z kawą na blat i podszedł do Watson. Stanął wyprostowany przed nią i spojrzał na nią z góry, zupełnie inaczej niż zazwyczaj - mogła dostrzec w jego oczach nutkę pożądania.
- Nie musisz wyrzucać rzeczy, odłóż je na bok po prostu - rzucił i kucnął nieznacznie, by chwycić dłonią jej stanik leżący tuż obok. Tak się złożyło, że jego twarz przez moment była oddzielona od jej prawej piersi tylko milimetrową przerwą. Celowo wypuścił powietrze z ust wprost na jej brodawkę, gdy się podnosił (powoli, bo przecież gdyby zrobił to normalnie, to nie miałoby takiego efektu).
Wręczył jej stanik do ręki i odsunął się nieznacznie.
- Idź się ubrać i pozwól mi dokończyć kawę - poprosił, bo nie wiedział, czy następnym razem będzie potrafił się opamiętać. A lepiej było nie prowokować takich zachowań, zwłaszcza gdy Alaude coraz bardziej odczuwał, że Mia przestaje go interesować jako przedmiot zadania.
Alaude Laborde

Alaude Laborde


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Mia Watson Pon Mar 30 2020, 20:08

Właściwie to Mia podchodziła do swoich studiów znacznie poważniej niż niektórzy. Nie były to studia dla studiów, dlatego też lubiła się sama dokształcać na różne sposoby. W dobie wszechobecnego internetu i dostępu do informacji, nie było to znowu wielkim problemem dla chętnych. Ona nie chciała pobieżnie podchodzić do swojej pracy w przyszłości, bo wiedziała jaka siła kryje się w dobrej albo właśnie złej diecie i nie chodziło tu nawet o jedzenie chipsów, ale chociażby o słaby wywiad przez co skupi się na produktach, które nie są dobrze tolerowane przez organizm z różnych powodów. Dietetyka to wcale nie był gównokierunek, jak niektórzy to postrzegali. W jedzeniu kryła się duża moc.
Jej matka w ogóle była przewrażliwiona na punkcie sypiania Mii z kimkolwiek. Przynajmniej do niedawna, bo gdy ostatnio gdy częściej zagląda do kieliszka, różnie to bywa. O tym problemie też zresztą z matką próbowała rozmawiać, ale za wiele to nie wniosło. No może poza "cichymi dniami", pozostawiła więc tę sprawę ojczymowi wierząc, że jakoś ogarnie kobietę, bo zniszczy sobie życie.
Uśmiechnęła się lekko słysząc francuskie sformułowanie, bo choć tego języka nie uczyła się, to jednak powinno to być zrozumiałe dla średnio-ogarniętego szympansa.
Przyglądała się uważnie jego reakcji na pozbycie się stanika i choć ciężko było się nie zaśmiać, to udało jej się zachować jako tako powagę i zwyczajnie go obserwować. O dziwo po kilku sekundach wcale wstyd nie nadszedł, ale prawda była taka, że Alaude coś w niej wyzwalał. Ciężko było to określić, ale była dużo śmielsza, niż było to w rzeczywistości. To dość ciekawe tak naprawdę.
- Kawa ci wystygnie - rzuciła cicho rozbawiona nie mogąc się powstrzymać, chociaż przyglądając się jego twarzy ciężko było dostrzec czy w ogóle to do niego dotarło. Niemniej podobała się Watson jego reakcja już nie wnikając w to czy wynikała bardziej ze zdziwienia czy czegokolwiek innego. Zbiła go z tropu i udało mu się nieprofesjonalnie zachować, gdy tak się gapił zamiast się odwrócić. A to było naprawdę coś, bo przecież Francuza można było momentami posądzić o bycie robotem w pracy.
Gdy wrócił do rzeczywistości, ona sama sięgnęła po wybraną sukienkę planując w nią wskoczyć. Widząc jednak, że mężczyzna się do niej zbliża, przekręciła lekko głowę na bok i zaciekawiona oczekiwała niewiadomego. Raczej nie wychodził z pomieszczenia, robił to zbyt spokojnie. Zadarła nieco głowę, by móc mu spojrzeć w oczy i widziała to. Widziała! Ha, wreszcie.
Słowa, którymi miała mu odpowiedzieć, momentalnie uleciały z jej głowy, gdy zobaczyła jak się schyla. Przygryzła lekko dolną wargę czując na swojej piersi powiew jego chłodnego oddechu. Jej ciało zareagowało instynktownie i jeśli spojrzał, to mógł dostrzec, że jej sutki nieznacznie się zmieniły.
- Przecież nie bronię ci pić kawy - jej głos w końcu wrócił, a ona znowu mogła coś skomentować z tym swoim słodkim i niewinnym uśmiechem. Prawda była taka, że posunął się znacznie dalej niż kiedykolwiek i zamiast ją tym uspokoić, zadziałał wręcz przeciwnie.
Odłożyła stanik na odrzuconą sukienkę i sięgnęła po tą drugą. Bez krępacji ją na siebie wsunęła i odgarniając włosy na bok, tym razem to ona do niego podeszła.
- Mógłbyś? - spytała odwracając się do niego plecami. Miała już wprawę w zapinaniu zamków w sukienkach, ale skoro miała pomoc pod ręką (i to taką), to czemu nie skorzystać?
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Alaude Laborde Pon Mar 30 2020, 22:58

W czasach pogoni za idealną sylwetką i modą na zdrowe jedzenie, zawód dietetyka był niemniej potrzebny niż takie z branży IT czy inżynierskie. Mia wybrała sobie dobrą ścieżkę kariery, odpowiadając niejako na potrzeby rynku. Dietetycy współpracują nie tylko z indywidualnymi klientami, ale również z masą firm i organizacji, które nakręcają tylko tę machinę. Całe życie bowiem krążyło wokół jedzenia, człowiek musiał jeść, więc i dietetycy będą też zawsze potrzebni. Tym bardziej, że otyłość obok depresji to jedna z największych chorób cywilizacyjnych we współczesności.
Sam nie spodziewał się, że Mia wyzwoli w nim takie instynkty. Przez krótką chwilę był skłonny olać wszystko na co pracował tyle lat i po prostu wziąć się za nią. Całe szczęście, stała na tyle daleko od niego, że jego rozszalała wyobraźnia, a także i żądze zdążyły nieznacznie wyhamować, przywracając go do właściwego (ale czy aby na pewno?) stanu.
Schylając się i unosząc jej stanik, miał na celu dwie rzeczy: wywołać w niej nie mniejsze pożądanie niż u siebie, przynajmniej na moment oraz dać jej do zrozumienia, że nie tylko ona potrafi się bawić. Alaude znany był ze swojego wybuchowego charakteru, a to, że akurat tej wersji nie widziała Watson to już kwestia zawodu. Gdyby dziewczyna wiedziała jaki on potrafi być prywatnie, z pewnością nie skończyłoby się to na krótkim, ale przyjemnym dreszczu.
Był nieco zaskoczony jej reakcją i tym, że gdy pochylił się nad nią, a jego usta były niebezpiecznie blisko jej sutków, Mia nieznacznie wypięła klatkę w jego stronę, jak gdyby zachęcając go do kolejnego kroku. Nie zdecydował się jednak na to i obdarował ją jedynie chłodnym oddechem. Dostrzegł to, jak jej sutek nieznacznie wybrzmiał i zapewne stwardniał. Mimowolnie oblizał koniuszkiem języka swoje wargi, co Mia mogła dostrzec, jeśli akurat na niego patrzyła.
Wyprostował się i uniósł lekko brew, gdy Watson odzyskała animusz.
- Ale ja ci bronię się rozbierać - odparł chłodno. - Jak piję kawę - szepnął z tajemniczym uśmiechem na ustach, pozwalając sobie na ponowne zainicjowanie gry między nimi. Taka odpowiedź powinna ją usatysfakcjonować, a on skoro mógł "panienkę" rozweselić, to należało to zrobić, prawda? Między innymi dlatego ich relacja była taka luźna i dobra.
Wrócił do picia kawy i zanim Mia do niego podeszła, zostało mu już jej naprawdę niewiele. Mimo to przerwał kosztowanie napoju, by pomóc studentce z sukienką.
Przesunął dłonią po jej plecach, tuż nad jej wyeksponowanymi przez materiał pośladkami i powoli chwycił palcami za zamek, unosząc go spokojnie ku górze, nie chcąc przyciąć jej skóry. Drugą dłoń trzymał na jej talii, by robić to w najbardziej optymalnej pozycji. Kiedy skończył, odsunął nieznacznie ręce, ale samego siebie nie, gdyż nie bardzo miał dokąd iść. Dotąd opierał się wszakże o blat.
- Masz jeszcze trochę czasu. Sprawdź czy o niczym nie zapomniałaś - przypomniał, by zaraz się nie okazało, że dziewczyna wybierze się na dyskotekę bez telefonu, kluczy czy swojej karty kredytowej. Między innymi był też od tego.
Alaude Laborde

Alaude Laborde


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Mia Watson Wto Mar 31 2020, 00:49

Jej kierunek odpowiadał na potrzeby rynku, a jednocześnie w jakiś sposób ugłaskiwał jej matkę. Bo gdyby to od niej miało zależeć całkowicie, to pewnie pierwszym kierunkiem byłaby fotografia, taniec czy jakiś inny artystyczny kierunek. Dietetyka czy cokolwiek innego pojawiłaby się dopiero w drugiej kolejności, jeżeli chodzi o zdobywanie dyplomów. Niemniej studia jej bardzo się podobały i nie zamierzała tego negować tylko dlatego, że Mila naciskała na kierunek, który "coś jej da".
Mia z pewnością nie chciała doprowadzić do utraty przez niego pracy i choć zdawała sobie sprawę, że trochę igra z ogniem (czyt własną matką), to jednak nie zauważyła, by mężczyzna źle się czuł przez jej zachowanie i chciałby je ukrócić. Gdyby jasno i wyraźnie jej powiedział, że sobie tego nie życzy, to pewnie dałaby sobie spokój. Zresztą inna sprawa, że jest pewna ugłaskania ewentualnego matki celem zaakceptowania jej partnera. Biorąc pod uwagę, że ostatnio częściej widziała ją pijaną, to już powoli traciła cierpliwość i w przypadku wyrzutów pewnie nie miałaby większych oporów, by winę w "poszukiwaniu miłości" gdzieś indziej zwaliła na Milę. W końcu to ona wybrała wódkę ponad córkę.
No cóż, to nietrudno zauważyć, że oba cele zrealizował. Nie znała go z wybuchowości i agresji i wolałaby go nie poznać, bo mógłby stracić wiele w jej oczach. Czym innym było odepchnięcie czy strzelenie raz na porządnie gościa, który mocno się jej naprzykrzał, a czym innym była skłonność do agresji.
Dostrzegła. Tak naprawdę celowo się nie poruszyła, to chyba pod wpływem emocji się wydarzyło, ale wcale jej to nadal nie krępowało. Ciekawe dlaczego? Sama sobie jako "artystyczna dusza" częściowo przynajmniej, tłumaczyła sobie tym, że nagość nie jest powodem do wstydu, o ile ktoś tego nie wykorzystuje. A on nie mógł z racji pracy. Już gorzej było z byciem nieco za bardzo pijaną i to ją zdecydowanie bardziej żenowało, że taką ją musiał widzieć.
Wywróciła oczami na ten zakaz, by po chwili jednak unieść jedną brew i uśmiechnąć się lekko. A więc to tak? No dobrze, bardzo dobrze.
Stała spokojnie, gdy pomagał jej z sukienką, by w podziękowaniu posłać mu piękny, ciepły uśmiech. Oczywiście wcześniej obróciła się w jego kierunku, więc musiała też nieco zadrzeć głowę, bo nie odsunęła się od niego ani trochę.
Zrobiła to dopiero po chwili zamierzając skoczyć do swojego pokoju i pokryło się to z jego słowami.
- Mam ciebie, więc mam wszystko - puściła mu oczko i pognała na górę, po drodze zgarniając swój biustonosz i odrzuconą sukienkę. Wróciła po chwili ze szpilkami w dłoni i niewielką torebką pod pachą, by przystanąć dopiero pół metra od niego. Odłożyła torebkę na blat, klasyczne szpilki na ziemię i nie bacząc na to, że z reguły tak butów nie wkłada (a przynajmniej nie takie) - kucnęła i powoli wsunęła je na swoje stopy. Nieśpieszne również się wyprostowała zyskując momentalnie około 10 centymetrów. Wsunęła dłoń pod sukienkę i poprawiła swoją jedną pierś, a potem drugą, by przy tak sporym dekolcie wyglądał jak najlepiej. A warto dodać, że przy każdej czynności patrzyła mu w oczy.
- I jak wyglądam? - spytała o końcowy efekt, nawet obracając się wokół własnej osi. Prawdopodobnie powinna stanąć znacznie dalej, by mógł to ocenić, ale ona właściwie to jeszcze bardziej się zbliżyła.
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Alaude Laborde Wto Mar 31 2020, 01:10

To byłoby cwane, gdyby Mia podpięła potrzebę bliskości z Alaude pod problemy matki z alkoholem. Każdy powód do zejścia się był dobry, ale akurat brak matczynej miłości i uwagi mógł niejedną nastolatką wstrząsnąć. Watson miała już okres buntu za sobą, ale jak widać nauczyła się wielu zagrywek, którymi mogła zagiąć swoją rodzicielkę. Laborde póki co nie chciał ryzykować z niczym i dlatego stawiał cienką, ale jakąś granicę między nimi. Pozwalali sobie na te wszystkie gesty (głównie oczywiście ona, on bardzo sporadycznie), zachowywali się w swoim towarzystwie jak dobrzy znajomi i z dnia na dzień przepadali za sobą coraz bardziej. Znaleźli jednak w tym umiar i dzięki temu posada Alaude była jeszcze bezpieczna, tak jak i sama Mia, bo przecież brunet zawsze doglądał, czy ze studentką wszystko w porządku.
Paradoksalnie do pijanej Watson miał więcej cierpliwości i ogłady, dlatego nie pozwalał sobie na takie spoufalanie się. Wtedy bywał szorstki i stanowczy, bo dziewczyna pod wpływem miała swoje odpały, ale gdy raz warknął na nią, to stawała się bardzo potulna. A to, że rzuciła przy okazji jakimś dwuznacznym komentarzem, skomentowała jego fryzurę, wspomniała widok jego ciała po którymś prysznicu, czy też nawiązała do jego "gnata", mając oczywiście na myśli coś innego niż pistolet, na który wtedy patrzyła, to już było do ogarnięcia. Trudniej było się opanować, gdy oboje byli trzeźwi i tak na siebie oddziaływali.
Odprowadził ją wzrokiem na górę i schował telefon do kieszeni wewnątrz swojej marynarki. Był już gotów do wymarszu, gdy nagle Mia zatrzymała się i zaczęła wręcz cały spektakl: najpierw kucnęła i założyła szpilki, potem podniosła się, jednocześnie prezentując swoje długie nogi i eksponując z profilu swój tyłek, później włożyła rękę pod sukienkę i poprawiła swoje obie piersi (tak, pomyślał wtedy, że wiele by dał, by zamienić się z nią rękami na tę chwilę), a przy tym wszystkim patrzyła mu w oczy. I jak on miał to odbierać jak nie próbę flirtu? Zastanawiało go, dlaczego przy nim tak się otwiera, skoro nawet na imprezach czy pod wpływem chłopakom bardzo ciężko coś od niej dostać. I mówimy tu o całusie w policzek, a on dostaje całe tony widoków i innych przyjemności.
- Zjawiskowo, ale do tego już przywykliśmy - rzekł z małym uśmiechem, chcąc sprawić jej komplement, na który zasługiwała.
Zbliżała się pora odjazdu za kilka minut i normalnie popędziłby ją do samochodu, by dojechać na miejsce kilka minut wcześniej. Tymczasem korzystał z chwili i spoglądał na nią, gdy stała przy nim tak blisko i ewidentnie go kokietowala.
- Jakaś zmiana planów, czy dalej klub? - spytał kontrolnie, gdyż wśród tych małolatów panowała tendencja do zmiany miejsc spotkań z sekundy na sekundę. Nie przeczuwał tego tym razem, ale nauczony doświadczeniem nie wykluczał tej możliwości.
Alaude Laborde

Alaude Laborde


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Mia Watson Wto Mar 31 2020, 01:59

Watson mogła tylko wzruszyć swoimi ramionami i rzecz, że takich zagrywek uczyła się od najlepszych, co musiało się odnosić do jej matki, bo jej biologiczny ojciec był zaskakująco ciepłym człowiekiem. Nigdy nie powiedziałaby, że matka nie okazywała jej miłości czy się o nią nie troszczyła - ten przystojny pan obok Mii był zresztą dowodem - ale z pewnością nie miała w sobie tyle cierpliwości, ciepła i zrozumienia, co jej były partner i ojciec jej dziecka. Studentka wiedziała, że może mu się zwierzyć ze wszystkiego i on nie będzie jej ganił i oceniał. Ba, przecież ten człowiek wiedział, że Watsonównie podobał się jej ochroniarz. Mężczyzna tylko ostrzegł ją, by pamiętała o tym, że ludzie w tym wieku raczej wykorzystują tak młode kobiety jak ona, a nie są nimi w rzeczywistości zainteresowani. I wiedziała, że miał rację. Póki co przecież jednak żadne emocje nie brały w tym udziału. No poza sympatią, ale to nic szczególnego.
Czasami nie pamiętała tego, co robiła bądź mówiła przy nim po alkoholu, ale jednak znacznie częściej udawała, że tego nie pamięta. Tak było lepiej, teoretycznie czuła się mniej zażenowana. Prawdopodobnie wynikało to między innymi z tego, że jej zdaniem kobieta nie powinna upijać się do takiego stanu by siebie w jakikolwiek sposób nie kontrolować i nie chodziło tu tylko o urwanie filmu i wynoszenia jej nieprzytomnej na rękach. Choć to ostatnie na szczęście nie miało miejsca.
Z całą pewnością można to było nazwać z jej strony flirtem, ona sama tak to w swojej głowie nazywała. Po co się oszukiwać, że to jakieś droczenie czy cokolwiek innego, skoro oboje wiedzieli jaka jest prawda? To czemu jest na niego bardziej otwarta, niż na swoich rówieśników, miało z pewnością bardzo złożone podłoże. Prawdopodobnie przede wszystkim można byłoby wymienić to, że Alaude miał już (teoretycznie) poukładane w głowie i (znów teoretycznie) się już w swoim życiu wyszumiał. Bo choć obecnie Mia nie patrzyła na niego w kontekście przyszłego męża, to jednak mogła zauważyć, że to częściej jej koleżankom aniżeli kolegom zależy na stabilnym związku. Jaka była rzeczywistość? Nie wiadomo tak naprawdę, a ona nie zamierzała przeprowadzać jakiś badań w tym kierunku.
Uśmiechnęła się szerzej na jego komentarz niepewna jedynie na ile to była wyuczona, zawodowa uprzejmość, a na ile faktycznie jego opinia. Przyjęła oczywiście wersję korzystniejsza dla siebie, jak zawsze zresztą w takich sytuacjach.
- Nie nie, żaden klub. Początkowo miała być typowa impreza studencka w ciasnym mieszkaniu, ale koleżanka dała mi znać, że jest zmiana planów. Jedziemy do Bayview, charakter imprezy też się zmienił, więc możesz swobodnie wejść i się nie wyróżniać - uśmiechnęła się zadowolona i schowała telefon do maleńkiej torebki, którą przewiesiła sobie przez ramię. Była gotowa do wyjścia. Delikatny makijaż, który zrobiła przed jego przyjściem musiał wystarczyć.
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Alaude Laborde Wto Mar 31 2020, 02:27

Gdyby rodzice Alaude żyli, pewnie też odradziliby mu jakieś schadzki z Mią. Byli profesjonalistami i nie dopuszczali takich relacji nawet do sfery gdybań. Tym bardziej, gdyby znali specyfikę pracy Laborde i to, że zadaje się też z nieciekawymi ludźmi. Pieniądz z tego tytułu był konkretny, ale jednocześnie pojawiały się niebezpieczeństwa związane z naruszeniem sfery osobistej ważniejszych członków Bianco Corporation. Dziś jednak nie byli pilnowani przez nikogo, a sama Mila nieświadoma całkiem tego, że jej córka obnaża się bezwstydnie przed ochroniarzem, piła zapewne alkohol w jakimś hotelu nawiązując kolejne relacje biznesowe.
Mia miała włączony taki alert ostrzegawczy, który zawsze informował ją, że pora przystopować z alkoholem. Nigdy nie musiał jej wynosić, co najwyżej asekurować ją po naprawdę długich i zakropionych alkoholem imprezach, ale tutaj wystarczyło objąć ją w pasie i otworzyć jej drzwi. Miała prawo do takiej zabawy, w końcu studia były po to, by się też wyszaleć. On był o to, by zadbać o jej bezpieczeństwo na imprezie oraz by odwieźć ją do domu.
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i spojrzał na nią, kiwając głową na każde kolejne słowo.
- I nie będzie ci to przeszkadzać? - spytał z małym uśmiechem, bo z reguły w tej kwestii był problem. Watson zazwyczaj zniechęcała go na wszelkie sposoby do prób wejścia na imprezę i gdy już to się działo, skupiała się na wszystkim, tylko nie na nim. A przynajmniej tak mu się wydawało, bo przecież nie słyszał jej rozmów z koleżankami. Kto wie, czy nie były one właśnie o nim?
Wyciągnął dłoń po klucze i gdy Mia mu je przekazała, gestem ręki zachęcił ją do opuszczenia apartamentu. Wyszedł tuż za nią, wyłączając wcześniej światło. Zamknął dom na trzy spusty i windą skierowali się na dół. Trochę czasu minie, zanim dojadą, bo to dość wysoko.
Alaude subtelnie zerkał w stronę studentki, podziwiając jej strój: głównie strefę pośladków oraz dekolt.
- Mówisz, że będą tam też starsi? - dało się wyczuć nutkę ciekawości w jego głosie. - Inni ochroniarze? - zaśmiał się lekko.
Gdy znaleźli się w podziemnym parkingu apartamentowca, udali się do eleganckiego, czarnego wozu z przyciemnianymi szybami, który zareagował na kliknięcie specjalnego przycisku. Laborde otworzył drzwi z tyłu, zgodnie z kanonem kultury i gdy Watson zapakowała swoje zgrabne ciałko na skórzane siedzenia, zamknął drzwi i udał się na miejsce kierowcy.
Uaktywnił silnik za pomocą głosu i spojrzał przez lusterko na siedzącą z tyłu Mię.
- Chcesz zajechać gdzieś wcześniej, czy wklepać od razu adres? - spytał i w zależności od odpowiedzi dziewczyny wpisał do GPSa przystanek bądź adres docelowy. Wyjechał z parkingu i pokierował samochód w stronę wschodniej części San Francisco.
Alaude Laborde

Alaude Laborde


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Mia Watson Wto Mar 31 2020, 03:13

Na szczęście nie musieli się przejmować ani nieżyjącymi rodzicami Alaude (jakkolwiek brutalnie to nie brzmiało), ani też Milą, która inwestowała aktualnie w alkohol, który wpakuje w swoje gardło. Niby wiedziała, że jedzie w interesach Bianco (i to firmy, a nie organizacji przestępczej, której niewinne dziewczę nie wiedziało), ale znała też aktualne priorytety matki. Jedynie co, to jej biologiczny ojciec, ale on wierzył w jej rozum i pozwalał jej popełniać własne błędy, bo w końcu jak sam wielokrotnie powtarzał, sam to przeżył będąc z jej matką. Fakt faktem ona sama nie wiedziała jak tak ciepły człowiek mógł być razem z dość zimną i zdystansowaną Milą.
Paradoksalnie Watson mogła jednocześnie nie chcieć pić dużo, by nie ośmieszyć się przez ochroniarzem. Jednocześnie potrafiła jednak wypić więcej, bo miała świadomość, że ktoś się o nią zatroszczy i choć nie było to z potrzeby serca, a obowiązku pracy, to jednak czuła się bezpieczna.
- To się okaże - rzuciła bez większych emocji i wzruszyła lekko ramionami. - Impreza zapowiada się na tak dużą, że raczej bezpieczniej będzie, gdy będziesz w środku. No i ufam ci, że dasz mi się dobrze bawić - uśmiechnęła się lekko na koniec, bo właściwie to mówiła samą prawdę. Czy tak będzie, to się okaże już niebawem.
Jak zwykle przed takimi wyjściami, przekazała mu klucze do domu, bo jednak w jego kieszeni były dużo bezpieczniejsze. Wyszła z domu i wezwała windę, zerkając kilka razy przez ramię, gdy mężczyzna zamykał mieszkanie i szedł w jej kierunku. Apartament na tak wysokim piętrze powodował, że dłuższą chwilę spędzało się w windzie i choć ta dawała pewną możliwość, to nie byli (jeszcze) na takim etapie.
- Em... No.... No właściwie to tak - zaśmiała się. - Ale tak naprawdę możliwe, że jednak towarzystwo będzie w większości w twoim wieku, a nie w moim. Także możemy spodziewać się wszystkiego - sama za wiele nie wiedziała, co działało na jej korzyść i nie musiała wcale kłamać. A z tymi ochroniarzami to trochę naciągane, ale czy partnerzy nie są nimi dla swoich kobiet?
Zgrabnie wsiadła do samochodu, wygodnie się poprawiając na miękkich siedzeniach. Prawdę mówiąc nie raz i dwa wolałaby zajmować miejsce obok kierowcy, ale powiedzmy, że rozumiała to. Poza tym rozpraszanie go podczas jazdy raczej najlepszym pomysłem nie było.
- Jedziemy od razu - powiedziała wyciągając ze swojej torebki czerwoną pomadkę i z pomocą małego lusterka pokrywając nią swoje usta. Na szczęście dobry stan dróg i doskonałe umiejętności jazdy mężczyzny jej na to pozwalały.
Będąc już na miejscu z pomocą Alaude opuściła samochód i oboje podeszli do nieco cichego (jak na imprezę) i dość sporego domu. Podobno miała być jedną z pierwszych. Zaryzykowała i zadzwoniła dzwonkiem do drzwi, a już po chwili otworzyła im jej koleżanka, która najwyraźniej jako dobry gospodarz początek imprezy spędzała koczując przy drzwiach. Widząc zainteresowane spojrzenie szatynem, Mia spojrzała na niego z uśmiechem.
- Kate, to jest Alaude. Mój chłopak - mówiąc to uśmiechnęła się słodko i splotła jednocześnie swoje palce z jego. Cmoknęła go nawet lekko w usta nie chcąc być na tyle bezczelną, by zostawić mu czerwony ślad na policzku. Po chwili już pociągnęła mężczyznę za sobą do środka. Czyli jednak byli jednymi z pierwszych i mogli się rzucać w oczy. Na wszelkie wyjaśnienia mężczyzny było za późno, bo Kate już wszystkim głośno ogłosiła, że to Mii chłopak. Perfekcyjnie. Zerknęła rozbawiona na Alaude.
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Alaude Laborde Wto Mar 31 2020, 21:57

Co miała na myśli przez dobrą zabawę? Alaude nie był ponurym knurem, który zabraniał jej każdego kontaktu z dowolnym chłopakiem czy dziewczyną. Wiedział, że Mia jest w wieku gdy jej tolerancja na dotyk i bliskość jest dużo mniej wrażliwa niż tych starszych i że powinien patrzeć na to z przymykaniem oka. Inną sprawą natomiast było to (co zdarzało się notorycznie), że znajomi czy nieznajomi dobierali się od razu do bielizny dziewczyny, czy dotykali ją w takich miejscach, w których sobie tego nie życzyła. Watson miała charakter i potrafiła wyperswadować komuś takie zachowania, ale nie zawsze jej postura i gesty były na tyle przekonujące, by odgonić od siebie kogoś pijanego, bądź bardzo sfrustrowanego/napalonego. Wtedy wkraczał Laborde.
- Jeśli nie będą wkładać ci rąk do majtek to raczej nie masz się o co martwić - odparł, gdyż przecież to byli też jej znajomi, których niejako już znał i wiedział, że można po nich spodziewać się naprawdę dużej klasy jak na studenckie imprezy. Swoją drogą Watson dobrze dobrała sobie grono przyjaciół, które mimo częstych dyskotek i zabaw, potrafiło znaleźć w tym umiar i nie zawalić przy okazji swoich studiów. To napawało optymizmem, że są jeszcze na świecie młodzi ludzie, którzy tylko czasem myślą fiutem czy cipą, a nie ciągle.
Był dość podekscytowany imprezą, jak gdyby rzeczywiście miał tam znaleźć coś dla siebie do roboty i móc się zrelaksować chociaż na chwilę, a nie tylko spoglądać tęsknie na Watson, którą bardzo chciałby dotknąć, ale nie wypada, bo przecież wszystko się wyda - że nie są na tak oficjalnej relacji, jak mogłoby się wydawać.
Jechali dość szybko, biorąc pod uwagę nikły ruch na ulicach San Francisco. Co jakiś czas zerkał w lusterko w stronę Mii, podglądając ją jak maluje sobie usta czy robi cokolwiek innego. Podjechali pod dom organizatorki imprezy i Al zaparkował samochód w wyznaczonym miejscu. Wyszedł z samochodu pierwszy i otworzył drzwi Mii, tak jak zawsze. Pomógł jej wyjść z samochodu, trzymając jej dłoń i od razu napomknął coś o uwadze, by nie przewróciła się na szpilkach po tym żwirze. Nie spodziewał się kompletnie tego, co nastąpiło chwilę później.
Zachowywał spokój przez dłuższą chwilę, tylko po jego oczach było widać, że Watson trochę się zapędziła i średnio mu to odpowiadało. Żart odnośnie bycia jej chłopakiem mógłby jeszcze zdzierżyć, ale oznajmienie tego? A później jeszcze ten całus w usta? Co ta małolata sobie myślała. Będą mieli do pogadania po powrocie.
Posłusznie poszedł za nią, nie chcąc robić żadnej dramy na oczach nielicznych osób zebranych w środku i w trakcie zwiedzania salonu, zaciągnął Watson gdzieś za ścianę, do pomieszczenia w którym nikogo nie było.
- Żarty sobie stroisz? - spytał bardzo poważnie. - Co jeśli któryś z tych gówniarzy wypaple to swoim rodzicom, a ci przekażą to dalej? Twoja matka mnie wyleje z roboty i zamiast ze mną, będziesz chodzić na imprezy z Dannym Trejo - dodał już nieco spokojniej, bo jednak nie mógł mieć jej za złe, że chciała się zabawić. To było po prostu w jej stylu, a i on dał jej mnóstwo argumentów kilkadziesiąt minut wcześniej.
- Nie wiem jak to odkręcisz, powiedz, że żartowałaś czy coś. Nie licz na to, że będę z tobą tańczył, obściskiwał się i całował. Jestem tu, żeby cię pilnować, nie zabawiać - dodał nieco oburzony, ale nim przeszedł do następnej części wywodu. Ktoś zawitał do pomieszczenia i zobaczył ich w tej dwuznacznej sytuacji. Pech chciał, by szybko rozeszła się wśród imprezowiczów plotka, że nie mogli się wstrzymać i już poszli się migdalić na początku imprezy gdzieś w zacisze.
- Pięknie... - westchnął, spodziewając się sensacji na swój temat tuż po wyjściu nieproszonego gościa.
Wskazał palcem na Watson.
- Jeden wieczór i bez przegięć - przestrzegł ją, akceptując niejako warunki, w których się znaleźli. Może poudawać jej chłopaka teraz, tylko niech nie nadwyręża jego cierpliwości i sił. Z drugiej strony, to była Mia, po niej można było się wszystkiego spodziewać. Nawet prób zaciągnięcia go do łóżka, a po dzisiejszych ekscesach przed wyjazdem nie był aż taki pewien, czy tym razem się jej oprze.
Alaude Laborde

Alaude Laborde


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Mia Watson Wto Mar 31 2020, 22:54

Raczej nie miała Alaude za ponuraka, a prędzej za mocnego służbiste, dlatego często zdarzało mu się zachowywać tak, jakby ten wspomniany wcześniej kij, ktoś mu gdzieś włożył. Między innymi z tego powodu wynikało jej takie, a nie inne zachowanie. Naprawdę dużo lepiej by się czuła w towarzystwie "znajomego" aniżeli zwykłego ochroniarza.
- A co jeśli ja będę tego chciała? - zawsze w takich sytuacjach lubiła się uśmiechać najsłodziej i najniewinniej jak tylko potrafiła i właśnie znowu to uczyniła. Raczej nie była zainteresowana żadnym ze swoich znajomych, bardziej droczeniem się z tym dojrzałym mężczyzną. I fakt, że w jej wyobraźni zachowałby się nieco zazdrośnie, ją właściwie nakręcał... na niego rzecz jasna, a nie na odgrywanie takiej scenki. Choć zobaczenie tego ognia w oczach byłoby czymś naprawdę ciekawym.
Nie do końca to było zaplanowane, z tym chłopakiem. Wydawało jej się nawet dość szczeniackim zachowaniem w ogóle oceny, ale w ich przypadku i tego kroku, który zrobił w jej kierunku nie tak dawno temu w apartamencie, uważała to za wybaczalne i przede wszystkim dawało jej (i jemu) możliwość pewnej bliskości. Przynajmniej w pozorach, przynajmniej przez te kilka godzin.
Trochę spanikowała w środku widząc to, co działo się w jego oczach. Czyżby naprawdę przegięła tym razem? Matka ją jednak nauczyła w miejscach publicznych udawać, że wszystko jest okej, więc gdyby dobrze i w odpowiednim momencie na nią spojrzał, mógł dostrzec to chwilowe poczucie winy. Później już przywdziała przed znajomą szczęśliwą, zakochaną nastolatkę.
- Alaude, akurat o towarzystwo tutaj nie musisz się martwić. Nikt z nich nie obraca się w środowisku matki, więc twoja praca nie jest zagrożona. Dom jest duży i wydaje się należeć do kasiastych, ale spora grupa studentów wynajęła je na czas imprezy. A moja matka ze studentami się nie zadaje. - powiedziała o dziwo spokojnie i poważnie. Nie chciała go denerwować i sprawiać, by bał się o swoją posadę. Nie taki w ogóle był jej cel, nigdy w życiu.
- Dobra, jak chcesz - mruknęła cicho i przekręciła głowę tak, by widzieć kto wchodzi. Nic już nie mogła poradzić na to, że nieco ją to rozbawiło. Próbowała jednak maskować swój uśmiech, żeby go nie wkurzyć bardziej, ale chyba słabo jej to wychodziło.
- Jasne, nie ma sprawy kotku - cmoknęła dzielące ich powietrze i zaśmiała się cicho przy okazji puszczając mu oczko. Prawda była taka, po jego początkowej reakcji, że faktycznie nie miała w planach przeginać. Nawet nie chwyciła go za dłoń, gdy wracali do towarzystwa. A tego trochę przybyło i impreza zaczęła ją przypominać. Sama sięgnęła po jedno piwo i otwierając je wcześniej, upiła nieco.
Właściwie to dopiero po kilku minutach od swobodnego przyglądania się bawiących się ludzi (i dania Alaude czasu na ochłonięcie), zwróciła się w jego stronę. Oparła dłoń na jego ramieniu i sięgnęła ustami do jego ucha.
- Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz. Nie lubię, gdy to robisz - spytała cicho przy okazji muskając płatek jego ucha swoimi wargami. A tak całkiem serio, to akurat wyszło to przypadkiem i nie jest to żadna zagrywka. Odsunęła się nieco, by móc spojrzeć mu w oczy z delikatnym, nieśmiałym uśmiechem.
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Alaude Laborde Sro Kwi 01 2020, 00:33

Nie skomentował jej słów, gdyż doskonale wiedział, że Mia wykorzystuje jego słowa przeciw niemu. Było to trochę bezczelne, ale przywykł do takich zagrywek i nawet nie traktował tego poważnie. Watson wiele rzeczy udawała, ale na pewno nie to, że jest kobietą rozważną i potrafi stawiać wyraźne granice. Ją trzeba było zdobywać i przekonywać do siebie, nie była pierwszą lepszą laską, która na tekst o ładnych oczach rozłoży nogi i pozwoli włożyć sobie dłoń do gaci.
Mia miała to do siebie, że bardzo często szła za ciosem i jeśli już czegoś się uczepiła, próbowała w to brnąć. On zazwyczaj gasił wszystko w zarodku i dzięki temu trzymał ją na dystans. Dzisiaj jednak pozwolił sobie na zbyt dużo, co wykorzystała wbrew jego woli. Miał być przecież jej bodyguardem a nie chłopakiem, to była zasadnicza różnica. Mimo wydarcia się na nią, nie potrafił jednak być na nią zły. Niemiłe zaskoczenie i brak konsultacji z nim w tej sprawie zabolały go bardziej, niż sam fakt. Wszakże kto wie, czy nie zgodziłby się odegrać jakiejś scenki dla jej przyjemności?
Pokiwał przecząco głową, nie zgadzając się z Watson.
- Jedną z najważniejszych zasad jest to, by brać pod uwagę, że inni mogą wiedzieć coś, czego ty nie wiesz - i odnosiło się to do wszystkiego: mogli mieć wiedzę ogólną, specjalistyczną, o ludziach, o życiu, o koneksjach. Mia łatwowiernie podeszła do tematu i mogli za to nieźle dostać, gdyby się okazało, że jakimś cudem jeden bogaty ojciec robi legalne bądź nielegalne interesy z Bianco Corp.
Gdy wrócili do pomieszczenia, stanął z boku przy stoliku i zabrał się za spróbowanie jakichś mięsnych przekąsek. Niewiele tego tu było, ale za to były chipsy i frytki, które też sobie pochrupał. Oczywiście niedużo, by nie ubrudzić marynarki i by nie skupiać się na swoim żołądku.
Wtem podeszła do niego Mia i chwilę stała po prostu przy nim. Szpilki z pewnością wyeliminowały nieco odległości między nimi i tym samym mogła ustami musnąć jego ucho.
Muzyka była głośna, więc by jej odpowiedzieć, musiał się nachylić i też kierować słowa prosto do jej ucha.
- Jestem zły - rzucił. - Mogłaś wcześniej uprzedzić, że to zrobisz - dodał, po czym prowizorycznie objął ją w talii, by udawać, że kołyszą się w rytm muzyki, gdyby ktokolwiek zwracał na nich uwagę. Póki co to się nie działo.
- Co mam robić jako twój chłopak? - zapytał po chwili, znowu pochylając się nad jej uchem. Stanął tym razem przodem do niej, dzięki czemu widział ją w dużo korzystniejszej wersji, niż zerkając tylko kątem oka z boku. Wyglądała dość uroczo w tej seksownej sukience, z naturalnym uśmiechem i pewną dozą nieśmiałości. To była prawdziwa Mia Watson.
Przejechał palcami po jej dłoni i spokojnie oplótł ją całą swoją, by przekazać jej trochę swojego ciepła i spokoju. Był wybuchowy, ale już się nie gniewał, wystarczyło trochę jej uroku i więcej szczerości, mniej głupkowatej zabawy.
Alaude Laborde

Alaude Laborde


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Mia Watson Sro Kwi 01 2020, 01:37

Oczywiście, że wykorzystywała jego słowa przeciwko niemu samemu, to było u niej dość częste w tej ich osobliwej relacji. Była bardzo pozytywną osobą i nie posuwała się raczej do manipulacji czy drażnienia swoich znajomych, co najwyżej do naprawdę niewinnych żarcików. Z nim jednak było inaczej w tej kwestii, jak i wielu innych.
Z pewnością jego dzisiejsza reakcja pozwoliła jej na nieco więcej, raczej przy standardowym uspakajaniu jej na starcie i gaszeniu jej pomysłów, nie wpadłaby na taki pomysł jak teraz. Okazał jej więcej zainteresowania niż zazwyczaj i nieco uchylił tę maskę profesjonalisty, co pozwoliło jej pójść krok dalej zarówno jeszcze w apartamencie, jak i tutaj, na imprezie. Ten krzyk  nie tyle, co ją przeraził, co mocno ostudził jej zapędy. Raczej nie widziała go w takim stanie do tej pory, tak złego, bo rozdrażniony jej zachowaniem po alkoholu to tak. Jednak to nie był ten sam uspokajający ją krzyk i wyraźnie widziała różnicę. Pewnie dlatego zachowała się znacznie grzeczniej, niż by mogła w takiej sytuacji i prawdopodobnie on też o tym wiedział. A może i nie?
- Wiem, z kim studiuję. A to, że nie wiem wszystkiego, doskonale zdaję sobie sprawę. Nie jestem taka głupia, za jaką mnie masz, naprawdę - póki co była mała grupa osób na imprezie i wszystkie dla niej znajome twarze. Nieco ją zabolało to, że traktuje ją jak głupią gówniarę, ale z drugiej strony mogła się przecież tego spodziewać. Wiedziała, że jak przybędzie więcej ludzi, to poprzedni zapomną już o tych "rewelacjach" i zajmą się dobrą zabawą, a nie plotkowaniem o nich, niewidocznych w tłumie.
Pociągnęła kilka łyków chłodnego piwa, choć tak naprawdę nieszczególnie za nim przepadała. Zdecydowanie wolała słodkie drinki, ale na imprezie studenckiej raczej nie było co wybrzydzać. Skierowała się jednak do swojego ochroniarza, bo naprawdę nie chciała, aby się na nią gniewał. Z drugiej strony uważała też, że nieco przesadził, ale przecież jedno nie wykluczało drugiego.
Musiała przyznać, że wcale taka odpowiedź jej się nie spodobała, choć to objęcie już owszem. Wiedziała, że to raczej zagrywka pod publiczkę, by nie rzucać się w oczy, jak każda kłócąca się szeptem "para". Niemniej miłe to było uczucie.
- Byłam pewna, że jak ci to zaproponuję, to odrzucisz ten pomysł i w ogóle nie przekroczymy tego progu - przyznała całkiem szczerze, bo gdyby wiedziała, że pozwoli sobie na taką niewinną zabawę bez oznajmiania tego innym, tylko zostawienia miejsca na domysły, to by z chęcią pomysłem mu rzuciła. Przewidywała jednak, że nawet samochodu nie zdążyłaby opuścić.
- Nigdy nie miałeś dziewczyny? - spytała trochę zbita z tropu i zdziwiona, bo takiego pytania jednak się nie spodziewała. Przecież to on bardziej powinien się orientować w tej kwestii, miał więcej doświadczenia. Przynajmniej w teorii.
Odetchnęła cicho, gdy poczuła ciepło jego dłoni. Upiła łyk piwa, ale właściwie nie miała na nie ochoty. Tak samo zresztą jak  na wszystko inne.
- Odechciało mi się tej imprezy, zabierz mnie stąd proszę - wyznała szczerze wcześniej jedną z dłoni opierając na jego karku i delikatnym gestem zachęcając go do lekkiego pochylenia się. Jemu było łatwiej zrobić to, niż jej wyciągać się do jego ucha. Odsunęła się odrobinę, uśmiechnęła się lekko i wzruszyła ramionami, bo naprawdę nie taki był jej plan. Jednak ten krzyk i jego złość skutecznie zabiły w niej chęć, do jakichkolwiek dalszych zabaw.
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Alaude Laborde Sro Kwi 01 2020, 02:26

Ostudzenie jej podejścia leżało w jego gestii, gdyż musiał trochę przystopować z tym spoufalaniem się. Nawet jeśli Mia twierdziła, że nigdy nie naraziłaby go na utratę pracy, to jednak takie zachowania świadczyły o czym innym. Wiadomym było, że nie jest jej z kolei tak bliską osoba, by poświęcała się dla jego pracy. To on był dla niej, a nie ona dla niego. Niemniej jednak zaczęli wkraczać na niebezpieczne tereny, które mijały się z prawdziwym celem jego pobytu przy niej. Dając upust swojej agresji, pozwolił na to, by zawładnęły nim emocje i pewne obawy, ale to podziałało i odzyskał kontrolę nad sytuacją.
Mimo to czuł się nieswojo z tym, że zepsłuł jej poniekąd imprezę. Wiadomo, można powiedzieć, że miała za swoje, ale za nic w świecie nie chciał jej zepsuć z dawna wyczekiwanej zabawy. Nie po to tyle się stroiła, by teraz po godzinie wyjść stąd z nietęgą miną. Czuł jednak, że nie zdoła jej już rozkręcić na nowo, a Watson nie dająca z siebie 100% w relacji to nie była prawdziwa Watson.
Przysunął ją nieznacznie do siebie, naciskając na jej plecy, gdy ją objął.
- Tego nie wiesz - odparł tajemniczo, pozostawiając jej nutkę nadziei na to, że być może zgodziłby się, gdyby to z nim skonsultowała wcześniej. Teraz trochę on mógł się pobawić nią, ale to akurat powinno się jej spodobać. Wszakże ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył, że nie wziąłby udziału w tej grze. A czyż nie o to jej chodziło?
- Piętnaście lat młodszej i takiej przy której wygladałem jak jej ojciec, nigdy - zażartował, pochylając się wcześniej nad jej uchem.
Skinął porozumiewawczo głową, bo wydała mu wyraźne polecenie i tym samym skończyła się dla nich impreza. Mimo to, by nie pozostawić jej smutną czy ze złym humorem, kontynuował grę rozpoczętą po wejściu do apartamentu i splótł palce ich rąk, udając się najpierw na zewnątrz, a później do samochodu.
- Chcesz usiąść z przodu? - spytał, gdy znaleźli się już przy wozie i uśmiechnął się zachęcająco. Mogli nagiąć trochę zasady, zwłaszcza, że Mila nie ma jak tego sprawdzić i ich skontrolować, skoro wraca dopiero za kilka dni.
Usiadła z przodu czy nie, zabrał ją z Bayview i wrócili do centrum San Francisco. Zaparkował wóz na przydzielonym mu miejscu w podziemnym parkingu, pomógł Mii opuścić auto i zaprowadził ją do windy, nie bawiąc się już w parkę. Obiecał jej, że będzie to jeden wieczór i słowa chciał dotrzymać, ale póki co musieli się opanować, gdyż na parkingu i w windzie były kamery.
Wjechali na górę spokojnie, Laborde wyciągnął z kieszeni klucze i otworzył mieszkanie. Wpuścił dziewczynę do środka jako pierwszą, wszakże tak wypadało i natychmiast wszedł za nią, dopiero teraz mogli zachowywać się swobodnie i rozmawiać na wszystkie tematy, bo byli za zamkniętymi drzwiami.
Odłożył klucze na blat i zawędrował do lodówki, by nalać sobie soku pomarańczowego.
- Będziesz mnie jeszcze dzisiaj potrzebować? - rzucił odpowiednio głośno w zależności od pomieszczenia, w którym Watson właśnie była.
Alaude Laborde

Alaude Laborde


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Mia Watson Sro Kwi 01 2020, 19:36

Mia kilkukrotnie delikatnie matkę próbowała wypytać o to, co sądzi o mężczyźnie. Wbrew opinii niektórych, studentka była inteligentna i potrafiła być sprytna. Wiedziała, że Mila szanuje mężczyznę, jego podejście do pracy, a nawet sama zauważyła, że jest on przystojny. Gdy Watson idąc za ciosem (jak zawsze zresztą) zażartowała, że gdyby była starsza, z pewnością mogłaby się wokół niego zakręcić, matka jedynie uśmiechnęła się pod nosem, a nie ją zbeształa. Na ile jednak to była zgoda, na ile rozbawienie samo w sobie, a na ile rozbawienie na myśl co by było, gdyby ta niewinna szatynka dowiedziała się, że zarówno matka, jak i jej ochroniarz są umoczeni w nielegalnych interesach... No cóż, to sama Mila tylko wiedziała.
Uśmiechnęła się lekko na jego stwierdzenie, chociaż zakładała, że raczej to była próba poprawienia jej humoru, aniżeli faktyczna możliwość rozważenia takiej zabawy. Ostatnio zdarzało mu się coraz więcej momentów większej swobody przy niej, ale nie sądziła, by odważył się to zrobić. Sama jego reakcja świadczyła o tym, że boi się utracić pracę. Swoją drogą uważała, że ten człowiek zdecydowanie jest wart lepszej pracy, jak bycie jej ochroniarzem, ale nie mówiła tego głośno. Nie chciała przecież go stracić i dostać wspomnianego wcześniej Dannego Trejo.
Spojrzała na niego zaskoczona, gdy splótł ich palce razem, bo nie sądziła, by ktokolwiek zwrócił na to w ogóle uwagę. A przecież pary też nie trzymały się za rękę 24/7. Gdy jednak zaproponował jej przednie siedzenie, była już pewna, że chce ją zwyczajnie ugłaskać i było to właściwie miłe z jego strony, bo tak naprawdę nie musiał tego robić. To ona przekroczyła granicę, nie on. On co najwyżej raczej nie powinien podnosić na nią głosu, ale tego za złe mu nie miała.
Skinęła jedynie głową i zajęła wspomniane miejsce. W czasie podróży raczej milczała jedynie w pewnym momencie kładąc swoją dłoń na jego i bezwiednie przesuwając po niej kciukiem. Odezwała się w zasadzie dopiero, gdy dojeżdżali pod budynek.
- Właściwie to niecałe czternaście lat nas dzieli, tak swoją drogą - posłała mu rozbawiony uśmiech nawiązując do tego, co jeszcze powiedział jej na imprezie.
Gdy tylko weszli do domu, udała się do wyspy kuchennej, na którą wskoczyła, by po sekundzie pozbyć się szpilek, które gruchnęły o panele. Niby były stołki barowe, ale ona od dziecka upodobała sobie siadanie na kuchennych blatach.
- Nalejesz i mi soku, jak na dobrego chłopaka przystało? - spytała, gdy widziała co robi zanim jeszcze padło jego pytanie. Uśmiechnęła się nieco rozbawiona, a przy tym z krztą niewinności, bo przecież wiedziała, że zabawa się skończyła.
- Jeśli masz jakieś plany, to się nie krępuj. Jednak jeśli chcesz zarobić za dotrzymywanie mi towarzystwa, to będzie mi miło - zeskoczyła z blatu i zależnie od jego odpowiedzi albo grzecznie życzyła mu dobrej nocy albo poprosiła o poczekanie. Sama poszła do swojej sypialni po to, by się przebrać. Ściągnęła z siebie sukienkę i wskoczyła w zakrywający pupę sweterek. Wróciła na dół i w tym momencie rozbłysło niebo i zaczęło naprawdę lać.
- Och, lubię burzę. Idziemy pooglądać na balkon? - spojrzała na niego pytająco, ale właściwie nie czekając na odpowiedź właśnie tam się skierowała. Usiadła wygodnie na miękkiej kanapie i podziwiała nocne niebo.
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Alaude Laborde Sro Kwi 01 2020, 22:24

Alaude miał świadomość tego, że kobiety pewnie nie raz o nim rozmawiały, wszakże był tak obecny w ich życiu, że nie było możliwości, by nie wspominano o nim. Pewność siebie jednak pozwalała mu sądzić, że są to pozytywne rozmowy, pełne pochwał i podziwu dla jego oddania tej pracy oraz dla tego jakim jest człowiekiem. Dotąd nie skarżyły się za bardzo na niego. Nawet lepiej, obie wyraźnie podkreślały dalszą chęć współpracy: Mila dostrzegała w nim zaufanego człowieka, który troszczy się o (jakby nie było) jej największy skarb, a z kolei Mia dostrzegała w nim nie tylko ochroniarza, ale również pewne oparcie i atrakcyjnego mężczyznę. Czego można chcieć więcej niż uwagi kobiet i pieniędzy? Jeszcze kilka godzin temu było coś takiego. A zaczęło się to od rzucenia stanika na bok...
- To wiele zmienia - odparł z równie rozbawionym uśmiechem, jak gdyby jeden rok w tę czy w drugą stronę miał mieć jakiekolwiek znaczenie.
Przywykł do Watson wskakującej na wszelakie meble. Była u siebie, wiec ani mu się śniło besztać ją za to. Postanowił więc nalać soku nie tylko sobie, ale również i jej. Nie musiała o to prosić, a mimo to te słowa padły z jej ust, a on zamierzał nawet na nie odpowiedzieć.
- Jestem dobrym chłopakiem, więc pomyślałem o tym już wcześniej - rzucił, odsłaniając drugą ze szklanek, które niósł w swoich dłoniach.
Wręczył jej naczynie i sam upił kilka łyków, czując jak kwaskowatość pomarańczy przyjemnie pobudza jego przełyk. Sam nie wiedział skąd ta miłość do tego smaku.
Spojrzał na swój zegarek.
- Miałem być chłopakiem na jeden wieczór - zagaił. - Kiedy ja miałem 22 lata, wieczór o tej godzinie się dopiero zaczynał - spojrzał na nią z tajemniczym uśmiechem na ustach i tylko od niej zależało, co teraz z tym fantem dziewczyna zrobi.
Skinął głową, zgadzając się na wyjście na balkon i od razu dołączył do niej, gdy tylko Mia wyszła na zewnątrz. Był on całe szczęście zadaszony, więc mogli sobie w spokoju oglądać burzę, bez konieczności przebrania się później w inne ciuchy. Z drugiej strony, jeśli wiatr zawiałby bezczelnie w ich kierunku, to byłaby szansa na zmoknięcie tak czy siak.
Usiadł obok niej na kanapie i również podziwiał ten cudowny widok. Miało to swój klimat, zwłaszcza z tej perspektywy, gdy całe miasto stało przed nimi otworem, a oni spoglądali na nie z góry.
- Swoją drogą, to jedno z moich ulubionych zajęć. Wiedziałaś? - spytał z ciekawości, bo być może kiedyś wspomniał jej o tym, że lubi patrzeć na burze i po prostu o tym nie pamiętał.
Spojrzał kątem oka na nią i uśmiechnął się lekko, będąc zadowolonym nie z samego rozwoju sytuacji tego wieczoru, ale z chwili wytchnienia i normalności. Takie pilnowanie też miało swoje plusy.
Alaude Laborde

Alaude Laborde


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Mia Watson Sro Kwi 01 2020, 23:28

Mia nie zamierzała narzekać na tego mężczyznę, bo nigdy nie zachował się niewłaściwie. To o niej można było powiedzieć jak najbardziej. Natomiast nie była tym typem osoby z pieniędzmi (matki), który uważał, że może zachowywać się jak chce bez konsekwencji, a jeśli ktoś się temu sprzeciwi, to utrudni mu życie. Nawet gdyby Alaude postawił między nimi jasną i nieprzekraczalna granicę, nie pobiegłaby do matki na skargę wymyślając coś na poczekaniu, bo on jej zepsuł zabawę. Watson (z pewnością głównie dzięki ojcu) nigdy nie była tak zepsuta, jak niektóre równie "majętne" jej rówieśniczki. A co do tego latającego stanika, to dało się coś zrobić. Wystarczyło przecież słowo tak naprawdę i powinien zdawać sobie sprawę.
Właściwie to dzieliło ich 13 lat i 8 miesięcy, kiedyś z ciekawości to sobie policzyła, bo nie oszukujmy się, do jego akt dostęp miała. Co prawda nie bezpośredni, bo jej matka trzymała wszystko pod kluczem, tak samo jak i cały swój gabinet, ale Mia miała swoje sposoby. Zaczynając od najprostszego "mamo, kiedy Alaude ma urodziny? Nie chciałabym mu takiego dnia zajmować" i problem rozwiązał się sam. Co prawda okazało się, że do jego urodzin było wtedy jeszcze trochę, a ona sama miała chwilę na wymyślenie prezentu. Koniec końców dostał piżamę razem z przepaską na oczy, by w zabawny sposób nawiązać do tego, że jest śpiochem. W końcu w tygodniu, gdy ona ma zajęcia na wczesną porę, zdarzyło mu się marudzić.
Uśmiechnęła się szerzej zarówno na jego słowa, jak i na widok drugiej szklanki. Napiła się nieco soku, który zresztą uwielbiała. Pomarańczowy to sok nad sokami, idealnie gasił jej pragnienie, a jednocześnie zaspokajał chęć na pewną słodycz. Za wodą to ona nie przepadała i choć piła jej wymaganą ilość, to raczej na zasadzie musu, bo kto jak kto, ale przyszły dietetyk powinien przestrzegać głównych zasad odżywiania.
Choć zaskoczona odpowiedzią, to musiała przyznać, że bardzo się jej spodobała. I nie chodziło tu już o sam fakt bycia tym chłopakiem, tylko to, że powiedział to w ten sposób. Przecież równie dobrze mógł powiedzieć, że to łatwa kasa siedzieć z nią w domu i choć chodziło nadal o to samo, to wydźwięk jest całkowicie inny. A nie wykluczała, że chodziło o łatwe pieniądze, a nie jej towarzystwo mimo wszystko.
Póki co wiatr działał na ich korzyść i deszcz nie był skierowany w stronę balkonu. Miała nadzieję, że przynajmniej na dłuższą chwilę tak pozostanie, bo to fajne miejsce do wyciszenia się. Tak, taka wysokość i widok na całe miasto dodawał tej burzy jeszcze większej majestatyczności.
- Być może coś wspominałeś - zaśmiała się dokładnie pamiętając, że powiedział jej to kiedyś, gdy złapał ich deszcz pośrodku parku. - Ale żeby nie było wątpliwości. Ja też je lubię i to nie jest żadna forma podlizywania się, jasne? - wycelowała w niego swój wskazujący palec by dodać jej wojowniczości w tej sytuacji. I tak może by było, gdyby nie rozbawiony uśmiech na jej twarzy.
- Co jeszcze lubisz? - spytała już całkiem poważnie ciekawa najzwyczajniej w świecie tego człowieka.
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Alaude Laborde Czw Kwi 02 2020, 20:30

Był wdzięczny Mii za współpracę, dzięki czemu z powodzeniem spędzali sobą już ponad rok i ani jednej ani drugiej stronie nie zależało na zakończeniu tej relacji. Dogadywali się, nie robili sobie pod górkę, no i ze strony Laborde pieniądze były dość konkretne. Ponadto poniekąd podlizywał się szefowej, będąc godnym zaufania do tego stopnia, iż sprawuje jakąś opiekę nad jej córką. To podbiłoby notowania każdego, a on, choć nie miał ambicji iście imperatorskich i wygodnie mu było tak jak jest, nigdy nie wykluczał możliwości, żeby zarabiać trochę więcej. Nie szykował się na jakiś specjalny stołek, ale podwyżka? Jak najbardziej. A podwyżkę przecież dostawało się nie tylko za awanse, ale również za dobrą pracę za aktualnego statusu.
Pamiętał sytuację z prezentem i prawdę mówiąc był bardzo zaskoczony, że Watson w ogóle znała tę datę i obdarowała go czymś. Co prawda nie korzystał zbyt często z tej piżamy, bo preferował sypianie bez dodatkowej odzieży z wyjątkiem bokserek. Z przepaski jednak korzystał, gdyż była bardzo przydatnym przedmiotem, a w dodatku Mia wybrała mu wręcz idealną, która nie uciskała głowy, a jednocześnie zasłaniała całe oczy, więc spełniała swoje zadanie w stu procentach.
Był z nią całkowicie szczery, bo choć manipulantem był pierwszorzędnym, to Watson przez zwykłą sympatię z jego strony zasługiwała na szczerość. Póki Mili nie było w pobliżu, mogli bawić się w tę grę na swój sposób i odczuwać z tego przyjemność. Mia już dawno dała mu dostatecznie dużo dowodów, że to co robią zostaje między nimi. Między innymi dlatego pozwolił sobie dziś na sytuację z odrzuceniem stanika.
Spojrzał na nią pytającym wzrokiem, jak gdyby naprawdę miał zamiar uznać to za podlizywanie.
- I dobrze, bo nie musisz tego robić - odparł zdecydowanie. - Lubię cię i bez lizania mi dupy - dodał i od razu przyłożył dłoń do ust, gdyż pierwszy raz od czasu poznania się, pozwolił sobie na swój normalny język przy niej. Zbagatelizował to, śmiejąc się nieznacznie sam ze swojej wypowiedzi.
- Smażone potrawy, boks, sporty ekstremalne i spanie nago - rzucił spokojnie. - Chociaż w czasach internetu te spanie chyba też zalicza się do ekstremalnych - zaśmiał się głośniej niż zwykle.
Rozluźnił się, totalnie.
Alaude Laborde

Alaude Laborde


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Mia Watson Pią Kwi 03 2020, 01:06

Mia miała problem z ochroniarzami przez pewien czas - albo nie podobał się jej matce albo (znacznie częściej) jej. I wcale tu nie chodziło o to, że byli nieatrakcyjni. To mógł być jeden z plusów na starcie, ot miło będzie się patrzyło, ale na pewno nie było jej kryterium. Na pewno nie zgadzała się na kolesi żywcem wyjętych z programu Siłacze, bo wszystkim na kilometr to śmierdziało. Ci, którzy nie traktowali jej z szacunkiem, tylko na zasadzie "rusz się gówniaro, umówiliśmy się na 8, a jest 8.02" też odpadali, choć niekoniecznie w tych słowach się do niej wyrażali. Nie zgadzała się na tych w ogóle, którzy lubili świecić bronią zza paska celowo niedokładnie ją chowając albo często wyjmując, by się nią pobawić. Serio? Dziadkowie też odpadali, no bo... no nie. Już widziała ich entuzjazm w pilnowaniu jej do 5 nad ranem na imprezie średnio co dwa tygodnie. Aż w końcu po kilku bojach znalazł się Laborde i ich współpraca była niemal idealna. Mia nie miała problemu w chwaleniu go czy nawet bezpośrednim proszeniu matkę o premię ot chociażby za to, że zgodził się pojechać odebrać do sklepu sukienkę, bo ona sama by nie zdążyła. A on miał przecież być ochroniarzem, a nie na jej usługach.
Mia doceniała to, że tak potrafił się czasem z nią bawić i choć zwykle ją uspokajał w tych zapędach, to od czasu do czasu pozwolił sobie na inną reakcję. Dziewczyna nie miałaby mu za złe, gdyby teraz jej powiedział, że to dla niego jest niekomfortowe i chciałby tego typu zabawy zakończyć, co wcale by nie zakończyło tej współpracy. Hm, czyżby dlatego to robił?
- Och nie, cóż to za język? Czyżby Alaude nie był jednak robotem? - zaśmiała się i ona rozbawiona zarówno jego słowami, jak i pierwszą reakcją, gdy zrozumiał, co powiedział. Jej wcale nie było potrzebne panienkowanie i sztucznie wyolbrzymiony kulturalny język. Mógł własnie odzywać się w ten sposób, tym bardziej gdy byli sami.
- Czyli nie trafiłam z prezentem? - zaśmiała się lekko, chociaż przecież nie o to chodziło. Nawet wręczając mu go podkreśliła, że to o jego bycie śpiochem jej chodziło. To czy prezent był funkcjonalny czy nie, to sprawa drugorzędna.
- Mogę się przytulić? - spytała po chwili ciszy zerkając na niego z nieśmiałym uśmiechem wcale nie mając w tym żadnego planu na zabawę, a zwyczajną potrzebę bliskości.
Wtulona w niego nie mówiła przez kilka minut nic, tylko podziwiała nocne burzowe niebo z wdzięcznością, że kierunek wiatru się nie zmienił.
- Wiesz... - zaczęła nie wiedząc jak to powiedzieć, a ta myśl od kilkunastu minut nie dawała jej spokoju. - Ty nie musisz się bać, że stracisz pracę, jeśli nie będziesz sobie życzył bym się zachowywała tak, jak się zachowuje. Nie musisz tego akceptować, jeśli tego nie chcesz. Nie jestem taka - powiedziała dość cicho, ale na tyle, by grzmoty jej nie zagłuszyły. Mówiąc to patrzyła cały czas gdzieś przed siebie. Zabrzmiało poważnie, ale nie chciała by udawał, że mogłaby mu się podobać, tylko dlatego, że boi się utracić pracę.
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Alaude Laborde Pią Kwi 03 2020, 19:00

Być może dzięki tym wszystkim testom zawczasu, kobiety znalazły odpowiedniego kandydata na ochroniarza. Obie przecież wiedziały, że do takich poświęceń potrzebna jest osoba godna zaufania oraz odpowiednio wynagradzana za swoje wysiłki. Alaude poza fajną pracą, z dość elastycznymi godzinami pracy, otrzymywał sowite wynagrodzenie oraz kilka dodatków, które często wiązały się z pracą Mili. Bianco Corporation miało dojścia niemalże w każdej dziedzinie życia, dlatego poza górą pieniędzy, jaką otrzymywał za opiekę na Watson, otrzymywał jeszcze takie profity jak dostęp do najlepszych lekarzy, medykamentów, produkty spożywcze prosto od producentów (nieopodatkowane, więc taniej) i tak dalej. Mało tego, chodziło też o koneksje - gdyby Laborde sobie kogoś znalazł, ewentualnie odezwałby się jakiś jego stary przyjaciel z prośbą o polecenie kogoś do pracy, Mila pewnie w trzy minuty znalazła mu jakiś dobrze płatny etat. I najważniejsze: Mia współpracowała z nim. Dzięki temu dogadywali się dobrze i spędzali sympatycznie czas w swoim towarzystwie.
Alaude schlebiało zainteresowanie Watson, bo kto nie cieszyłby się z atencji młodych kobiet, w dodatku tak ślicznych jak Mia? Był profesjonalistą, ale nie wyzbył się tej cząstki dziecka w sobie, która pozwalała mu ryzykować, odczuwać adrenalinę i bawić się. Właśnie dlatego pozwalał na wszystko Mii, bo choć jego posada mogła wisieć na włosku przez takie zabawy, to póki nie wymknęło się to spod kontroli i pozostało między nimi, nikt na tym nie cierpiał. Wręcz zyskiwał, na przykład podgrzanie atmosfery.
- Błąd oprogramowania - odparł rozbawiony, nie przejmując się już swoim słownictwem sprzed kilku chwil.
- Przepaski używam co noc - dodał z małym uśmiechem, spoglądając w stronę studentki. Być może było to nierozważne, że Alaude sypiał nago w takim miejscu jak San Francisco, które nie należało do najcieplejszych miast Kalifornii, ale z drugiej strony żyli przecież w XXI wieku, było ogrzewanie chociażby. No i ekshibicjonista nie wyzbędzie się swoich zapędów tak szybko, zwłaszcza gdy nie chce tego robić.
Nie odpowiedział jej na prośbę przytulenia, po prostu podniósł rękę i objął ją zanim jeszcze ona zdążyła się przysunąć. Nie widział w tym nic złego, wszakże sam miał ochotę na trochę bliskości w tej atmosferze. Swoją drogą, trochę dziwiła go postawa Mii, która jeszcze kilka godzin temu była tak żądna grzechu i rozpusty, a teraz przeobraziła się w miłą dziewczynę, która ma w sobie pełno uroku i uczuć.
Oglądali wspólnie burzowe niebo i dopiero głos blondynki wyrwał go z chwilowego zamyślenia.
- Mia, wiem, że mnie nie wykorzystujesz - zapewnił ją. - Lubię tę pracę i atmosferę w niej. Między innymi właśnie dlatego, że nie jesteś rozpuszczoną nowobogacką studentką ani dumną suką, która nie korzysta w ogóle z życia. Masz w sobie wiele zalet i potrafisz nie tylko być spokojna, ale też bawić się życiem. Czasem bywa to zaskakujące, dziwne czy nieznośne, ale za nic w świecie bym tego nie zamienił. Lubię to, co jest między nami i przyznam się, że głównie dlatego tak dobrze mi się tu pracuje. Pieniądze to sprawa drugorzędna, ważniejsza jesteś ty i to, że autentycznie lubię przebywać w twoim towarzystwie - brzmiało to sensownie, a on mówił to pewnie, jednakże z czasem nabrało to takiego patosu, iż postanowił zakończyć to jakimś dwuznacznym stwierdzeniem, które trochę by ich rozluźniło.
- Zwłaszcza, gdy twoja mama jest w delegacji - uniósł lekko brew, spoglądając na nią i dając jej pośrednio do zrozumienia, że to co dzisiaj zaszło w większości mu się podobało. Nawet te udawanie chłopaka podczas imprezy, za które ją opieprzył. Trochę zamienili się teraz rolami, Mia była bardziej stonowana, on przybrał formę kusiciela i to był chyba dostateczny dowód na to, że nigdy nie pomyślałby o niej jako o kimś, kto bawi się innymi i nie pozwala bawić się innym.
Alaude Laborde

Alaude Laborde


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Mia Watson Sob Kwi 04 2020, 22:17

Mia nie sądziła, że znalezienie rozsądnego ochroniarza może być tak trudne. Niemniej koniec końców ucieszyła się z tego, że z Alaude się dogadali i nie było żadnych cyrków czy zgrzytów na początku. Bo o ile teraz nie miała problemu z tym, że czasem rzucił złośliwą uwagę albo się z niej zaśmiał, to jednak wymagała szacunku względem niej mimo bycia młodszą. To samo okazywała każdemu jednemu kandydatowi i z całą pewnością nie podobało się jej podejście, że to jedynie jej matce jako pracodawcy szacunek się należał. Ona zresztą też się z tym zgadzała, więc panowie nie mieli nawet szans na obronienie swojego no... chujowego zachowania, już nie mówiąc o tym, że iście nieprofesjonalnego. Laborde zyskał nie tylko fajną pracę (a przynajmniej miała nadzieję, że tak ją postrzega), dobre pieniądze, ale i zatrudnienie w wielkiej korporacji i najlepsze referencje gdyby w końcu ich drogi się rozeszły. Bianco Corp w papierach robiło wrażenie, nie miała co do tego wątpliwości.
Ciężko powiedzieć co jemu schlebiało, a co nie, bo właściwie nic na ten temat nie mówił. Watson nie miała do czynienia z mężczyznami w podobnym do niego wieku - nie w taki sposób - by wiedzieć czy faktycznie młode mogą wydawać się atrakcyjne (i nie chodziło tu o wygląd) czy jedynie śmieszne w swoim zachowaniu.
Uśmiechnęła się szerzej rozbawiona ciesząc się, że z taką lekkością do tego podszedł i miała zresztą nadzieję, że póki nie towarzyszyła im Mila czy ktokolwiek niepożądany, będzie taki zawsze. Naturalny. Sobą po prostu.
Szatynka z pewnością nie widziała nic złego w sypianiu nago w swoim mieszkaniu, szanujmy się. Sama zresztą poza okresem zimowym czy srogiej jesieni spała jedynie w samych majtkach. Nikt do jej sypialni bez pozwolenia zresztą nie wchodził. No może poza Alaude, ale... On mógł bez jej zgody to robić. Kusiła go? Tak, ale przede wszystkim mu ufała.
Mia była no cóż... typową nastolatką? Czy młodą dorosłą wypadałoby już powiedzieć. Lubiła się bawić, szaleć, kokietować czy prowokować, ale jednocześnie miała właściwie tą naturalną oraz całkowicie prawdziwą wersję siebie (wersja codzienna można by rzec), gdzie była miłą i ciepłą osobą i jak większość ludzi, łaknęła bliskości. Zakochana nie była, chłopaka nie miała, ciężko było więc siłą rzeczy gdzieś ją znaleźć. Takie życie.
Zadarła nieco głowę, by spojrzeć mu w te duże oczy, gdy tak się produkował. Z każdym jego słowem jej uśmiech rósł i chociaż można by było przypuszczać, że Mia to kobieta bezwstydna, to jednak na jej twarzy pojawił się mały rumieniec. Została doceniona i to nie powierzchownie na podstawie swojej urody - z której swoją drogą zdawała sobie sprawę, że można by ją określić ponadprzeciętną i niemal w typie "każdego" - a właśnie tego, jaką osobą była. I doceniła ją osoba, o której była przekonana jeszcze tego samego dnia, że ma studentkę za skończoną kretynkę. Cieszyła się bardzo, że naprawdę ta praca z nią mu się podoba i choć była skłonna powątpiewać w to, że by pracy nie zmienił, to jednak tak czy siak ciepło na serduszku jej się zrobiło.
- Tak? - odparła uśmiechając się zalotnie. Poprawiła się nieco siadając na jednej swojej nodze, jednak nie mając w planach wyswobadzać się z jego ramion. Odpuściła jednak opieranie głowy na jego ramieniu, za to patrzyła mu prosto w oczy. Przez to, że siedziała na swojej nodze właściwie wzrok miała na tym samym poziomie (a to spryciula). - A jak bardzo? - spytała cicho powoli zwilżając wargi językiem. Rozbudził tego lwa na nowo, sam był sobie winny.
Mia Watson

Mia Watson


Powrót do góry Go down

- 1 - Empty Re: - 1 -

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach