#2 Tam była wyspa, tu kocyk
Golden Gate City :: Po godzinach :: Archiwum :: Gry
Strona 1 z 2
Strona 1 z 2 • 1, 2
-Filtr na oczach - skwitował tylko -Naprawdę masz mnie za takiego ostatniego chuja? - spojrzał na nią z politowaniem -A może po prostu moja osobowość jest skomplikowana i nie potrafię się z kimś związać bo ktoś mnie kiedyś zranił, hm? Pomyślałaś o tym? - zerknął na nią ukradkiem. Przecież był uważnym kierowcą! Westchnął tylko krótko i pokiwał głową. Nie miał zamiaru się przed nią jakoś szczególnie uzewnętrzniać.
Wysiadł z samochodu i poszedł za Mary do jej mieszkania -Nie no, ja wiem, że nie każdy ma dzianych starych, którzy fundują Ci mieszkanie - powiedział i się zaśmiał. Wszedł za nią do mieszkania -No powiem Ci... całkiem całkiem - zaśmiał się krótko. Chciał jej dopiec, ale tylko trochę!
Kulturalnie ściągnął buty w przedpokoju, bo to złoty chłopak był. Zadzwonił mu telefon. Odebrał go z uśmiechem na twarzy.
-Erica! Nie, nie mogę pomóc Ci sprowadzać strusia z Miami - rzucił do słuchawki -Tak, to dlatego, że chcesz zrobić to nielegalnie. A teraz mi wybacz bo mam randkę - westchnął i schował telefon do kieszeni.
Przeszedł do kuchni. Oparł się o blat wlepiając pełne pożądania spojrzenie w Mary.
-Wino może być - stwierdził jak zobaczył, że wyciągnęła wino. Przecież nie będzie oponował!
Wysiadł z samochodu i poszedł za Mary do jej mieszkania -Nie no, ja wiem, że nie każdy ma dzianych starych, którzy fundują Ci mieszkanie - powiedział i się zaśmiał. Wszedł za nią do mieszkania -No powiem Ci... całkiem całkiem - zaśmiał się krótko. Chciał jej dopiec, ale tylko trochę!
Kulturalnie ściągnął buty w przedpokoju, bo to złoty chłopak był. Zadzwonił mu telefon. Odebrał go z uśmiechem na twarzy.
-Erica! Nie, nie mogę pomóc Ci sprowadzać strusia z Miami - rzucił do słuchawki -Tak, to dlatego, że chcesz zrobić to nielegalnie. A teraz mi wybacz bo mam randkę - westchnął i schował telefon do kieszeni.
Przeszedł do kuchni. Oparł się o blat wlepiając pełne pożądania spojrzenie w Mary.
-Wino może być - stwierdził jak zobaczył, że wyciągnęła wino. Przecież nie będzie oponował!
Peter Sarnacky
-Wiem, przepraszam - powiedział i westchnął -Nie powinien tak na Ciebie ruszyć - dodał i posłał jej subtelny uśmiech. Nie chciał teraz się z nią kłócić o jakieś pierdoły. To miał być miły wieczór, a nie dramat rodem z telenoweli.
-No tak... - powiedział trochę zakłopotany i przeczesał włosy. Totalnie o tym zapomniał. Nie wiedział o wszystkim co działo się w jej domu, ale wiedział, że to nie było ciekawe. On to miał jednak szczęście do rodziców.
-Z kim? A nie wiem, jeszcze zobaczę - uśmiechnął się do niej łobuzersko -Zachciało jej się strusia, ale chce go sprowadzić Miami bo niby tam są jakieś lepsze, ale to nie do końca legalne. Nie wiem po cholerę jej struś, ale Erica ma dziwne pomysły - powiedział i wzruszył ramionami -Sok pomarańczowy to może niekoniecznie, ale wino jest super - zamruczał i chwycił ją w talii, żeby do siebie przyciągnąć i złożyć na jej ustach krótki pocałunek -Nie musisz się tłumaczyć. W menu dzisiaj jesteś Ty - dodał zjeżdżając dłońmi na jej pośladki wciąż uśmiechając się w swoim stylu.
-No tak... - powiedział trochę zakłopotany i przeczesał włosy. Totalnie o tym zapomniał. Nie wiedział o wszystkim co działo się w jej domu, ale wiedział, że to nie było ciekawe. On to miał jednak szczęście do rodziców.
-Z kim? A nie wiem, jeszcze zobaczę - uśmiechnął się do niej łobuzersko -Zachciało jej się strusia, ale chce go sprowadzić Miami bo niby tam są jakieś lepsze, ale to nie do końca legalne. Nie wiem po cholerę jej struś, ale Erica ma dziwne pomysły - powiedział i wzruszył ramionami -Sok pomarańczowy to może niekoniecznie, ale wino jest super - zamruczał i chwycił ją w talii, żeby do siebie przyciągnąć i złożyć na jej ustach krótki pocałunek -Nie musisz się tłumaczyć. W menu dzisiaj jesteś Ty - dodał zjeżdżając dłońmi na jej pośladki wciąż uśmiechając się w swoim stylu.
Peter Sarnacky
-Doprawdy? Chyba dam się przekonać - odparł wciąż się uśmiechając-Naprawdę? No co Ty. Chodziła do równoległej klasy. Jak możesz nie znać Erici! - był naprawdę zaskoczony jej reakcją. Przecież każdy znał Erice!
-Mogę być na deser, jeśli sobie tego życzysz - odparł i zamruczał krótko czując jej biust. Doskonale pamiętał jej nagi dotyk. Na samą myśl o tym był już cały gotowy i jej. Nigdy by się nie spodziewał, że kiedykolwiek będzie łączyć ich coś takiego. Właściwie co? No właśnie, nie był w stanie sobie jeszcze tego w głowie poukładać -Jeśli taka wola Pani domu - rozłożył ręce. Sięgnął po kieliszek i wypił całą zawartość na raz. Nie przepadał za winem, ale alkoholu się nie odmawia przecież! Co jak co, ale to byłby grzech. Nie po to Jezus zamieniał krew w wino żeby miało się zmarnować.
-Prowadź zatem do swojego królestwa - poruszył sugestywnie brwiami. Jak dla niego mogliby to zrobić nawet na korytarzu, ale fakt łóżko było dość miłym miejscem na seks.
-Mogę być na deser, jeśli sobie tego życzysz - odparł i zamruczał krótko czując jej biust. Doskonale pamiętał jej nagi dotyk. Na samą myśl o tym był już cały gotowy i jej. Nigdy by się nie spodziewał, że kiedykolwiek będzie łączyć ich coś takiego. Właściwie co? No właśnie, nie był w stanie sobie jeszcze tego w głowie poukładać -Jeśli taka wola Pani domu - rozłożył ręce. Sięgnął po kieliszek i wypił całą zawartość na raz. Nie przepadał za winem, ale alkoholu się nie odmawia przecież! Co jak co, ale to byłby grzech. Nie po to Jezus zamieniał krew w wino żeby miało się zmarnować.
-Prowadź zatem do swojego królestwa - poruszył sugestywnie brwiami. Jak dla niego mogliby to zrobić nawet na korytarzu, ale fakt łóżko było dość miłym miejscem na seks.
Peter Sarnacky
- +18:
-Nie mam nic przeciwko - powiedział mruczącym tonem. On to jedna potrafił ładnie modulować głosem. Może powinien zostać aktorem a nie pracować w jakiejś małej gazecie? Planował studia architektoniczne, ale może nie zaszkodziłoby pójść ja jakiś kurs aktorstwa?
Dał się jej zaprowadzić do pokoju. Nawet nie miał głowy do tego, żeby się rozejrzeć i skomentować wystrój. Dla niego najważniejszym punktem w tym pokoju była w tej chwili Mary, która na nim usiadła. Mogła zdecydowanie poczuć, że jest napalony.
-No witam - odparł poruszając brewkami -Daj się pocałować, nie bądź taka - powiedział smutnym głosem. Droczyła się z nim. Najchętniej już by ją dawno rozebrał i wziął, tak bardzo na niego działała. Nie przeszkadzało mu też jednak to jej droczenie się z nim. W jego oczach mogła doskonale ujrzeć iskierki pożądania.
Peter Sarnacky
- +18:
Jęknął krótko kiedy poczuł jak się o niego otarła. Nawet jej najdelikatniejszy dotyk w tym miejscu sprawił, że robiło mu ciemno przed oczami. Już dawno nie spotkał kogoś, kto aż by na niego działał. Może to przez to ile razem w życiu przeżyli? Może to przez to, że to wszystko było nadal takie surrealistyczne i nowe?
-Dziękuję - mruknął i oddał jej pocałunek. Trochę rozczarowany, że taki krótki, ale zawsze to coś -Z miłą chęcią - odparł uśmiechając się łobuzersko. Sięgnął dłońmi do jej koszuli i powoli zaczął rozpinać jej guziki wpatrując się w jej oczy. Robił to cholernie powoli, żeby trochę się z nią podroczyć. Jeśli ona może tak z nim robić, to nie czuł się winny. Kiedy dotarł do ostatniego guzika i go rozpiął sięgnął dłońmi do jej stanika, żeby sprawnie go z niej ściągnąć i chwycić obiema rękoma za jej niewielkie piersi.
Peter Sarnacky
- +18:
-Oczywiście, że chce. Głupie pytanie - powiedział jakby udawał zszokowanego. Przecież doskonale wiedziała, ale pewnie chciała to od niego usłyszeć, jak to Krwawa Mary.
Uśmiechnął się pod nosem kiedy usłyszał jej krótkie jęknięcie. Nadal w głowie miał jej głośne jęki, kiedy robili to pierwszy raz. Jego ego urosło wtedy jak cholera. Sprawił, że Mary Jane przez niego jęczała - i to z rozkoszy!
Wygiął nieco plecy w łuk gdy poczuł jej dłonie na swoim torsie. Podniósł się i ściągnął z siebie koszulką po czym wbił się w jej usta zachłannym pocałunkiem. Objął ją w talii i przyciągnął do siebie. Chciał poczuć jej nagie piersi na swoim torsie. Mruknął jej cicho w usta zadowolony.
-Jak bardzo lubisz rządzić? - odsunął się od niej i uśmiechnął łobuzerko unosząc kącik ust.
Peter Sarnacky
- +18:
-Szkoda, nie wiesz co dobre - mruknął a jego usta wygięły się w podkówkę. Kto by się spodziewał, że z Peter'a potrafi być całkiem uległą bestia. Szczególnie jeśli przychodziło mu uprawiać z seks z facetami. Jednak przy Mary całkowicie wystarczał mu nawet "zwykły" seks.
Uniósł ją żeby odwrócić i położyć na łóżku. Tym razem to on zawisł nad nią i wbił się w jej usta. Odsunął się, żeby sprawnie pozbawić jej spodni i majtek. Uśmiechnął się do niej patrząc w oczy. Powrócił jednak szybko do jej ust. Leżał teraz obok niej wspierając się na łokciu. Powoli zjechał dłonią po jej rozgrzanym ciele, żeby znalazła się między jej nogami. Przejechał dwoma palcami po jej cipce, żeby wsunąć je w nią. Była tak cholernie wilgotna. Mile łechtało to jego ego. Przestał ją całować, żeby spojrzeć w oczy wciąż uśmiechając się po Pietrkowemu. Zgiął palce, żeby zacząć bawić się jej magicznym punktem w środku.
Peter Sarnacky
- +18:
Właśnie na taką reakcję jej ciała liczył. Chciał żeby było je jak najlepiej. Chciał jej pokazać jak dobry w łóżku mógł być facet, a że to on był tym facetem... cóż. Lubił zapadać w pamięć. Nawet jeśli był z kimś na jedną noc to dawał z siebie wiele.
-Słucham? - zapytał mrucząc jej wprost do ucha. Wiedział, że mówi to dlatego, że jest jej dobrze, ale przecież nie zaszkodzi zapytać, prawda?
Jego ruchy stały się mocniejsze, kiedy naparł wnętrzem dłoni na jej łechtaczkę. Złączył uch usta w zachłannym pocałunku. Chciał czuć jej nieregularny oddech, chciał żeby jęczała prosto w jego usta. Czekał na te wszystkie nagrody, na które sobie zasłużył. Sprawianie jej przyjemności było tak cholernie dobre. Żadna inna kobieta nie odwdzięczała się tak cudownie jak Mary. Może to dlatego, że tyle ich łączyło? Niby uczucia dużo w seksie zmieniają, ale, że aż tak?
Peter Sarnacky
- +18:
-Dostaniesz zdecydowanie więcej - mruknął. Nie było nic lepszego niż usłyszeć błagania o więcej w łóżku. Jego serce waliło jak młotem, miał wrażenie, że zaraz wyskoczy mu z piersi. Ciężko mu było się opanować przy Mary.
Poczuł jak jej mięśnie zaciskają się na jego palcach. Poczuł jak dochodzi i zwolnił ruchy, żeby dać jej się uspokoić. Przejechał powoli palcami po jej ciele, przez wzgórek łonowy i brzuch aż do piersi, którą złapał mocno po czym pobawił się przez moment jej sutkiem.
Uśmiechnął się tylko słysząc jej słowa i szybko pozbawił się spodni oraz bokserek. Naprał na nią tak, że poczuła na swoim udzie jego twardy członek. Złożył kilka pocałunków na jej szyi mrucząc jej cicho do ucha. Zacisnął dłoń na jej talii jakby to miało sprawić, że jego oddech się uspokoi. Uwielbiał ją, tak cholernie jej pragnął i dziękował niebiosom, że to wszystko potoczyło się w ten, a nie inny sposób.
Peter Sarnacky
- +18:
Uśmiechnął się do siebie słysząc jej reakcje. To nie jego wina, że tak go natura hojnie obdarzyła. Narzekać na to nie będzie. Z resztą, kto by narzekał. Na pewno Peter będzie potem narzekał, że zostawiła mu na szyi malinkę, bo strasznie tego nie lubił, ale nie będzie jej przecież teraz tego wytykał.
Obdarzył ją krótkim pomrukiem gdy chwyciła jego członek w dłoń. Jej drobne ręce doskonale wiedziały co robiły. Nie miał pojęcia jak sprawa się miała w przypadku Mary - nie wiedział jak duże ma doświadczenie w łóżku, ale wiedziała co robi i czym sprawi mu przyjemność.
Ułożył się wygodnie na plecach, a co. Z jego gardła wydobył się cichy jęk, gdy poczuł jej język na swoim penisie. Wsunął jej dłoń we włosy i zerknął rozognionym wzrokiem. Wyglądała tak cudownie zaraz obok jego męskości. Taki widok nie zdarza się codziennie. Niecierpliwie czekał tylko na to, aż wsunie go w swoje usta. Chciał poczuć jak otula go nimi, jak bawi się swoim językiem sprawiając mu przyjemność.
Peter Sarnacky
- +18:
W momencie kiedy Mary sprawnie wsunęła jego członek w usta jęknął przeciągle a jego biodra nieznacznie się uniosły dając niemy znak, że jest dobrze i chce więcej. To jak bawiła się językiem było cholernie przyjemne. Dobrze było w końcu czuć zaangażowanie w takie pieszczoty. Niewiele na swojej drodze życia spotykał osoby, które się tak przykładały do robienia loda.
Czuł jak przez jego ciało raz na jakiś czasz przebiega dreszcz przyjemności. Mogła usłyszeć ciche jęki, które starał się trochę stłumić. Sam nie wiedział dlaczego. Może trochę się przed nią wstydził przyznać, że jest mu tak cholernie dobrze.
Odetchnął głęboko kiedy dała mu na moment odetchnąć. Nie musiał jednak czekać długo, żeby znów wróciła do tego w czym była taka dobra. Po dłuższej chwili pociągnął ją lekko za włosy i odsunął od siebie.
-Jak nie chcesz żebym już skończył to powinnaś przestać - powiedział lekko zachrypniętym głosem oddychając płytko.
Peter Sarnacky
- +18:
-Aż tak - uśmiechnął się do niej zadowolony i oddał pocałunek, gdy poczuł jej wilgotne wargi na swoich. Spojrzał jej w oczy, kiedy tak bawiła się jego włosami. Już nawet nie mówiła, że jego fryzura jest głupia! To dopiero sukces. A pomyśleć, że wystarczyło się z nią przespać. Albo raczej aż. Oprócz tego oczywiście było wiele innych profitów.
Nie poleżeli tak długo. Podniósł się i pochylił nad nią swoim udem rozchylając jej nogi. Przecież nie miał zamiaru tak tego skończyć, co to to nie. Obdarzył ją przeciągłym pocałunkiem. Uniósł ręką jej biodra, żeby po chwili wejść w nią powoli i w całości. Pochylił się, żeby złożyć na jej szyi krótki pocałunek.
-Uwielbiam Cię Mary - powiedział patrząc jej w oczy uśmiechając się słodko i niewinnie. Uniósł jedną z jej nóg, żeby mogła go nią opleść. Dopiero teraz zaczął się w niej poruszać. Jego ruchy był pewne i płynne, doskonale wiedział co robił, przecież był w tym po prostu świetny. I skromny - Peter był skromny.
Peter Sarnacky
Strona 1 z 2 • 1, 2
Golden Gate City :: Po godzinach :: Archiwum :: Gry
Strona 1 z 2
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|