góra
dół

Go down

Jin & Carla - 1# Empty Jin & Carla - 1#

Pisanie by Jin Kyoya Sro Kwi 29 2020, 13:33



Jin Kyoya & Carla Wright
Koniec kwietnia, późny wieczór



Jin od dawna czekał na ten dzień, gdyż według jego informacji, dzisiaj miała się odbyć seria wyścigów na 1/4 mili, w której zamierzał wziąć udział. Cały dzień zatem chodził nabuzowany i nie mógł się doczekać nocy. Załatwił sobie dosłownie wszystko: od usprawnień do wozu, którym jeździł, po wolne w pracy, zasłaniając się sprawami, które musiał załatwić. Nie było to trudne, gdyż sam fakt bycia adoptowanym synem Harolda Lee był już dostateczną przepustką wszędzie. Nie korzystał jednak z tego zbyt często, bo nie lubił nadużywać uprawnień i udawać, że jest lepszy od innych. Zwłaszcza jeśli chodziło o prozaiczne kwestie życiowe oraz stosunek do innych Azjatów. Z białymi było trochę inaczej, bo im Kyoya lubił utrzeć nosa.
Wyjechał z domu przed godziną 23, bo wyścig był zaplanowany na północ. Wiedzieli o tym tylko ściganci z miasta, wspierani przez różne gangi, które poinstruowały policję, by ta nie interweniowała, ani nie wysyłała patroli w tamte miejsca. Całe szczęście, organizatorzy nie wybrali wrażliwego centrum miasta, a jego obrzeża, dzięki czemu można było to zrobić po cichu i w miarę bezpiecznie.
Zaparkował obok kilku innych odpicowanych bryk i wyszedł z samochodu, spoglądając na dość sporą imprezę okraszoną głośną muzyką, alkoholem i dziewczynami, które więcej odsłaniały swoim ubiorem, niż zasłaniały. Aż dziw go brał, że w taką zimną pogodę, gdzie on był w skórzanej kurtce i długich spodniach, niektóre dziewczyny potrafią chodzić z odsłoniętymi nogami czy ramionami. To wyglądało tak, jakby impreza była zorganizowana w Los Angeles czy Miami, nie w mglistym San Francisco.
Jin przywitał się z kilkoma znajomymi, którzy mieli również zamiar brać udział w jakimś z dzisiejszych wyścigów, po czym wrócił do swojego samochodu i oparł się o jego maskę. Zerknął w telefon, po czym skrzyżował ręce na klatce piersiowej i spoglądał na wielu ludzi, czasem bezczelnie ich prześwietlając wzrokiem.

@Carla Wright
Jin Kyoya

Jin Kyoya


Powrót do góry Go down

Jin & Carla - 1# Empty Re: Jin & Carla - 1#

Pisanie by Carla Wright Sro Kwi 29 2020, 21:48

- 1 -

Jej godziny pracy były dość... luźne. Nie musiała pojawiać się na ogół w biurze, bo wszystko mogła wykonywać zdalnie. No, prawie wszystko, bo jednak niektóre rzeczy wymagały przedyskutowania z zarządem czy inną grupą. Niemniej w Bianco lubiła się pojawiać, między innymi dlatego, że lubiła te spojrzenia na sobie, gdy ją oceniali. A to za wulgarnie się ubrała, a to seksownie i nie można było oderwać wzroku, powodów było zawsze sporo. Wiedziała, że niżsi rangą pracownicy mieli ją za głupią blondynkę z kupionym wykształceniem i pracą dzięki tatuśkowi. Ci jednak, którzy mieli okazję z nią współpracować wiedzieli, że jest pracowita, pewna swego i nieugięta. Ich firma była dość dobrze odbierana przez społeczeństwo, także to chyba była recenzja jej pracy sama w sobie.
Dzisiaj jednak postawiła na pracę zdalną, choć sama nie do końca wiedziała czemu. Chyba wynikało to z lenistwa, wolała poleżeć w łóżeczku z kawą i laptopem. Tym bardziej, że trochę ją nosiło na myśl o dzisiejszym wyścigu. Trochę się denerwowała, bo jeszcze nie miała okazji przycisnąć samochodu, odkąd kilka dni temu opuścił warsztat. Mało tego, że od teraz będzie rzucał się w oczy swym pięknym kolorem, do którego Carla chyba będzie raz po raz wzdychać - to jeszcze co nieco zostało podkręcone. Raczej była widzem na takich widowiskach, jednak nie dzisiaj, musiała zobaczyć co to dziecko potrafi.
Wygoda i seksowność, dlatego też postawiła na dopasowane, skórzane spodnie, odsłonięty koronkowy biustonosz i luźno przewiązany sweterek odsłaniający nieco ciała. Miała jednak przy sobie ciepłą bluzę, którą narzuci na siebie, gdy zrobi się zimno. Póki co była rozgrzana tym wszystkim.
Podjechała wreszcie na miejsce parkując obok innych bryk i wyszła z samochodu. Rozejrzała się po rozemocjonowanym tłumie, przywitała z kilkoma osobami i rozsiadła się na masce własnego samochodu. Być może uwielbiała wygląd swojego samochodu i raczej starała się na niego uważać, to nie była jednak specjalistką od wozów. Środkiem zajmowali się inni, jej miało się dobrze jeździć. Czy planowała wygrać? Byłoby świetnie, ale liczyła się z tym, że tak może nie być. Wszystko zależało z kim przyjdzie jej się mierzyć, bo dla niej chodziło głównie o emocje i dobrą zabawę. A ta niebawem miała się zacząć. Zerknęła na chłopaka obok, Jin zdaje się dość często go widywała i szczerze mówiąc miała nadzieję, że to nie z nim będzie się mierzyć.
Gdy została wywołana, wsiadła za kierownicę i podjechała w wyznaczone miejsce i spojrzała na konkurenta. Kojarzyła go, ale z pewnością jej wóz przynajmniej z zewnątrz wyglądał lepiej. Ruszyła od razu, gdy tylko materiał opadł pewna siebie i nieugięta, jak to miała w zwyczaju. Nie spodziewała się jednak, że wygra - to było przyjemne uczucie.
Carla Wright

Carla Wright


Powrót do góry Go down

Jin & Carla - 1# Empty Re: Jin & Carla - 1#

Pisanie by Jin Kyoya Sro Kwi 29 2020, 22:37

Jin szczególnie nie był zainteresowany innymi wyścigami, ale dla własnej wygody (czyt. obserwacji potencjalnych przeciwników) postanowił zerknąć na kilka pojedynków. Kilka wydało mu się nader interesujących, dlatego z uwagą patrzył chociażby na starcie Carli z pewnym gościem, którego pokonała i to z kretesem. Zaobserwował, że jej Lexus miał zmienione część bebechów, bo rozpędzał się dużo szybciej oraz chyba osiągał większą prędkość na setkę niż wcześniej. Widać było gołym okiem, że trochę zainwestowała w wóz od ostatnich potyczek i dzięki połączeniu swoich umiejętności z osiągami, mogła wygrać więcej, niż przez ostatnie kilka tygodni, od kiedy się tutaj spotykają.
Skinął głową z podziwem, spoglądając na powracającą w okolice linii startu Wright. Czuła się pewnie za kółkiem i widać było jej satysfakcję z wygranej, która może i była nieco stonowana, ale dalej była dostrzegalna. Gdy ich spojrzenia się spotkały, skinął głową w jej stronę, gratulując jej niewerbalnie zwycięstwa. Teraz przyszła kolej na niego.
Kyoya wsiadł do swojej Mazdy i natychmiast uruchomił silnik, przypominając sobie ten znakomity dźwięk ryczącego silnika. Jin również włożył kupę szmalu w swój wóz, dlatego nie była to zwykła RX7, tylko mocno poprawiona. Zajmowali się nią najlepsi mechanicy z San Francisco i okolic, dzięki czemu Japończyk był uznawany za jednego z najlepszych ścigantów w mieście.
Zatrzymał samochód na linii startu i spojrzał najpierw na swojego rywala, a później na spoglądającą w jego kierunku Carlę. Wyróżniała się na tle innych osób, bo była piękniejsza niż wszyscy i to było widać od razu. Uśmiechnął się kącikiem ust w jej stronę, po czym przeniósł wzrok na dziewczynę odpowiedzialną za rozpoczęcie wyścigu. Jak to miało miejsce podczas nielegalnych schadzek, laseczka zdjęła stanik i wymachiwała nim przez chwilę, nim dała sygnał do startu.
Wyścig był krótki, gdyż lekko ponad 400 metrów zostało pokonane dość szybko przez takie pojazdy. Jin wygrał i zostawił oponenta mocno w tyle. Wrócił do tłumu i odebrawszy gratulację oraz zarobione pieniądze po wyjściu z samochodu, przeszedł kilka kroków, zaczepiając od razu Carlę, która wydawała się nie być nim aż tak zainteresowana, jak reszta widzów.
- Musiałaś niemałe pieniądze włożyć w swój wóz - zagaił. - Taki progres w tak krótkim czasie? - spytał, sugerując, by przyznała się do majstrowania przy nim. Oczywiście nie było to nic złego, przecież o to właśnie chodziło - o poprawianie nie tylko swoich umiejętności, ale też osiągów wozu.
- Jin - wysunął rękę, chcąc oficjalnie przedstawić się dziewczynie, którą już kilka razy tu widział.
Impreza trwała w najlepsze, kolejni ściganci mierzyli się ze sobą, a muzyka huczała do tego stopnia, że chyba zaraz będą musieli przejść na mówienie sobie do uszu.
Jin Kyoya

Jin Kyoya


Powrót do góry Go down

Jin & Carla - 1# Empty Re: Jin & Carla - 1#

Pisanie by Carla Wright Pią Maj 01 2020, 18:19

Carla głównie obserwowała aniżeli startowała, choć zdawała sobie sprawę, że jej samochód nie jest wcale taki zły. Zawsze lubiła szybkie samochody, więc sama ich obserwacja sprawiała jej niezłą zabawę. Nigdy jednak szczególnie nie uczestniczyła w tej imprezowej części, bo o ile same w sobie imprezowanie lubiła i mogła się wydawać lekkomyślna - to nigdy nie wsiadła za kierownicę po alkoholu czy innych używkach. Lubiła jednak też poczuć tą prędkość, choć od jakiegoś czasu się wahała nad motocyklem, by faktycznie poczuć ten opór powietrza na sobie. Niemniej wciskanie w fotel i rozmazane tło było pobudzającym uczuciem.
Wróciła na miejsce parkując w początkowo wybranym miejscu. Jasne, że czuła satysfakcję, jednak nie miała zamiaru się z tym obnosić. I tak dla większości była pustą blondyną, a raczej swojego miejsca pracy nie zdradzała w takich miejscach. Część może wiedziała, przypadkowe osoby oceniały po pozorach. Skinęła lekko głową mężczyźnie w podziękowaniu i przy okazji życząc mu powodzenia, chociaż czuła, że to drugie nie było mu wcale potrzebne.
Była ciekawa kolejnego wyścigu, więc zamiast rozgościć się w swoim samochodzie, podeszła nieco bliżej, by mieć lepszy widok na linię startu i prostą drogę. Wiedziała, że Jin jest jednym z najlepszych, dlatego zawsze lubiła patrzeć jak zostawia innych w tyle. Zawsze ją to bawiło.
Wyłapując spojrzenie mężczyzny na siebie, puściła mu oczko na zachętę. Do czego? Sama w sumie nie wiedziała, bo po raz kolejny to mogło być niewerbalne powodzenia, a jednocześnie zachęta do oficjalnego poznania się. Czy coś jeszcze? Cóż, to była Wright, wszystko było możliwe przy niej.
Kilkusekundowy wyścig zakończył się niecałe pół kilometra dalej, a ona wróciła do swojego samochodu. Konkretniej, rozsiadła się na masce od boku, jedną nogę wspierając na feldze. Póki co była rozgrzana, więc bluza pozostawała w pojeździe, a ona sama przeglądała telefon. Widziała kątem oka Jinowe groupies, ale ona nie zamierzała do niego wzdychać, bo wbrew pozorom nie była jakąś głupią dziunią.
- Piękny kolor, prawda? - zaczęła udając, że nie ma pojęcia o czym mówi, bo czym zaśmiała się krótko. - Trochę kasy poszło, przyznaję - niemal każdy z tu zebranych wkładał pieniądze w swój wóz. Każdy na tyle, na ile mógł, a że ją (i jej rodziców) było na to stać to sprawa była prosta.
- Carla - uścisnęła jego dłoń uśmiechając się lekko. Zerknęła w stronę kolejnego wyścigu, jednak po chwili skupiła się ponownie na nim. Wydawał się znacznie bardziej interesujący. - Tylko błagam, nie rozmawiajmy teraz o specyfikacji samochodów, bo totalnie się na tym nie znam. Inni myślą za mnie w tej kwestii - przygryzła dolną wargę kryjąc rozbawienie, choć wiedziała, jak to może zostać odebrane. Z drugiej strony, skoro ją było stać, by sprawy techniczne były zmartwieniem kogoś innego, to co w tym złego?
Carla Wright

Carla Wright


Powrót do góry Go down

Jin & Carla - 1# Empty Re: Jin & Carla - 1#

Pisanie by Jin Kyoya Pon Maj 04 2020, 13:37

Nie potrzebował dodatkowej zachęty, by chcieć wygrać wyścig, skoro i tak był pewien siebie. Ponadto to był cel jego wizyty tutaj: poczuć dreszczyk emocji i wolność podczas tych kilkuset metrów prostej drogi. Nie dla niego były te wszystkie imprezy czy półnagie i rozochocone laski, choć trzeba było przyznać, że Carla mimo tego przyciągała jego wzrok, zwłaszcza tym koronkowym stanikiem, który tylko podkreślał jej dość spore piersi. Ciekawe czy były prawdziwe, czy sobie je zoperowała?
Zarobił dziś w krótkim czasie konkretny pieniądz, dlatego przez resztę miesiąca nie musiał się martwić o pieniądze. Dochód z pracy oraz z wyścigów skutecznie pokrywał wszystkie jego, i tak nadwyżkowe momentami wydatki, które zawsze obracały się gdzieś wokół doinwestowywania w Mazdę. Poniekąd właśnie dzięki zarobkom z wyścigów był w stanie utrzymywać przyzwoity standard życia oraz wykosztowywać się tak na swój wóz.
Skinął głową, podziwiając kolorystykę jej Lexusa, który był dość stonowany, a jednocześnie charakterystyczny.
- Tak, dokładnie o kolor chodziło - odparł, a Wright mogła wyczuć u niego już mniejsze zdecydowanie, niż kilka chwil wcześniej. Nie znał jej dobrze, ale słyszał opinię ludzi o niej i siłą rzeczy jakieś zdanie póki co wyrobione o niej miał. Nie szufladkował jej póki co jako blachary czy innej tępej cipy, ale jeśli przez te kilkanaście, może kilkadziesiąt minut nie dostrzeże w niej czegoś więcej, to być może powieli schemat i też będzie odbierać ją tak jak reszta.
- Nie trzeba umieć gotować, żeby lubić dobrze zjeść - uśmiechnął się kącikiem ust, przychylając się do jej propozycji.
Lubiła się ścigać i przebywać w takim towarzystwie, to wystarczyło. Nie musiała znać się na wozach, na mechanice i na ich ogólnej specyfikacji, skoro nie odczuwała takiej potrzeby. Kyoya uważał, że jest to bardzo przydatna rzecz podczas jazdy oraz podczas tuningowania wozu, bo można zorientować się w cenach i dzięki temu mechanik cię nie orżnie. Ona jednak miała ludzi od tego, więc po co jej własna wiedza?
- Rzadko się ścigasz - zaczął, przyglądając się jej Lexusowi, po czym bezwstydnie zlustrował ją swoim wzrokiem, siłą rzeczy zwracając uwagę między innymi na dekolt. - Mogłabyś niezłą kasę na tym trzepać - dodał, sugerując jej, by miała więcej chęci i spróbowała jeszcze kilka razy. Może nie dzisiaj, ale na pewno w najbliższym czasie.
Stanął naprzeciw blondynki i schował obie ręce do kieszeni.
- Jak tu trafiłaś? - spytał. - Rzadko widzi się tutaj kogoś... o twoim profilu - dodał, nie mając oczywiście nic złego na myśli.
Skinął głową w stronę innych uczestników imprezy, którzy już na pierwszy rzut oka wydawali się być ciemnymi typami. Wytatuowani, ubrani w rzeczy z elementami gangowymi, wręcz ladacznicowe kreacje 90% dziewczyn tutaj, które rozkładają nogi na słuch ryku silnika. Nawet on wyglądał nieco groźniej niż Carla, choć i tak był jednym z "najłagodniejszych" w towarzystwie pod względem prezencji.
Jin Kyoya

Jin Kyoya


Powrót do góry Go down

Jin & Carla - 1# Empty Re: Jin & Carla - 1#

Pisanie by Carla Wright Pon Maj 04 2020, 22:29

Ona najczęściej przychodziła popatrzeć, być może bez wyścigu rozpędzić się na prostej, pustej i nie patrolowanej drodze, by poczuć to przyjemne uczucie wbicia w fotel. Nie przychodziła tu dla imprezy, narkotyków czy rozłożenia przed ścigantem nóg albo pozwolenia na zbliżenie się do niej jakiegoś typka. Ona była tu dla samochodów, obserwacji ich prędkości i poczucia jej. A to, że lubiła się ubrać tak, by podkreślić swoje ciało, nie było niczym złym i nie oznaczało, że szuka seksu czy jest łatwa, co niektórzy lubili ze sobą wiązać. A cycki były jej, choć część wątpiła nie mogąc namacalnie tego potwierdzić.
To, że Carla miała pieniądze nie oznacza, że nie lubiła ich wygrywać. Skoro mogła dostać częściowy zwrot kasy włożonej chociażby w ten piękny kolor, będzie się cieszyć. To, że lubiła wydawać pieniądze nie oznaczało, że nie lubiła zwrotów ich, płacenia więcej niż inni czy płacenia dwa razy za jedną rzecz, tylko dlatego że było ją stać. A tak niektórzy bogatych postrzegali. Stać cię? To zamiast biletu za dwie stówki, płać dwa tysiaki. No na pewno... nie ona.
Uśmiechnęła się rozbawiona widząc jego gasnącą pewność. Być może wyszła na idiotkę, bo nie wyłapał, że o tych kosztach mówiła już na poważnie, a nie o kolorze, ale to przecież nie jej sprawa. Spływała po niej opinia ludzi, która jej nie znała. A on jej nie znał, jeszcze przynajmniej.
- To właśnie zawsze powtarzam - powiedziała nieco głośniej, co wynikało zarówno z jej zadowolenia i chęci podkreślenia zgody z nim, ale także z bardziej trywialnego powodu jak coraz głośniejsza muzyka.
Miała ludzi od tego, którzy raczej Bianco podpaść nie chcieli, także raczej mogła o swoich ludziach powiedzieć, że byli zaufani. Dość powiedzieć, że większość właśnie mniej lub bardziej z Bianco było związanych, w końcu i w motoryzacji firma (dwojako rozumiana) w tym siedziała.
Skinęła głową na potwierdzenie nie zwracając uwagi na jego wzrok. Znaczy żeby nie było, zauważyła go, ale ani jej nie ziębił ani nie grzał. Wiedziała, że mężczyźni (i nie tylko) lubili na nią patrzeć i część z nich właśnie tak bezwstydnie lustrować. - Mogłabym, może nawet zacznę po takiej zachęcie? - uśmiechnęła się jednym kącikiem ust wzruszając lekko ramionami. Może faktycznie powinna, skoro ma dobry wóz i lubi to robić.
- Moim, to znaczy jakim? - spytała zainteresowana unosząc jedną brew i opierając się na dłoniach za plecami. Zerknęła w stronę uczestników, na których wskazał, a później spojrzała na niego bez krępacji go lustrując jak on ją kilka chwil wcześniej. Może odchylając się w ten sposób jednocześnie się nieco odsłaniała, a jednocześnie uniemożliwiła na centralne patrzenie jej w cycki. Ale może o to chodziło? Albo tak jak zwykle z nią, o dobrą zabawę. Była jednak ciekawa jego odpowiedzi, to musiała przyznać.
Carla Wright

Carla Wright


Powrót do góry Go down

Jin & Carla - 1# Empty Re: Jin & Carla - 1#

Pisanie by Jin Kyoya Sro Maj 06 2020, 00:35

Kyoya nie zamierzał bawić się w tych, których nie znosi, zatem nie miał zamiaru oceniać jej po tych kilkudziesięciu sekundach rozmowy. W zasadzie, to gdyby uwierzył w jakiekolwiek słowa o niej, próżno byłoby szukać u niego chęci kontaktu z nią. Jin stronił od takich karierowiczek, które całe życie miały łatwo, nie doświadczyły w swoim życiu żadnej dyskryminacji i bogaci rodzice finansowali jej wszystkie zachcianki. On, choć zaadoptowany przez głowę Sun On Yee, do wszystkiego dochodził sam. Ojciec wielokrotnie proponował mu różne układy, które na pewno by mu wyszły na dobre, ale koniec końców Kyoya był dość dumnym człowiekiem i nie chciał, by jego los czy kariera zależały od kogoś innego niż on sam. Mógł być kimś naprawdę wielkim, a tym czasem jest "tylko" barmanem w Alembic. No i najlepszym ścigantem w mieście.
Pokiwał jej głową, uśmiechając się nieszczerze, bo prawdę mówiąc, póki co nie przekonywała go swoim podejściem. Zaczynały się sprawdzać te słowa, które o niej usłyszał. Mimo to jednak czuł gdzieś w środku, że to tylko przykrywka i pod tą blond czupryną (oraz wyeksponowanymi piersiami) kryje się ktoś dużo bardziej wartościowy, niż laleczka do dmuchania.
Nie wiedział, czy jej pytanie odbierać jako jakąś sugestię, czy nawet próbę flirtu z nim, dlatego postanowił wybadać sytuację. Nie zagadał przecież do niej, by ją zerżnąć za kilka chwil.
- Tylko nie ścigaj się ze mną, bo będzie mi cię szkoda - pewność siebie przede wszystkim. A poparta subtelnym uśmiechem? Jeszcze lepsza!
Wertował ją wzrokiem uważnie, wyczuwając odpowiednie momenty do zaglądania w jej dekolt. Musiał przyznać, że im dłużej z nią rozmawiał, tym wydawał się on większy i uwydatniony, po części przez myśli płatające figle, a po części przez sprytne zabiegi Carli, która raz to go eksponowała, raz zakrywała. Lubiła się bawić.
Stanął obok niej, pozwalając sobie na oparcie się o jej samochód w podobny sposób. Nachylił się nieznacznie i tym razem nie miał w tym celu bezceremonialnego gapienia się w jej cycki, choć z pewnością z tej perspektywy miałby doprawdy zacny widok. Chodziło o to, by z odpowiednią subtelnością wskazywać kolejnych ludzi, których miał zamiar opisywać. Ponadto było głośno, a nie chciało mu się krzyczeć, więc mówił wprost do ucha Wright.
- Grzecznym - odparł. - Jose to ścigant z Sangrienty, zabił jednego gościa za mały błąd i dodatkowo podpieprzył mu furę - wskazał na wytatuowanego Hiszpana. - Maxie z kolei to jeden z członków Bullet Clubu, łamał ludziom nogi, gdy ty jeszcze ssałaś cycka - opowiadał dalej. - Angie z kolei... zatłukła swojego faceta kluczem francuskim. Podobno kłócili się wtedy o rachunek za telefon - dodał, po czym dał chwilę Carli na porozglądanie się za tymi wszystkimi osobami, o których teraz mówił.
- Zabiłaś kiedyś kogoś? Wysłałaś na OIOM? - spytał bez ogródek. - Większość tutaj ma na sumieniu więcej osób w tygodniu, niż ty będziesz mieć przez całe życie - zakończył swój wywód, prostując się i spoglądając na ścigantów oraz imprezowiczów, którzy na pewno nic nie słyszeli i też nie mieli powodów, by teraz podejść do nich i ich skopać.
- Dlatego twój profil: ładnej, uśmiechniętej dziewczyny z bogatego domu nie pasuje tu - stwierdził, krzyżując ręce na klatce piersiowej. - Im oczywiście. Bo mi pasuje - sprostował. - Nie podszedłbym, gdybym nie chciał cię poznać - zerknął na nią kątem oka i uśmiechnął się lekko. Mógł jej opowiadać straszne (i prawdziwe) rzeczy, ale wypadało ją jakoś "pocieszyć". A czy było coś lepszego niż ukazanie jej swojego zainteresowania nią?
- Przynieść ci coś do picia? - spytał, bo zachciało mu się pić i pomyślał, że jej również może coś przynieść, gdyby miała na to ochotę.
Jin Kyoya

Jin Kyoya


Powrót do góry Go down

Jin & Carla - 1# Empty Re: Jin & Carla - 1#

Pisanie by Carla Wright Sro Maj 06 2020, 01:23

To, że nie była (jako tako) dyskryminowana i urodziła się w zamożnej rodzinie, nie świadczyło o tym, że miała banalnie proste życie, była typową karierowiczką bez jakiejkolwiek wiedzy czy pustkę w głowie miała, bo wszystko pieniędzmi załatwiała. Stety czy niestety urodziła się w takiej rodzinie, a inni w biedniejszych bądź jeszcze bogatszych. Tego się nie wybierało i ludzie, którzy osądzali całe jej życie i pracę przez to, że miała bogatych rodziców było tak słabe i płytkie. Bardziej niż te opinie o jej rzekomej głupocie. A to, że pracę miała z polecenia ojca? Co z tego, skoro wykonywała ją dobrze? Jakby ludzie nie mieli załatwianych prac wszędzie. Zdaje się jednak, że przeciętny John mógł załatwić synowi pracę w urzędzie dla byle małpy bez wiedzy, ale ona jako ta "bogata" nie mogła mieć pracy załatwionej mimo potrzebnej wiedzy. Śmieszne.
Prawdę mówiąc i on jakoś super inteligencją się nie popisał, więc próżno tu czegokolwiek takiego szukać w tej rozmowie. O ile kilka wymienionych słów można było tym nazwać. Carla jednak póki co nie oceniała go jako głupiego osiłka potrafiącego jedynie chuchać i dmuchać na swój samochód. A przecież mogłaby opierając się na stereotypach i różnych pogłoskach, just sayin'.
- Fakt, wolałabym na ciebie nie trafić. Jednak nie powinno ci być szkoda przegranego przeciwnika w uczciwej walce, nawet mnie - uśmiechnęła się rozbawiona nieco, bo choć mówiła poważnie, to dwa ostatnie słowa dorzuciła by wybadać jego reakcję. Nie lubiła sztywnych ludzi w swoim otoczeniu, więc jeśli drobny żart odebrałby jako formę narcyzmu to cóż...
Wright z pewnością lubiła się bawić, więc takie wodzenie na pokuszenie było pewną jej specjalizacją. Tym bardziej, że zazwyczaj nigdy nie było tej wymarzonej nagrody. Nie dla takich przypadkowych osób, choć jeśli Jin się postara to będzie Jinem, a nie tym gościem z wyścigów.
Wiedziała, że byli tu tacy, którzy podnieśliby raban, gdyby ktoś tak po prostu oparł się o ich "dziecko". Unikała tego jak ognia, bo na cholerę jej były nieprzyjemności. Jej z całą pewnością to nie przeszkadzało, póki nikt nie uszkadzał jej pojazdu. Znaczy się pewnie totalnego randoma by przegoniła, ale oni przecież rozmawiali.
Zaśmiała się cicho słysząc o byciu grzeczną, ale zerkała na wskazywane przez niego osoby i wysłuchiwała, co miał na ich temat do powiedzenia. Ciekawiło ją to na ile wie to z plotek i dla własnego bezpieczeństwa, a na ile sam faktycznie jest w to umoczony. Sama też słyszała co nieco o tych ludziach i raczej wiedziała kogo unikać. Nie rozmawiała z innymi ścigantami, z imprezowiczami przypadkowymi też nie. Wiedziała, że tu raczej zbiera się kryminalny zaścianek z uwielbieniem do wyścigów.
- Nie zabiłam - wzruszyła lekko ramionami. Być może przypadkowa osoba byłaby przerażona tym otoczeniem, ale ona wiedziała kto tu mniej więcej jest. Wiedziała, że część wie, że jest bogata i ewentualnie, że pracuje w Bianco, choć to raczej niekoniecznie. Nikt raczej nie wiedział, że była też w drugiej filii firmy, o co przecież chodziło. Oni mieli ludzi od brudzenia rąk, sami tego nie robili. Nie żeby pośrednio posłała kogoś na OIOM, bo też nie, ale no.
- Nikt póki co nie miał do mnie pretensji o pochodzenie bądź uśmiech, staram się im nie wchodzić w drogę - lubiła dobrą zabawę, a nie utrudnianie sobie życia i sprawianie kłopotów. Uśmiechnęła się jednak nieco szerzej chwilę przed tymi słowami jako pierwszy komentarz na jego słowa. Nie wiedziała na ile to było prawdziwe, a na ile chęć zaspokojenia ciekawości, zabicia czasu, a może nawet zadania, ale miała to gdzieś. Póki co przynajmniej,
- A ty? Zabiłeś kogoś? - spojrzała wprost na niego z uniesioną jedną brwią zaciekawiona. Nie bała się zadawać takich pytań - wiadomo, że nie pytała wszystkich łącznie ze wskazywanymi przez niego osobami - nie bała się też twierdzącej odpowiedzi. Ludzie się zabijali, podejrzewała, że jej ojciec też miał kogoś na sumieniu. Takie życie, nie będzie płakać z powodu odebranych żyć, o których nie ma pojęcia.
- Jasne, tylko bez alkoholu. Wiesz... prowadzę - zaśmiała się cicho, bo teoretycznie było to oczywiste, ale z drugiej strony w takim miejscu niekoniecznie.
Carla Wright

Carla Wright


Powrót do góry Go down

Jin & Carla - 1# Empty Re: Jin & Carla - 1#

Pisanie by Jin Kyoya Nie Maj 10 2020, 00:10

Wiadomym było, że jeśli rodzina ma kontakty, perspektywy i przede wszystkim pieniądze, to wypada z tego korzystać i pomagać jak się da, dlatego wcale nie dziwiło go to, że Carla korzystała z takiej zapomogi. Nie oceniał jej po tych kilku wymienionych zdaniach, ale krążąca wokół niej nieco krzywdząca opinia była przesadzona i warto było przekonać się na własnej skórze, czy Wright jedyne co ma do zaoferowania to pakiet dużych cycków i w miarę ciasnej szpary, jak to niektórzy opisywali. Środowisko było dość uprzedzone, ale sam Jin wychowując się w typowej mniejszości, wiedział, jak to jest być dyskryminowanym w jakiś sposób i dlatego nie skreślał blondynki na starcie, nawet jeśli cały świat był temu przeciw.
Nie był orłem, ale nie był też debilem, ot przeciętny Azjata, który jednak nie odnajduje się w matematyce, co można by było wywnioskować po jego pochodzeniu. Co innego samochody, które były jego konikiem, o których mógł mówić godzinami i które mógł przerabiać nawet za darmo, byleby tylko chwilę w nich pogrzebać. Mimo to nie związał swojej przyszłości z mechaniką, czego do dziś żałuje. Może kiedyś się przełamie.
Wzruszył ramionami, udając obojętnego w tej kwestii.
- Chciałem być miły - rzucił. - Ale skoro tak, to nie będzie mi cię szkoda - zabrzmiał trochę jak przedszkolak, który został urażony za swoją dobroć i teraz już nie chce oferować tej dobroci. Szybko jednak parsknął śmiechem, widząc doskonale, że po pierwsze takie zachowanie w ogóle do niego nie pasuje, a po drugie dlatego, że wcale nie zamierzał się wycofywać z tych słów. Gdyby z nią wygrał, naprawdę byłoby mu jej szkoda, z wielu względów.
Słuchał jej odpowiedzi i coraz bardziej przestawał mu pasować do Carli profil tępej landryny. Odpowiadała szczątkowo, potrafiła użyć sarkazmu, ironii, wyciągała dużo informacji, a jednocześnie niewiele mówiła o sobie. Sprawnie potrafiła przejść z jednego tematu na drugi i nawet mógł pokusić się o stwierdzenie, że przy bardziej zestresowanych rozmówcach potrafiłaby kogoś zapędzić w kozi róg.
- Czasem wystarczy nawet krzywe spojrzenie, żeby mieć problemy - przestrzegł ją, gdyż te środowisko miało to do siebie, że niewiele wybaczało. Tutaj trzeba było być naprawdę kimś, mieć za sobą plecy i odpowiednie umiejętności, by zdobyć szacunek oraz by nie robić sobie wrogów. A tutaj każdy dla każdego był wrogiem, choć sam Kyoya wycofywał się z tego podejścia i chciał bardziej zakumplować się z Wright.
Uniósł lekko brwi, patrząc na nią z krzywym uśmiechem.
- Nie zdarzyło mi się - skłamał dla swojego bezpieczeństwa. Nie mógł przecież ot tak stwierdzić, że kogoś zabił, bo przecież nie znał Carli. Mogła być równie dobrze tajniakiem, który miał gdzieś podsłuch i nagrywała tą rozmowę. To byłoby przyznanie się do winy i nawet jeśli zdarzyło mu się odebrać komuś życie, to na pewno tego przed nią nie przyzna póki co.
Wrócił z napojami i tak jak blondynka prosiła, otrzymała coś bez alkoholu. Przyniósł jej puszkę coca-coli, która była oczywiście zamknięta. Nie chciał, by pojawiły się tu jakieś domysły o tym, iż mógł coś tam wrzucić, dlatego przyniósł jej puchę w całości, by ona sama mogła dorwać się do zawartości.
- Kampai! - rzucił niczym minionek, wszakże minionkowe "na zdrowie" było zerżnięte z jego rodzimego języka: japońskiego. Zrobił to z własnych pobudek i być może po to, by ją rozbawić. Może widziała minionki i załapie, byłoby nawet fajnie. Doceniłaby też jego starania, może.
- Zamierzasz zjawić się tutaj za tydzień? Do wygrania będzie niezła kasa - spytał nagle.
Jin Kyoya

Jin Kyoya


Powrót do góry Go down

Jin & Carla - 1# Empty Re: Jin & Carla - 1#

Pisanie by Carla Wright Czw Maj 14 2020, 00:31

Co do jej rzekomych jedynych atutów, to o tym drugim raczej nikt z tego towarzystwa się nie przekonał, więc choć w sumie się nie mylili, to właściwie mogli co najwyżej widzieć ją w swoich marzeniach czy snach. Pomimo bycia otwartą i jakby to niektórzy teraz nazwali "wyzwoloną", to nie sypiała z kim popadnie. A już na pewno nie z takim szemranym światkiem, jak ten tutaj. I fakt, jako tako teoretycznie wielu uważało, że jest na wygranej i lepszej pozycji, ale z drugiej strony przez to, że była kobietą, była dyskryminowana. Kobieta za kółkiem? Każdy zna te żarty. Pracę też dupą załatwiła. No i nie zapominajmy. Facet, który podrywa to prawdziwy twardziel, ale kobieta flirtująca z nimi to zwykła szmata. Ach te podwójne standardy!
Ten okres, kiedy liczył się tylko i wyłącznie papier już dawno minął. Teraz fajnie jak był, choć coraz więcej zawodów otwierało się na świetnych specjalistów samouków. Nie inaczej było w mechanice samochodowej, wiedziała to po swoich specach. Nie miała pojęcia jakie są umiejętności Azjaty, ale jeśli się na tym znał, to raczej miałby dość łatwo z pracą. Zwłaszcza z takimi powiązaniami, ale o nich też blondi nie wiedziała.
Spojrzała na niego niezrozumiałym wzrokiem i ściągniętymi brwiami, choć jej usta były rozciągnięte w uśmiechu. Bawiło ją to tak czy siak, więc gdy on się zaśmiał, to ją jedynie uspokoiło, że ma do czynienia z kimś normalnym. Dzięki bogu! Zawtórowała mu śmiechem, bo trzeba przyznać udało mu się odegrać dobrze urażonego gimnazjalisty czy tam przedszkolaka, na jedno wychodziło.
Cóż, plotki mogą kłamać, kto by się tego spodziewał! Prawda była taka, że za sam wygląd zwykle była jej przylepiana łatka głupiej, więc jeśli miała wyjebane albo wręcz interes w tym, dawała im w to wierzyć robiąc swoje. Lubiła manipulować ludźmi, zwłaszcza tymi - o ironio - głupimi.
- Zdaję sobie z tego sprawę, jestem ostrożna - uśmiechnęła się nieco inaczej niż do tej pory, bardziej ciepło. Chociaż zdawała sobie sprawę z możliwych problemów, to była wdzięczna za to, że próbował ją ostrzec. Nikt do tej pory tego nie zrobił, więc powiedzmy sobie, że zaplusował u niej. On jej na wroga nie wyglądał, z pewnością nikt jej nie postrzegał jako kogoś groźnego, więc nawet jeśli podszedł z braku laku to miło. W końcu poza zawodnikami była cała gromada lasek chętnych rozłożyć przed nim nogi choćby tu na środku ulicy.
Przytaknęła lekko na jego wyznanie nie wierząc jednak w nie do końca. Nie była naiwna, wiedziała, że większość startujących miała jakieś powiązania z gangami, a on patrząc jakżeby inaczej jak nie stereotypowo, idealnie pasował do Sun On Yee. Oczywiście to nie oznaczało nawet, że faktycznie kogoś zabił, bo i ona nie zabiła przecież. Jedno nie wiązało się z drugim, a tak naprawdę mógł on być w innych gangach bądź żadnym z nich. Wszystko było możliwe.
Z uśmiechem odebrała od niego puszkę napoju właściwie niemal ze zdziwieniem odkrywając, że jest zamknięta. Do tej pory nikomu tutaj się to nie zdarzyło, także kolejny plus. Nie chciał wykorzystywać jej narkotykami, by później chwalić się jaka to "łatwa" była. Zabawne, że wszyscy nabierali się na to jaką niezdarą była i taki otwarty napój zawsze wylewała. No cóż, skoro była idiotką to pasowało chyba im do obrazka.
- Kampai! - rzuciła po tym, jak się zaśmiała słysząc to stwierdzenie. Wiedziała, że w minionkach była mieszanka języków, a biorąc jego dość oczywiste Azjatyckie korzenie, to nie była pewna ile w tym tylko bajki, a na ile znanego jemu języka. Niemniej zrozumiała. Otworzyła puszkę i w końcu napiła się nieco, bo w sumie była nieco spragniona.
- Taki miałam plan. A co, zapraszasz? - spojrzała na niego w typowy dla siebie sposób. Uśmiech połączony z uniesioną brwią i ogólne rozbawienie, to dość powszechny widok, gdy pogrywała sobie nieco. Lubiła się bawić! - Chętnie wydrę ci te pieniądze z rąk i z tobą wygram - rzuciła poważnie i z odrobiną agresji albo przynajmniej dużą pewnością siebie. Po kilku sekundach i jego reakcji zwyczajnie się zaśmiała. Nie sądziła, by miała z nim jakiekolwiek szanse, co już raczej zaznaczyła wcześniej.
PS. Kocham się, kocie Jin & Carla - 1# 1003753291
Carla Wright

Carla Wright


Powrót do góry Go down

Jin & Carla - 1# Empty Re: Jin & Carla - 1#

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach