Isaiah "Ysai" Shea
Golden Gate City :: Po godzinach :: Archiwum :: KP
Strona 1 z 1
Ysai Shea
zajęty wygląd Tom Hardy godność Isaiah "Ysai" Shea data urodzenia 25. 05. 1985 r. miejsce urodzenia Portland w stanie Maine wzrost 175 cm waga 80 kg miejsce pracy San Francisco Fire Department stanowisko Ratownik medyczny orientacja Bi stan cywilny kawaler miejsce zamieszkania West/ Sunset District wyznanie protestanckie choroby przebyta depresja, niskie ciśnienie leki na podniesienie ciśnienia kartoteka karany za drobne przestępstwa jeszcze kiedy był niepełnoletni, obecnie wzorowy obywatel z paroma zapłaconymi mandatami za złe parkowanie czy przekroczenie dopuszczalnej prędkości Znaki szczególne *dobrze zbudowany, średniego wzrostu mężczyzna *tatuaże na rękach, plecach i torsie *blizny na plecach i ramionach | Charakter Ysai to w gruncie rzeczy bardzo ciepły facet! Skrzywdzony przez los, bardzo doświadczony, ale ma dobre serce, czego w sumie nie zawsze potrafi pokazać. Potrafi być zbyt bezpośredni, chamski i gburowaty. Jest tym typem ludzi, którzy potrafią bardzo wiele poświęcić by osiągnąć swój cel, ale nie dąży do niego po trupach. Jest ambitny, uparty i zdeterminowany. Nie do końca ufa ludziom, ale chce wierzyć, że jest na świecie dobro. Nie wierzy jednak w miłość, to coś czego nikt tak na prawdę mu nie pokazał. Nie usłyszał nigdy od matki tych dwóch najważniejszych słów, nie poznał nigdy swego biologicznego ojca. Przez to, że nie miał poprawnych wzorców nie potrafi zbudować normalnego związku. Czasami bardzo gubi się w emocjach, popełnia głupie błędy, ale kiedy trzeba potrafi schować dumę do kieszeni i przyznać się do winy. Nie zrzuca jej na innych. Z drugiej jednak strony jest zbyt dumny by poprosić o pomoc. Nie chce być dla nikogo ciężarem, dlatego też stara się jak tylko może radzić ze wszystkim samemu. Co nie zawsze kończy się dla niego za dobrze. Miał zdiagnozowaną i leczoną depresję, co objawia się czasami w cięższych chwilach w jego życia. Ma swego rodzaju ataki, nawroty choroby, kiedy nie chce z nikim mieć do czynienia. Zamyka się w sobie, dosłownie i w przenośni, czeka aż mu się poprawi. Jest introwertykiem, ale nie krzywdźmy go dziwnymi opiniami, że tacy ludzie to nieśmiałe i osamotnione jednostki. Nie jest ani nieśmiały, ani osamotniony. Nie lubi po prostu tłumu i najlepiej czuje się w małym towarzystwie, w domu. Nie potrzebuje wielu znajomych by poczuć się szczęśliwy. Jeden, ale taki prawdziwy, szczery... tak tyle wystarczy mu! Ysai jest na pewno szczerą osobą. Jeśli już komuś zaufa, zaprzyjaźni się z kimś, to jest w stanie skoczyć dla tej osoby w ogień. Freeform Droga mamo... matko... nie wiem dokładnie jak o Tobie mówić, ale chyba jestem gotów by powiedzieć Ci, że Ci wybaczam. Wybaczam Ci, że nie wiedziałaś z kim zaszłaś w ciążę. Wybaczam Ci, że chciałaś mnie zabić usuwając mnie, czyli tego pasożyta w Twoim ciele. Wiem, że tak o mnie mówiłaś, nawet po tym jak już pojawiłem się na świecie. Wybaczam Ci, że mnie biłaś, miałaś wielu kochanków, kolejnych tatusiów, a każdy kolejny był gorszy od poprzedniego. Zabierano mnie od Ciebie, a potem jakimś cudem znów wracałem do domu. Wybaczam Ci, że odwiedzałaś mnie w rodzinach zastępczych tylko dlatego by znów doić kasę na opiekę nade mną. Pamiętasz tego typa z gangu? Mówiłaś mi, że wcale mnie nie zgwałcił... to był tylko zły sen. Zły sen, który powtarzał się. Choć nie mogę narzekać na czasy kiedy byliśmy tylko we dwoje, czasami udawałaś prawdziwą matkę, czasami interesowałaś się mną, a nawet opatrywałaś kiedy znów wracałem nad ranem pobity. Wiem, że nie byłem najlepszym synem. Wdawałem się w bójki, kradłem, nawet ćpałem i piłem. No ale te dwie ostatnie rzeczy chyba rozumiałaś najlepiej. Któż by nie zrozumiał tego skoro sam to robił. A potem... potem kiedy przesadziłaś lekko... po co kradłaś moją działkę? Kolejna rodzina zastępcza... w sumie dzięki nim skończyłem liceum, ale wtedy już Ciebie przy mnie nie było. Nie gratulowałaś mi dobrych stopni. Nie stać mnie było na studia, ale kiedy moja przybrana matka przytulała mnie do siebie poczułem, że muszę się starać jeszcze bardziej. Mocniej. Przecież nie jestem tylko gówniarzem, który ćpa, kradnie i skończy jako dziwka. Chciałem czegoś więcej. Dzięki pomocy ostatniej rodziny zastępczej... najlepszej z możliwych. Wiesz, że mnie nie bili jak inny? Nie traktowali jak darmową siłę roboczą, nad którą można się pastwić. Wspierali mnie, pomagali w nauce, pilnowali bym nie wpadał w kłopoty. To był prawdziwy dom, taki wiesz... firaneczki, kwiatuszki, czysta pościel i zawsze gorący obiad w niedzielę. To było coś o czym marzyłaś, ale nie miałaś w sobie dość siły by Twój sen się ziścił. Wiem mamo, że nie miałaś lekko, a życie nigdy nie rozpieszczało Cię. Wiem, że zawsze było Ci pod górkę, ale możesz być ze mnie dumna. Wiesz? Udało mi się. Pracowałem chyba wszędzie gdzie tylko mogłem. Byłem kelnerem, pomocą kuchenną, kurierem, pomocnikiem mechanika, pracowałem na budowie... co tylko chcesz... wszystko po to by było mnie stać na kursy i szkolenia. Wszystko po to, bym dziś mógł powiedzieć, że jestem kimś z kogo matka była by dumna. Jestem ratownikiem medycznym. Mówiłaś, że strażacy są seksowni. No więc mamusiu prawie mi się udało! Może nie strażak, ale blisko! Przyniosłem Ci kwiaty, takie jak lubisz. Herbaciane i białe róże. Mówiłaś, że mężczyzna powinien dawać ukochanej kobiecie kwiaty bez powodu, tylko dlatego, że ją kocha. Kocham Cię mamo. Wybaczam Ci wszystko. Przyjdę do Ciebie za tydzień. Tak jak zawsze. Na zawsze. Przyniosę na Twój grób kwiaty. Bez powodu. I już nie płaczę. Do zobaczenia mamo... |
Ysai Shea
niniejszym oświadczam, że...
Twoja Karta Postaci została zaakceptowana przez administrację
Zapraszamy do rozgrywki !
San Francisco
Golden Gate City :: Po godzinach :: Archiwum :: KP
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|