Silver Spur
Golden Gate City :: San Francisco :: South :: Hunters Point
Strona 1 z 1
Silver Spur
Ostatnio zmieniony przez Elisa Warren dnia Pią Mar 27 2020, 22:06, w całości zmieniany 3 razy
San Francisco
I do baru wszedł on - z papierosem w zębach i lekko zmęczonym wyrazem twarzy. Cały dzień latał z ekipą latali po mieście załatwiając pozwolenia i gadając ze związkami. Czasem trudno jest przekonać ludzi, że muszą brać takie, a nie inne materiały i po ustalonej z góry cenie od jednego przedsiębiorcy (i jego firm córek). Przemysł budowlany, to jednak brutalna sprawa, podobnie, jak inne zadania, w których jego ekipa brała udział. Przegarnął włosy i dotknął opuszkami palców otarcie na skroni. Do tego pęknięta warga, neh pewnie MJ będzie się dziwnie patrzeć. W końcu ile śladów pobić może mieć mechanik? Tak, czy inaczej stojąc przy drzwiach dopalił papierosa i wgniótł go w popielniczkę przy drzwiach. Chwilę rozglądał się na boki, aż wypatrzył swoją kobietę. Lekko się uśmiechnął i cicho podszedł za jej plecy i lekko "wbił" palce w jej boki pod żebrami. Spodziewał się, że podskoczy przestraszona, albo rozbije mu kieliszek na głowie. Choć w sumie wolałby już dziś więcej w nią nie oberwać, starczy awantury ze związkowcami. Przypomniał sobie ciosy głowę i drugi w zęby. Przy pierwszym miał wystarczająco rozsądku, aby nadstawić czoło, to facetowi złamał palec, przy tym w zęby nie miał tyle szczęścia, ale krzesło rozbite na jego plecach w pełni rekompensowało obrażenia. Bójka w biurze nie była zbyt dobry pomysłem, szczególnie z tymi facetami. Ale też nie było źle - jeden skończył z długopisem wbitym w dłoń, drugi ze złamanym palcem i krzesłem rozwalonym na plecach. Na przyszłość trzeba zainwestować w paralizator, albo gaz pieprzowy. Ostateczny plus taki, że z nożem na gardle (dosłownie) podpisali umowę na dostawy materiałów na budowę. Jednak myślami szybko wrócił do Mary Jane
- Hej, piękna - o ile nie odstał od niej, to usiadł obok i zamówił whiskey
- Hej, piękna - o ile nie odstał od niej, to usiadł obok i zamówił whiskey
Tony Di Carmine
Czasem nie ogarniał, co właściwie MJ robiła w swojej pracy. Niby była dziennikarką, ale jej sprawy były mało związane z dziennikarstwem, w sensie miała same dziwne i śmieszne tematy, jak choćby to teraz - napad na sklep i kradzież papieru toaletowego, co? Nie słyszał nic o pladze biegunki, więc to była jakaś parodia. Aż było mu jej szkoda, że musi brać na siebie tak idiotyczne zadania.
- Nic się nie stało, potknąłem się o własne nogi i upadłem - kłamstwo było oczywiste bardziej, niż sarkazm - Jaki papier i czemu ja miałbym go kraść? - lekko się uśmiechnął i zgasił papierosa w popielniczce, po czym wziął whiskey. Upił trochę ze szklanki - Czemu akurat Ty musisz zajmować się takimi sprawami? Nie mieli nikogo innego? - znaczy rozumiał, że była jedną z najmłodszych w swojej pracy i dawali jej najgorszą pracę, ale bez przesady. Przynajmniej on miał "normalną" pracę mechanika i absolutnie legalną i odpowiedzialną i takie tam. Ta, ostatnie, co robił przy samochodzie, to podcinał przewody hamulcowe pewnej niewygodnej osobie, więcej psuł przy samochodach, niż w nich naprawiał. Dopił whiskey, po czym położył dłoń na jej dłoni i drażnił opuszkami jej wierzch. Lubił się z nią drażnić w mało inwazyjny sposób. Może nie powinien pić dziś aż tyle? Może trzy piwa i pięć szklanek whiskey starczy, w końcu jeszcze musi dojechać do domu. Oczywiście jego myśli krążyły gdzieś indziej, obecnie nawet nie zahaczając o MJ, drażnił ją instynktownie
- Nic się nie stało, potknąłem się o własne nogi i upadłem - kłamstwo było oczywiste bardziej, niż sarkazm - Jaki papier i czemu ja miałbym go kraść? - lekko się uśmiechnął i zgasił papierosa w popielniczce, po czym wziął whiskey. Upił trochę ze szklanki - Czemu akurat Ty musisz zajmować się takimi sprawami? Nie mieli nikogo innego? - znaczy rozumiał, że była jedną z najmłodszych w swojej pracy i dawali jej najgorszą pracę, ale bez przesady. Przynajmniej on miał "normalną" pracę mechanika i absolutnie legalną i odpowiedzialną i takie tam. Ta, ostatnie, co robił przy samochodzie, to podcinał przewody hamulcowe pewnej niewygodnej osobie, więcej psuł przy samochodach, niż w nich naprawiał. Dopił whiskey, po czym położył dłoń na jej dłoni i drażnił opuszkami jej wierzch. Lubił się z nią drażnić w mało inwazyjny sposób. Może nie powinien pić dziś aż tyle? Może trzy piwa i pięć szklanek whiskey starczy, w końcu jeszcze musi dojechać do domu. Oczywiście jego myśli krążyły gdzieś indziej, obecnie nawet nie zahaczając o MJ, drażnił ją instynktownie
Tony Di Carmine
Jedynie wywrócił oczami na jej słowa, widać miała jakąś dziwną frajdę w zadawaniu mu dziwnych pytań. Jeszcze sugerowała mu, że jest przestępcą, a przecież bandyterka to ostatnie z czym miał do czynienia. Przynajmniej oficjalnie i ona nic o tym nie wiedziała i lepiej, aby tak pozostało. Zasadniczo nawet, gdyby ten związek wypalił na dłuższą metę, to wolałby to ukrywać.
- Cóż, pewnie czarnuchy ukradły. Kto inny mógłby zrobić coś tak głupiego? - zasadniczo prawda, nikt normalny nie robił takich akcji. No, może mexy, ale też w to wątpił.
- Może powinnaś rzucić tę robotę? Marnujesz się tam - powiedział przewrotnie, bo wiedział jak jej zależy na pracy. Upił trunku i odstawił szklankę na blat.
- Bardzo poważna sprawa - spojrzał jej w oczy i powiedział z ironią i odgarnął jej włosy z twarzy. Może to była miłość, może zwykłe zauroczenie, ale udział w niej obecnie najpiękniejszą kobietę jaką kiedykolwiek widział i wiedział, że dobrze się dogadują. Zasadniczo nie było trzeba niczego więcej. Uśmiechnął się, gdy dziewczyna pocałowała go w policzek. Zdecydowanie do siebie pasują.
- Nic takiego, kochanie. - na szybko wymyślał bardziej kreatywną wersję. - Potknąłem się w warsztacie o kabel i upadłem na twarz, dobrze że zęby całe - przy kolejnej okazji weźmie paralizator na rozmowę ze związkami, zdecydowanie.
- Cóż, pewnie czarnuchy ukradły. Kto inny mógłby zrobić coś tak głupiego? - zasadniczo prawda, nikt normalny nie robił takich akcji. No, może mexy, ale też w to wątpił.
- Może powinnaś rzucić tę robotę? Marnujesz się tam - powiedział przewrotnie, bo wiedział jak jej zależy na pracy. Upił trunku i odstawił szklankę na blat.
- Bardzo poważna sprawa - spojrzał jej w oczy i powiedział z ironią i odgarnął jej włosy z twarzy. Może to była miłość, może zwykłe zauroczenie, ale udział w niej obecnie najpiękniejszą kobietę jaką kiedykolwiek widział i wiedział, że dobrze się dogadują. Zasadniczo nie było trzeba niczego więcej. Uśmiechnął się, gdy dziewczyna pocałowała go w policzek. Zdecydowanie do siebie pasują.
- Nic takiego, kochanie. - na szybko wymyślał bardziej kreatywną wersję. - Potknąłem się w warsztacie o kabel i upadłem na twarz, dobrze że zęby całe - przy kolejnej okazji weźmie paralizator na rozmowę ze związkami, zdecydowanie.
Tony Di Carmine
- To wszystko przez przemoc w mediach, wszędzie trąbią o zabójstwach, kradzieżach i rozbojach - wypił trunek i odstawił szklankę na blat, oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, jakim hipokrytą był krytykując przemoc. - Później każdy chce się bawić w Billy'ego The Kida, albo Clinta Eastwooda z trylogii i efekty są jakie są - a były takie, że sam za dzieciaka lubił westerny, boks i klasyki VHS. Ale nie był przemocowy, zazwyczaj. No, tak więc przemoc w mediach była zła
- Ale przynajmniej dzięki temu masz co robić - puścił do niej oczki, po czym położył jej rękę na udzie i wpatrywał się w nią z uśmiechem. Było dobrze, nawet bardzo dobrze. - Gdyby nie przemoc i sport, to zawód dziennikarza przestałby mieć sens - rzucił luźnym spostrzeżeniem
- Tak, wszystko okej. Czasem tylko zdarzy się jakiś wypadek, jak to w warsztacie - wpatrywał się w nią bez mrugnięcia okiem, gdy dotykała jego siniaków i otarć na twarzy. Widać jej chyba też zależało. Oczywiście chciałby czasem powiedzieć jej, czym się zajmuje, ale nie mógł. Tak miał już długo, - musiał ukrywać co robi nawet przed osobami, z poza rodziny, na których mu zależało. Wcześniej przed swoimi ex, a teraz przed nią. Najlepiej zapomnieć o tym i zostawić pracę w pracy, a życie prywatne poza praca. Teraz liczyła się tylko ona.
- Coś ciekawego widzisz? - zapytał, gdy tak patrzyła na jego twarz
- Ale przynajmniej dzięki temu masz co robić - puścił do niej oczki, po czym położył jej rękę na udzie i wpatrywał się w nią z uśmiechem. Było dobrze, nawet bardzo dobrze. - Gdyby nie przemoc i sport, to zawód dziennikarza przestałby mieć sens - rzucił luźnym spostrzeżeniem
- Tak, wszystko okej. Czasem tylko zdarzy się jakiś wypadek, jak to w warsztacie - wpatrywał się w nią bez mrugnięcia okiem, gdy dotykała jego siniaków i otarć na twarzy. Widać jej chyba też zależało. Oczywiście chciałby czasem powiedzieć jej, czym się zajmuje, ale nie mógł. Tak miał już długo, - musiał ukrywać co robi nawet przed osobami, z poza rodziny, na których mu zależało. Wcześniej przed swoimi ex, a teraz przed nią. Najlepiej zapomnieć o tym i zostawić pracę w pracy, a życie prywatne poza praca. Teraz liczyła się tylko ona.
- Coś ciekawego widzisz? - zapytał, gdy tak patrzyła na jego twarz
Tony Di Carmine
Alkohol działał na niego rozluźniająco, do tego muzyka odprężała go całkowicie. To był długi dzień, ale kończący się w całkiem miły sposób. Zasadniczo MJ była lepsza, od terapeuty - była naturalna i całkiem zabawna, nawet gdy nie piła. Teraz jednak alkohol najwyraźniej rozluźnił i ją. W sumie, jak gdyby się nad tym zastanowić, to oboje byli z różnych światów - on, "dziecko mafii", ona z dobrego bogatego domu. Wiedział, w jakich związkach kończyli tacy jak on, najczęściej był to związek z narkotykami, dziwkami i hazardem. Mało kto, z nich tworzył normalny związek. MJ zawsze uśmiechnięta i trochę naiwna. Urzekało to go w niej, zupełnie jakby dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z niektórych rzeczy, a on ją okłamywał. Niestety, lepszy cień prawdy w jego w jego przypadku.
Lekko przymknął oczy, a jej słowa docierały do niego, jak przez szybę. Odciął się od świata rzeczywistego błądząc gdzieś po swoim umyśle. W domu miał butelkę jaggermaistera i pomarańczówkę. Może by tak odwieść ją do domu, wrócić do siebie i opróżnić obie? Nie, to był zbyt długi dzień, który kończył się dobrze. Po co to marnować? Lepiej zakończyć ten wieczór w dobry sposób. Odruchowo odpalił papierosa i niespodziewanie kiedy MJ go pocałowała. Uśmiechnął się nieznacznie kładąc rękę na jej kolanie i nachylił się mówiąc jej do ucha.
- Ten ktoś ciekawy ma bardzo ciekawą propozycję. Jedziemy do Ciebie, czy do mnie? - położył dłoń na jej policzku z drugiej strony głowy, lekko przyciągnął do siebie i pocałował ją w skroń. Następnie się wyprostował, wyjął z portfela 50 dolarów i zostawił je na stole. Czekał tylko na jej reakcje, aby wsiąść do samochodu i obrać kierunek.
/zt
Lekko przymknął oczy, a jej słowa docierały do niego, jak przez szybę. Odciął się od świata rzeczywistego błądząc gdzieś po swoim umyśle. W domu miał butelkę jaggermaistera i pomarańczówkę. Może by tak odwieść ją do domu, wrócić do siebie i opróżnić obie? Nie, to był zbyt długi dzień, który kończył się dobrze. Po co to marnować? Lepiej zakończyć ten wieczór w dobry sposób. Odruchowo odpalił papierosa i niespodziewanie kiedy MJ go pocałowała. Uśmiechnął się nieznacznie kładąc rękę na jej kolanie i nachylił się mówiąc jej do ucha.
- Ten ktoś ciekawy ma bardzo ciekawą propozycję. Jedziemy do Ciebie, czy do mnie? - położył dłoń na jej policzku z drugiej strony głowy, lekko przyciągnął do siebie i pocałował ją w skroń. Następnie się wyprostował, wyjął z portfela 50 dolarów i zostawił je na stole. Czekał tylko na jej reakcje, aby wsiąść do samochodu i obrać kierunek.
/zt
Tony Di Carmine
Golden Gate City :: San Francisco :: South :: Hunters Point
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|