Juanita Esmeralda Maria Garcia

zajęty wygląd Salma Hayek
godność Juanita Esmeralda Maria Garcia
data urodzenia 19. 02. 1979 r.
miejsce urodzenia Jesus Carranza, Veracruz - Meksyk
wzrost 156 cm
waga 54 kg
miejsce pracy Służba domowa w domu Woodhopperów
stanowisko Gospodyni
orientacja Heteroseksualna
stan cywilny wdowa
miejsce zamieszkania Pacific Heights - w domu rodziny Woodhopperów

wyznanie Katoliczka
choroby brak
leki brak
kartoteka niekarana

Znaki szczególne
- Tatuaż Matki Boskiej z Guadelupe na całych plecach
- Blizna po dźgnięciu nożem na podbrzuszu

Charakter

W jaki sposób określają mnie ludzie? Mówią o mnie wiele. Na mój temat jest więcej plotek niż prawdy. Dlaczego? Dlatego, że jestem kobietą odważną, kobietą, która umie walczyć o siebie i bliskich. Nie przejdę obok krzywdy innych zwłaszcza, jeśli jest to krzywda wyrządzona kobiecie lub dziecku. Jestem feministką i nie boję się tego mówić. Kocham jednak mężczyzn. Może to niezbyt skromne, ale jestem świetną kochanką. Jestem rodzinna - domowe ognisko jest dla mnie bardzo ważne. Wierzę w to, że ciepło kobiety potrafi utrzymać w ryzach każdą rodzinę.
Od zawsze lubiłam zajmować się domem - była to dla mnie przyjemność. Kiedy moi bracia bawili się na podwórku ja zajmowałam się razem z mamą pracami domowymi. Moja matka zawsze powtarzała, że wnętrze domu jest wnętrzem jego gospodyni.
Wiara jest dla mnie bardzo ważna. Wychowałam się w rodzinie katolickiej. Wiara w Meksyku jest bardzo ważna. Każdy z nas od dziecka chodził do kościoła. Modliliśmy się do Najświętszej Matki Boskiej. Prosiliśmy o szczęście. Głęboko wierzę w Maryję i życie pozagrobowe. Dlaczego? Dlatego, że jestem medium. Ludzie mówią za moimi plecami, że to kłamstwa. Ja jednak wierzę w duchy. Nie biorę za to pieniędzy. Pomagam ludziom w potrzebie. Tak wychowała mnie matka i Najświętsza Panienka.

Freeform

Urodziłam się w mały mieście Jesus Carranza. Wychowywałam się w pełnej rodzinie. W naszym wielkim domu mieszkali moi rodzice, dziadkowie i czwórka braci. Jestem jedyną córką moich rodziców. Moje dzieciństwo było wspaniałe. Nigdy nie działa mi się krzywda. Moi rodzice byli dla mnie dobrzy. Nie poszłam na studia. Chciałam zostać kurą domową - chociaż brzmi to dla wielu osób śmiesznie.
W wieku 20 lat wyszłam za mąż. Mojego męża poznałam już w szkole podstawowej. Całe życie trzymaliśmy się razem. Niedługo po moim ślubie urodziłam cudownego synka. Niestety okazało się, że ciężko choruje na nowotwór. Zmarł zanim skończył 3 latka. Oboje z mężem nie mogliśmy się pozbierać. Mój ukochany nie mógł sobie poradzić z tą stratą do tego stopnia, że popadł w alkoholizm. Przestał pracować, stoczył się a ja nie potrafiłam mu pomóc. Przez brak pieniędzy wplątał się w niewłaściwe towarzystwo. Nie trzeba było długo czekać aż gangsterzy chcący odebrać swój dług zaatakują mnie i mojego męża. On zmarł na miejscu, ja cudem przeżyłam. Postanowiłam diametralnie zmienić swoje życie. Znalazłam pracę w USA. Mój pracodawca - Pan Woodhopper - pomógł mi załatwić legalny przyjazd i pobyt. Pracuje jako jego gosposia od wielu lat.