góra
dół

Go down

Now, the party don't start till I walk in Empty Now, the party don't start till I walk in

Pisanie by Atlas Moore Sob Kwi 04 2020, 21:23

ciuch

Nie samą nauką żyje człowiek, chociaż z ust Atlasa takie stwierdzenie naprawdę rzadko padało. Zazwyczaj spędzał wolne chwile na różnych kółkach, czasem przesiadywał w bibliotece. Ewentualnie dał się gdzieś zaciągnąć po zajęciach, szczerze mówiąc nie radził sobie super w kontaktach międzyludzkich więc nawet wolał siedzieć z nosem w książkach. Zdziwiło go, że dostał zaproszenie na imprezę. No bo on? Przecież nie jest duszą towarzystwa, imprezowicz z niego żaden. Oczywiście zdarzało mu się z kimś napić czy zapalić, zajarać zioło. Jednak nie robił tego zbyt często. Wbrew pozorom to dość nieśmiały dzieciak.
Mniejsza, nadszedł dzień imprezy na którą Moore nieszczególnie miał ochotę pójść. No ale dotarła do niego informacja (pocztą pantoflową oczywiście), że Mary idzie. Dlatego skonsultował to z dziewczyną i ostatecznie stwierdzili, że pójdą razem żeby było raźniej. Zjawili się na miejscu nieco spóźnieni więc musieli nadgonić zaległości alkoholowe.
- To co? Mam nadzieję, że jak już tu jesteśmy to zatańczysz ze mną choć raz. - uśmiechnął się do niej szeroko. Był już trochę wcięty, w końcu do serca wziął sobie drinkowe zaległości. Miał zamiar poczekać na jakiś ciut wolniejszy kawałek żeby nie strzelić gafy i nie wykręcić orła podczas tańca z blondynką. Przecież nie chciałby się stać pośmiewiskiem całej szkoły, prawda?
Atlas Moore

Atlas Moore


Powrót do góry Go down

The author of this message was banned from the forum - See the message

Now, the party don't start till I walk in Empty Re: Now, the party don't start till I walk in

Pisanie by Atlas Moore Sob Kwi 04 2020, 22:11

Nie mógł nawet stwierdzić czy ma jakąś mocną głowę, którą mógłby się pochwalić. Sądząc po ilości wypitych drinków to nie miał, bo wstawił się dość szybko. Chodził na imprezy równie często, jak Mary, także doświadczenia również nie miał. Szczerze to nawet nie do końca wiedział, kto imprezę zorganizował. Wiadomo, jak to się w szkole roznosi. Jeden zaprosi drugiego, potem kolejny swoją paczkę, etc. Mimo wszystko cieszył się, że będzie mógł z MJ pójść. Sam pewnie by tam zginął albo w ogóle nie przyszedł. Ojciec non stop za nim chodził i powtarzał, jak to on w jego wieku wyrywał dziewczyny na pęczki, szalał na domówkach czy też jarał trawkę na wieży ciśnień o piątej w nocy. Atlas taki nie był, można powiedzieć, że nawet troszkę się bał takiego życia, szaleństwa. Trzymał się książek, swojej wyobraźni, która przez czytanie fantastyki potrafiła być wybujała. Jednocześnie był miłym chłopakiem, który nikomu nic złego nie zrobił. Można powiedzieć, że z Jane mieli naprawdę podobne osobowości.
Obdarzył ją najładniejszym uśmiechem ever, kiedy się zgodziła. W ogóle nie miał pojęcia, że podoba się blondynce. Może gdyby wiedział to podjąłby jakieś kroki? Nie znał się na takich rzeczach zbytnio, a musiał przyznać, że MJ należała do najładniejszych dziewczyn w szkole.
- W ogóle ładnie Ci w tej sukience. - wysilił się na komplement, chociaż w jego głowie brzmiał sto razy lepiej. - Tak, może zaraz coś puszczą. - no jakby czytała mu w myślach. Odetchnął z ulgą, że nie pociągnęła go na parkiet. A może właśnie lepiej by było wytańczyć alkohol z siebie? Nie znał się na tym. Musiał przyznać, że z zagryzioną dolną warga wyglądała uroczo. Potrafił to dostrzec pomimo szumu w głowie!
- Gdyby Ciebie nie było to na pewno bym się dobrze nie bawił, pewnie nawet bym nie przyszedł. A tak to wspólnie możemy się napić. - taka prawda, gdyby nie MJ to nie miałby odwagi tu przyjść. Patrzył tak na nią chwilę, po czym dotarło do niego, że piosenka się zmieniła, akurat na wolniejszą. Wychylił resztę drinka ze swojego kubeczka, po czym chwycił ją za dłoń. - Chodź. - uśmiechnął się lekko do dziewczyny. Zgarnął MJ w miare wolne miejsce, większość ludzi już wirowała w rytm piosenki. Przyciągnął ją do siebie, jedną ręką trzymał blondynkę w talii, a drugą trzymał jej dłoń. To chyba jedna z najśmielszych ruchów, jakie kiedykolwiek wykonał do kogokolwiek. Trzymał ją blisko siebie, tak, że policzkiem dotykał włosów dziewczyny.
Atlas Moore

Atlas Moore


Powrót do góry Go down

The author of this message was banned from the forum - See the message

Now, the party don't start till I walk in Empty Re: Now, the party don't start till I walk in

Pisanie by Atlas Moore Sob Kwi 04 2020, 23:03

Tak jak już wspominałam, Atlas nie był zbyt dobry w kontaktach międzyludzkich, szczególnie tych, które miały jakiekolwiek podłoże romantyczne. W życiu by nie przypuszczał, że blondynka szaleje na jego punkcie. A nawet gdyby wiedział to zrobiłby coś? Pewnie w swój nieudolny sposób by spróbował, ponieważ totalnie nie miał pojęcia, jak kogoś podrywać. Zresztą on miałby się komuś podobać? Przecież nie jest sportowcem w bluzie z drużyny, który ma ciało Adonisa. No dobra, lubił całkiem aktywność fizyczną, miał ładnie zarysowane młodzieńcze ciało. Chodziło głównie o to, że nie miał sporego mniemania o sobie, nie emanował pewnością siebie. Starał się być po prostu miły dla wszystkich dookoła. Na tym też nie raz wychodził, jak Zabłocki na mydle. Różnił się od Petera, który ze swoją starannie ułożoną fryzurą potrafił zagadać do każdego. Czasami aż przytłaczał swoim zachowaniem, dlatego Moore spędzał czas z MJ. Od kiedy ją poznał to wydawała mu się niesamowicie miłą dziewczyną, jednak był zbyt ślepy żeby dostrzec, jakie uczucia do niego żywi.
- Dzięki. - zaśmiał się, kurcze, ogarnął go przyjemny dreszczyk, kiedy zobaczył lekki rumieniec na jej twarzy. - Hej, nie chciałem Cię zawstydzić. - odezwał się ciepłym tonem. Nie przejmował się jakoś bardzo ludźmi dookoła, wszyscy byli tak zajęci sobą, że nie zwracali uwagi na parkę kujonów. - Kiedy ja nie żartuję! Wiesz, że nie bywam zbyt często na imprezach, wolę siedzieć z nosem w książkach. - wzruszył ramionami z totalnie niewinną minką. W takim razie dobrze, że oboje odciągnęli się wzajemnie od książek, postanowili trochę się zabawić i skorzystać z młodości. Gdyby tylko Atlas wiedział, co spotka go w przyszłości to pewnie lepiej korzystałby z tego właśnie czasu.
Ta bliskość naprawdę mu nie przeszkadzała, była przyjemna. Trzymał jej delikatną dłoń w swojej, mógł czuć zapach jej szamponu. Ładnie pachniała to musiał przyznać. Jakby alkohol wyostrzył mu zmysły i nagle zauważał o wiele więcej rzeczy. Kołysał się z nią powoli w rytm piosenki, sam oparł głowę nieco bardziej o jej jasną główkę.
- Hm? - zapytał. - Ja też się cieszę MJ nawet bardzo. - przyznał uśmiechając się lekko. Przymknął na moment oczy, cała ta chwila była naprawdę cenna.
Atlas Moore

Atlas Moore


Powrót do góry Go down

The author of this message was banned from the forum - See the message

Now, the party don't start till I walk in Empty Re: Now, the party don't start till I walk in

Pisanie by Atlas Moore Nie Kwi 05 2020, 00:12

Dla Atlasa była naprawdę ładną dziewczyną. Także w czym problem? Może w tym, że nigdy nie myślał o niej, jak o potencjalnej dziewczynie. Swoją drogą to chyba jeszcze się nie zdarzyło żeby myślał w ten sposób o kimkolwiek. Pewnie to też przez to, że nie dostawał jasnych sygnałów? A może dostawał, tylko był na nie zbyt ślepy? Pewnie gdyby był typem podrywacza to pewne zachowania potrafiłby wyczuć z kilometra. A teraz? Teraz biedny Moore się zastanawiał czy zrobił coś złego, że ją zawstydził. Przecież to emocjonalna ameba jest! Chociaż musiał przyznać, że cenił MJ właśnie za ten uśmiech. Praktycznie zawsze była uśmiechnięta, pozytywnie nastawiona do świata czym Atlasa kupiła. Lubił z nią spędzać czas, śmiać się na przerwach czy też obgadywać jakąś książkę. Ona nie wyśmiewała go za to, że jest typowym nerdem. Chyba oboje nie przygotowali się na to, co miało ich spotkać w przyszłości. Pewnie gdyby wiedzieli, co los dla nich przygotował to podejmowaliby nieco inne decyzje. Jednak tak w życiu niestety bywa.
Musiał przyznać, że miło było na moment uciec od książek, posmakować tej prawdziwej młodości, o której wszędzie trąbili. Przez moment był nastolatkiem z krwi i kości, nie odstawał od reszty.
- Wybacz, czasem jestem po prostu głupi. - zaśmiał się. Wielu rzeczy jeszcze się musiał dowiedzieć o świecie, poznać. Może powinien pójść na jakieś lekcje podrywu do Sarnackiego? On nigdy nie miał problemu żeby zagadać czy też znaleźć odpowiedni temat do rozmowy. Swoją drogą aż dziwne, że się jeszcze na niego tutaj nie natknęli. Znając życie mógł być na innej imprezie, gdzie już dawno siedział w kółeczku zainteresowanych nim panienek. Mimo wszystko Atlas nie narzekał, wolał być tutaj z MJ.
Zamyślił się na moment, próbował sobie przypomnieć czy w ogóle ktokolwiek mu powiedział czyja to impreza.
- A nie tej Ericy? Tej którą zawsze Peter spotyka w najmniej oczekiwanym momencie. - zaśmiał się serdecznie, wszyscy dookoła wiedzieli, że chłopak tak robi żeby wybrnąć z danej sytuacji. - Szczerze to nie mam pojęcia. - dodał jeszcze rozbawiony. Nie było sensu wypatrywać gospodarza, który pewnie przepadł w tłumie. Atlas gdyby chciał to pewnie też mógłby zrobić taką wielką imprezę, ale nie nadawał się do tego. Poza tym matka to by chyba zabiła gdyby ktoś cokolwiek zniszczył w domu.
Przyjemnie było tak się bujać w rytm wolnej piosenki, jakby nic dookoła nie istniało. Moore chyba po raz pierwszy czuł coś takiego, zastanawiał się z czego te emocje wynikają. Odsunął się odrobinkę od blondynki, tak żeby móc spojrzeć na jej twarz, nadal trzymał ją blisko.
- Mi z Tobą też, naprawdę lubię z Tobą rozmawiać czy też spędzać przerwy. - przyznał zgodnie z prawdą. Spędzał z nią sporo czasu w szkole.
Atlas Moore

Atlas Moore


Powrót do góry Go down

The author of this message was banned from the forum - See the message

Now, the party don't start till I walk in Empty Re: Now, the party don't start till I walk in

Pisanie by Atlas Moore Nie Kwi 05 2020, 20:12

Atlas duszą towarzystwa również nie był, co zresztą zostało wspomniane. Nie czuł się jakoś przez to dziwnie, nawet wolał siedzieć w zaciszu domowym. W grupie zazwyczaj bał się, że palnie coś głupiego albo ludzie uznają go za takiego nerda, że nie będą chcieli się z nim zadawać. Pewnie gdyby porzucił te wszystkie obawy to okazałoby się, że tak właściwie nie było podstaw do strachu. No ale jego nastoletni umysł funkcjonował tak, a nie inaczej. Wysłuchiwał co chwilę od ojca, że powinien więcej czasu spędzać z rówieśnikami. Powinien zapisać się do drużyny najlepiej, bla, bla, bla... Moore miał już pełną głowę takich tekstów. Lubił aktywność fizyczną, ba, nawet biegał codziennie rano czy też wieczorem. Jednak wolał samotność przy tym, nie potrzebował bluzy z logo szkoły czy kółeczka zainteresowanych nim lasek.
- Nie rozumiesz, po prostu średnio ogarniam te wszystkie kontakty międzyludzkie. - odpowiedział rozbawiony, zaczynał coraz bardziej odczuwać skutki wypitego alkoholu. Wiadomo, drinki nie działają od razu, tylko wszystko przychodzi z czasem. Czasami miał wrażenie, że jest stary duszą albo po prostu żyje w całkiem innym świecie.
- Zauważyłem pare razy, że woła jakąś Ericę. - dodał jeszcze, nie żeby się Sarnackiemu jakoś szczególnie przyglądał. Po prostu czasem obserwował ludzi, tak po prostu. To chyba całkiem normalne, prawda?
Patrzył jej teraz z oczy z lekkim uśmiechem na twarzy. W głowie przyjemnie mu huczało, a wszystko dookoła wydawało się bardziej przystępne niż normalnie, nie licząc MJ oczywiście. Przecież ona zawsze była przystępna z tym swoim kochanym uśmiechem, który rozświetlał każdy, nawet ten najgorszy dzień w szkole.
- Też Cię bardzo lubię. - odparł automatycznie, po czym uniósł nieco wyżej brew. - Nie tak jak, co? - zapytał zbity z tropu. Jego mózg powoli nie ogarniał o co tak właściwie chodzi, zastanawiał się czy w ogóle jest jeszcze obecny mentalnie czy alkohol już gdzieś go wywiózł. - Nie jak kolegę.... Jak przyjaciela? - dopytał poszerzając kąciki ust. No tuman, skończony debil, jakby nie potrafił się domyśleć o co blondynce chodzi. Chyba potrzebował żeby mu to wyłożyła czarno na białym.
Atlas Moore

Atlas Moore


Powrót do góry Go down

The author of this message was banned from the forum - See the message

Now, the party don't start till I walk in Empty Re: Now, the party don't start till I walk in

Pisanie by Atlas Moore Pon Kwi 06 2020, 13:13

Moore po prostu nie przypuszczał, że ktokolwiek mógłby się zauroczyć czy nawet zakochać w nim. Przecież był zwykłym kujonem, tak? Nawet pijany umysł Atlasa nie potrafił tego ogarnąć. Skądś w końcu się wzięła ta emocjonalna ameba. No bo co w nim było takiego szczególnego? W tych czasach Atlas miał naprawdę niską samoocenę, dlatego nie widział w sobie wielu plusów. Aczkolwiek zauważył, że Mary mniej się jąka, jak zwykle. Nie wiedział czym jest to spowodowane, poza tym pod wpływem alkoholu ciężko mu się myślało.
- Może jest dla mnie jeszcze jakaś nadzieja. - zaśmiał się. Kto wie, prawda? Może właśnie po tej imprezie nagle zacznie o wiele bardziej integrować się z rówieśnikami? Na razie czuł się naprawdę dobrze, miło. Przyjemnie tańczyło się z MJ, trzymał ją w swoich ramionach. Wbrew pozorom alkohol nie dodawał mu odwagi, bardziej otumanił zmysły chłopaka.
- Nie myślałem o tym w ten sposób. - odpowiedział rozbawiony. Być może Sarnacky sobie wymyślił Erice, ale nikt jeszcze na to nie zwrócił uwagi. W tym wieku mieć zmyślonych przyjaciół? Wstyd! Jednak teraz nie Peter był mu w głowie, interesowało go, co tak właściwie MJ ma mu do przekazania.
Przekrzywił lekko głowę, jak pies, który nie do końca rozumie, co do niego właściciel mówi (jakkolwiek to porównanie teraz brzmi). Nie potrafił zrozumieć o co jej chodzi. Kiedy tak delikatnie go pocałowała w kącik ust to nawet tego nie odwzajemnił. Był tak zdziwiony! Parzył na nią, jakby był w amoku. Niewiele myśląc pochylił się do niej lekko i pocałował ją, już tak porządnie, prosto w usta. Miała takie miękkie wargi, potrafił to zauważyć mimo szumu, który mu się w głowie nasilał.
Atlas Moore

Atlas Moore


Powrót do góry Go down

The author of this message was banned from the forum - See the message

Now, the party don't start till I walk in Empty Re: Now, the party don't start till I walk in

Pisanie by Atlas Moore Wto Kwi 07 2020, 21:25

Przecież miał dopiero szesnaście lat, mógł jeszcze popełniać multum błędów, nie dogadywać się z ludźmi, szaleć i odstawiać cyrk. Podchodził do tematu zbyt poważnie, jak na swój wiek. Był trochę stary duszą, a to również nie było dobre. I weź tu znajdź człowieku złoty środek.
Zaśmiał się głośno, coś w tym faktycznie było. Erica pojawiała się w najmniej oczekiwanym momencie, co Atlas z pewnością zauważył. Jak widać MJ również zwróciła na to uwagę. Może trzeba będzie biednemu Peterowi pomóc? O jaszczurce blondynki nie wiedział, pewnie nie wiedziałby nawet, co powiedzieć. Jego odurzony umysł nie ogarniał takich rzeczy. W tym momencie to nawet dałby sobie wmówić, że on ma niewidzialnych przyjaciół. Nie widać było po nim, że jest aż tak źle, ale w głowie słyszał przede wszystkim szum. Jakby wszystko docierało do niego przez wodę.
Działał pod wpływem impulsu, chwili, mimo wszystko i tak lekko się stresował. Przecież nie zdarzyło mu się kogokolwiek całować, nie wiedział, czy dobrze to robi, etc. No i to była MJ, tak?! Nie byle jaka panna! Mimo wszystko blondynka odwzajemniła kolejny pocałunek, co wywołało przyjemny dreszcz, który przeszedł przez kręgosłup Atlasa. Otulił ją mocniej ramionami, jakby chciał schować przed całym światem.
- C-chyba tak. - tym razem to on się lekko zająknął. Słysząc, że piosenka powoli zbliża się do końca zbliżył wargi do jej ucha. - Ale muszę jeszcze raz sprawdzić. -odezwał się cicho, a następnie po raz kolejny ją pocałował, tym razem nieco odważniej. Gdyby spotkał Atlasa z przyszłości to dostałby od niego w mordę, bo właśnie odpierdalał manianę. Przecież takie zachowanie się nie godzi!
Atlas Moore

Atlas Moore


Powrót do góry Go down

The author of this message was banned from the forum - See the message

Now, the party don't start till I walk in Empty Re: Now, the party don't start till I walk in

Pisanie by Atlas Moore Sro Kwi 08 2020, 19:50

Dla Atlasa teraz nie liczyli się ludzie, poza tym był przekonany, że naprawdę mało osób zwraca teraz na nich uwagę. Pewnie przez alkohol miał na wszystko mocno wyjebane, no bo nic innego się właśnie nie liczyło. Słabo, że następnego dnia nie będzie nic pamiętał. Przecież to jeden z najważniejszych momentów, który wydarzył się w jego życiu. Wargi MJ były miękkie, słodkie, nie miały posmaku alkoholu. Czuł się teraz naprawdę dobrze, jak nigdy. Najwidoczniej tak właśnie miało być, gdyby pamiętał wszystko z tej imprezy to życie wyglądałoby całkiem inaczej.
Mruknął zadowolony w jej usta, kiedy poczuł drobne dłonie dziewczyny na swojej klatce piersiowej. Całował ją jeszcze chwilę, w tle zaczęła lecieć kolejna, tym razem szybka piosenka. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że właśnie zachowuje się, jak skończony debil. No ale co mógł poradzić? Alkohol dodał trochę odwagi, stracił nad sobą kontrolę. Mimo wszystko było naprawdę przyjemnie, podobały mu się te pocałunki.
- To chyba odpowiednie określenie. - przygryzł lekko dolną wargę patrząc w oczy blondynki. Wygiął kąciki ust w delikatnym uśmiechu, nie wiedział, co powiedzieć. Najchętniej wróciłby do tego, co wydarzyło się przed minutą. Ponieważ ten pocałunek był dla niego niesamowity. Jakby wszystko było na swoim miejscu. Chyba, że to alkohol takie wrażenia w nim wzbudził? - Wydaje mi się, że tak. A ty? Potrzebujesz się upewnić? - zaśmiał się cicho. To całe zdanie było cholernie nielogiczne, ale powoli przestawał rozmyślać nad tym, co lepiej brzmi w jego głowie.
Atlas Moore

Atlas Moore


Powrót do góry Go down

The author of this message was banned from the forum - See the message

Now, the party don't start till I walk in Empty Re: Now, the party don't start till I walk in

Pisanie by Atlas Moore Pią Kwi 10 2020, 14:25

Może gdyby był trzeźwy, to zastanowiłby się nad tym wszystkim, jednak pijany umysł nie ogarniał teraz czy traktuje ją bardziej jako przyjaciółkę, czy bardziej potencjalną dziewczynę. Na pewno była dla niego bardzo ważna, nie zależnie od stanu, w jakim się znajdował. Nikt go nie potrafił tak dobrze zrozumieć, jak Mary. Nawet kiedy miał podły nastrój, to wystarczała jedna przerwa w jej towarzystwie i wszystko było znów kolorowe. Człowiek by powiedział, że brakuje jedynie tęczy i jednorożców. No ale co mógł poradzić? Faktycznie bardzo dobrze czuł się w towarzystwie blondynki, jedynie był ślepy na jakiekolwiek zaloty.
Pokiwał tylko głową z uśmiechem na twarzy, też mu odebrało mowę. Nie znał odpowiednich słów do tej sytuacji. Dobra, może by znał, gdyby jego mózg chciał działać, tak, jak powinien. Nie obchodziła go ta szybka muzyka, która właśnie leciała. Dla niego wszystko działo się jak w slow motion. Patrzył na nią jak zaczarowany. Te zielone parzałki przeszywały go na wskroś. Uniósł wyżej brew słysząc propozycję dziewczyny, diablica, no.
- Myślę, że to dobry pomysł. - uśmiechnął się, po czym pociągnął ją w kierunku schodów. Zakładam, że znajdowali się w jednym z typowych amerykańskich domów, gdzie ludzie wykorzystywali każdą możliwą przestrzeń podczas imprez. Przeszli przez schody, Atlas już się nieco nawet chwiał. Dobrze, że jeszcze jako tako trzymał równowagę, bo mógłby niezłą gafę zaliczyć. Znalazł jakiś wolny pokój, gdzie jeszcze żadna para nie wpadła na pomysł, aby się obściskiwać. Zamknął za nimi drzwi i ponownie przyciągnął dziewczynę do siebie. Patrzcie go, jaki podrywacz się znalazł, mucha nie siada.
- Czy to jest spokojne miejsce? - oczy mu zabłysły, odgarnął jej kosmyk za ucho.
Atlas Moore

Atlas Moore


Powrót do góry Go down

The author of this message was banned from the forum - See the message

Now, the party don't start till I walk in Empty Re: Now, the party don't start till I walk in

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach