góra
dół

Go down

Festa Wine & Cocktail Lounge Empty Festa Wine & Cocktail Lounge

Pisanie by San Francisco Sob Mar 21 2020, 11:32




Festa Wine & Cocktail Lounge


San Francisco

San Francisco


Powrót do góry Go down

Festa Wine & Cocktail Lounge Empty Re: Festa Wine & Cocktail Lounge

Pisanie by Diana Reed Wto Mar 31 2020, 23:14

// #2

Jej życie biegło właściwie bezproblemowo. Pewnie dlatego, że chwilowo bardziej była zajęta pracą i nie zawracała sobie głowy byle czym. Najwięcej dram w życiu powodują chyba obiekty westchnień oraz rodzina. Jako, że ojca odwiedzała dosłownie 3 razy do roku, a z matką na razie dała sobie spokój, to rodzinę miała z głowy. Flirty też jej obecnie po głowie nie chodziły, więc nie "dramoodporna".
No i jak się właśnie okazało nie do końca, bo jednak coś ją tam sięgnęło. Chociaż sprawa nie dotyczyła bezpośrednio jej, więc nie zaprzątała sobie nią zbyt często głowy. Ostatnio na ślubie, na którym była świadkową, pan młody uciekł sprzed ołtarza. I gdyby usłyszała o tym od osoby trzeciej, to pewnie padłaby ze śmiechu. Ale po zobaczeniu tego na własne oczy nie było jej tak wesoło. Zwłaszcza, że to rozwaliło ich trzyosobową grupę, a naprawdę lubiła spędzać z nimi czas.
Courtney, czyli niedoszła panna młoda zniknęła na 2 tygodnie i Diana wywnioskowała, że chce po prostu sobie wszystko poukładać, chociaż z drugiej strony było jej troszeczkę przykro, że postanowiła się od niej odciąć.
To uczucie zniknęło, kiedy przyjaciółka się w końcu odezwała. W rozmowie telefonicznej, Diana przekonała kobietę, żeby wyszły na miasto i nie umartwiały się w chacie. Trzeba się rozerwać, bo w końcu do wesela nie doszło, to i nie było okazji, żeby się wybawić.
- Cieszę się, że w końcu się odezwałaś. Martwiłam się o ciebie - powiedziała na przywitanie, gdy stanęła twarzą w twarz z przyjaciółką, przed umówionym barem. Przytuliła ją z taką nutką tęsknoty, po czym przyjrzała się jej dokładnie.

@Courtney Milburn
Diana Reed

Diana Reed


Powrót do góry Go down

Festa Wine & Cocktail Lounge Empty Re: Festa Wine & Cocktail Lounge

Pisanie by Courtney Milburn Wto Mar 31 2020, 23:54

#2

W stwierdzeniu tym, że najwięcej kłopotów w życiu sprawia miłość i rodzina istotnie było wiele prawdy. A Courtney połączyła ze sobą oba te składniki i wyszła mieszanka wybuchowa, która rozpierdoliła jej serduszko i dumę - a przede wszystkim fryzurę, bo głupia potem biegła za tym durniem i osiągnęła przy tym taką prędkość, że większość kosmyków wypadła jej spod upięcia - na milion kawałków. Richard Badcock okazał się rzeczywiście podwójnym kutasem, więc jego nazwisko jest jak najbardziej w punkt. Czy ona w ogóle podpisywała przed tym ślubem klauzulę, że chce zachować swoje? Bo jeśli nie, to może i dobrze się stało, że związek się nie uskutecznił. Nazywałaby się teraz Courtney Złykutas.
O tak, Courtney doskonale układała sobie przez ostatnie dwa tygodnie wszystko w głowie. Z butelką bourbona koło łóżka, puszczoną muzyką na cały głos i dzikimi tańcami w pustym mieszkaniu, gdy wywalała rzeczy Badcocka przez okno. No, ewentualnie z papierami w kancelarii, bo jeszcze musiała jakoś na apartament z balkonem, z którego mogła te rzeczy sobie wesoło wyrzucać, zarobić. Czyli robiła dokładnie to, czego nie należy, jeżeli chce się cokolwiek ułożyć. Szczęśliwa i spokojna byłaby wtedy, gdyby ucieczka sprzed ołtarza była karalna i mogłaby patrzeć, jak ten drań idzie za kratki. Czemu to nie jest uznawane za przestępstwo? Albo chociaż gdyby zawisł na jednym paluszku nad przepaścią. Albo gdyby musiał wydepilować woskiem każdy skrawek ciała. Szkoda, że laleczki vodoo nie działają. Wtedy na pewno zafundowałaby mu taką depilację i to nawet darmową!
Telefon Diany był czymś, czego Milburn bardzo potrzebowała - halooo, istnieje jeszcze życie poza Dickiem i jej urażoną dumą! Jest mnóstwo przystojnych facetów na tej planecie! Miło, że ktoś postanowił jej o tym przypomnieć. Przeboleć nie mogła tylko dwóch rzeczy: tego, że sam najpierw jej się oświadczył - to był jego pomysł, a mimo to spierdolił - i tego, że dostarczył solidnej dawki śmiechu jej rodzicom, gdzie przecież ślub ten i ucementowanie ich związku miało być policzkiem w nich wymierzonym.
- O mnie nie trzeba się martwić, ja sobie radę dam - machnęła ręką, uśmiechnięta przytulając Dianę. Nie wyglądała na osobę, która mogłaby przejść załamanie nerwowe i w istocie go nie przechodziła. Gromadki dzieci nie planowała, kurą domową też zostać nie chciała, a nad faktem spędzenia reszty życia z jedną, tą samą osobą i tylko z nią dzielenia łóżka w ogóle się nie zastanawiała. Mimo, że ślub to poważna decyzja i w sumie powinna. Była raczej zła na cały świat, wszechświat, kosmos, wszelkie inne byty i szczególnie na niedoszłego męża i potrzebowała przestrzeni, żeby w spokoju się powściekać. - Bardziej martwiłabym się o tego idiotę, bo jak go spotkam, to mu włosy z głowy powyrywam - stwierdziła, denerwując się na samą myśl o tym dupku. No ale tak, wszystkim chodziło tylko o to. To był temat numer jeden ostatnich dni, każdy chciał wiedzieć o co chodzi, jak się czuje - a jak ma się czuć? Okropnie! - i nikt nie zapytał, jaki serial oglądała ostatnio. Sensacja niedająca o sobie zapomnieć, a Courtney była zła, że znalazła się w centrum uwagi znajomych z takiego, a nie innego powodu. Jednak w przeciwieństwie do innych, intencje Diany były szczere i nie chciała wiedzieć wszystkiego, żeby sobie poużywać czy poplotkować. Po prostu wspierała blondynkę, co ta bardzo doceniała. - W ogóle pojęcia nie mam, gdzie on się zaszył. Od tamtego momentu się nie odzywał, może chodzi kanałami, szczur jeden. - powiedziała beztrosko, jakby próbując przekonać samą siebie, że wcaaale nie dziwi jej, że milczy i wcaaale nie czeka na okazję, aż mu wygarnie. Jego numer usunęła pod wpływem chwili, podobnie jak wszelkie ślady znajomości w mediach społecznościowych, więc na szczęście nie miała żadnej formy kontaktu, bo zawsze jest cień szansy, że zrobiłaby mu jakąś jazdę. Oczywiście nie miała pojęcia, że Diana natknęła się na niego wczoraj. - Zamawiamy? Zamówmy coś. Ja stawiam. Barmaaan, panie barmanie! Jakieś mocne alkohole dla dwóch pań poproszę! - zawołała, kładąc torebkę na blacie i opierając się o niego dłonią. Jakby był wieczór, to pewnie by powiedziała: ale się dzisiaj najebię; ale było dopiero południe i musiała potem jeszcze trochę popracować, więc tylko jeden kulturalny drink, ewentualnie dwa.
Courtney Milburn

Courtney Milburn


Powrót do góry Go down

Festa Wine & Cocktail Lounge Empty Re: Festa Wine & Cocktail Lounge

Pisanie by Diana Reed Sro Kwi 01 2020, 20:14

/ wjechałaś mi na ambicję tą długością, ale nie dorównałam, haha

Diana zmierzyła ją wzrokiem i faktycznie wyglądała świetnie. Gdyby nie znała sytuacji to w życiu by nie pomyślała, że 2 tygodnie temu ktoś ją zostawił... przed ołtarzem. Jej podejście było bardziej niż zdrowe, bo po co umartwiać się przez kogoś tak nieodpowiedzialnego? Właściwie Diana się dziwiła, gdy usłyszała, że Courtney przyjęła jego oświadczyny. Z drugiej strony każdy może stracić głowę dla miłości zwłaszcza, że Dick był przystojnym facetem i potrafił bajerować (co potwierdza jakaś połowa kobiet w mieście).
Niestety teraz przez to cierpiała, bo choć tego nie pokazywała, to Diana wątpiła, że tak po prostu kobieta przeszła z tym do porządku dziennego. No chyba się nie da, skoro ktoś odwala taki numer? Panna Reed na pewno tak szybko by się z tym nie pogodziła, nie mówiąc już o złości przez upokorzenie przed rodziną i przyjaciółmi.
Z drugiej strony wcale nie było tak, że przez tę sytuację Milburn jest nagle uważana za najgorszą, bo wręcz przeciwnie. To Badcock wyszedł na kretyna w całej tej sytuacji, bo jaki dorosły i zdrowy na umyśle facet ucieka sprzed ołtarza? Gdyby faktycznie miał wątpliwości to przecież mógł je przegadać z Courtney przed ślubem, nawet 15 minut przed i odwołać to cholerstwo. Wyszedłby z większą twarzą niż obecnie.
Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, może tak będzie dla nich lepiej? Lepiej w ten sposób, niż jakby jej powiedział tuż po ślubie i musieliby unieważniać małżeństwo. Kobieta na pewno szybko dojdzie do siebie, w końcu takich jak on to jest na pęczki w San Fransisco. O ile się na kogoś otworzy, bo po tej sytuacji to nie jest takie oczywiste.
- Wiem, że sobie dasz radę... ale sama parę zawodów miłosnych przeżyłam, nic fajnego - westchnęła z lekkim wzruszeniem ramion. Zdecydowanie nie była jedną z tych fałszywych przyjaciółek, która udaje troskę, a potem leci do gromadki koleżanek i naśmiewa się z czyjegoś nieszczęścia. Albo naprawdę się przejmowała i wtedy to okazywała, albo miała gdzieś i nawet nie pytała.
Z początku nie skomentowała słów o Dicku. Jej reakcja była całkowicie zrozumiała, więc to, że chciała go skrzywdzić jakoś Diany nie dziwiło. Gdyby mu wygarnęła to pewnie lepiej by się poczuła, bo zeszłoby z niej to całe ciśnienie. Ale on faktycznie jej unikał, więc nie wiedziała, czy i kiedy to nastąpi. Na razie nie chciała poruszać tego tematu, więc uśmiechnęła się tylko i po wejściu do baru od razu zamówiły drinki. Courtney praktycznie rzuciła się na tego barmana, co w sumie też mogłoby jej ulżyć. Diana mogła swobodnie polecić jej tę metodę.
Gdy już miały drinki, Diana wskazała jej wolny stolik w rogu sali. Tam były wygodniejsze siedzenia i mniej ludzi, którzy mogliby podsłuchać ich rozmowę. Jak tylko tam usiadły, rzucając na wolne krzesło torebki, Diana wypiła kilka szybkich łyków drinka.
- Właściwie to widziałam go wczoraj. Wpadliśmy na siebie na mieście - zaczęła, obserwując reakcję kobiety. Nie chciała jej denerwować, więc jeśli oceni, że psuje tym tylko nastrój to nie będzie się zagłębiać w szczegóły. W końcu nie po to tu przyszły, żeby płakać czy się smucić. I nie podejrzewała, żeby Courtney zaczęła to robić, ale przypuszczała, że zacznie wypytywać. Tylko musiała wiedzieć, że faktycznie chce o tym gadać.
Diana Reed

Diana Reed


Powrót do góry Go down

Festa Wine & Cocktail Lounge Empty Re: Festa Wine & Cocktail Lounge

Pisanie by Courtney Milburn Sro Kwi 01 2020, 23:37

ahaha nie no nic na siłę, no i zwykle wychodzi krócej, serio!
Wśród kobiet Richard Badcock mógł mieć opinię bawidamka i kobieciarza, ale Courtney nie przywiązywała wagi do opinii. Najbardziej liczyło się dla niej to, że miała frajdę z ich relacji. Pod tym względem akurat dobrali się idealnie i można przypuszczać, że byliby nawet zgranym małżeństwem! W dodatku dla blondynki wydawał się świetnym kandydatem na męża - z jej przyjaciółką się dogaduje, rodzice go nienawidzą, jest przystojny, dobrze zbudowany, świetny w łóżku i rozmowy się kleją. Czego chcieć więcej? Pod wpływem chwili powiedziała "tak".
- No, ci faceci to jednak świnie są - podsumowała, również wzdychając. Doskonale wiedziała, że jej usposobienie nie pozwoli zamknąć się w sobie i jeszcze niejednego palanta w życiu przerobi. Mimo wszystko nie szukała na razie odskoczni (chociaż gdyby odskocznia sama się napatoczyła, to kto wie); Dick zaskoczył ją jak nigdy. Jednym z kluczowych elementów jego osobowości był fakt, że ciężko było się z nim nudzić, co było niezwykle pociągające. I Milburn musiała przyznać, że w jakiś zły sposób ta ucieczka zrobiła na niej wrażenie. Pewnie dlatego, że sama była osobą, która pod pewnymi warunkami i w pewnych okolicznościach, czysto hipotetycznie, byłaby zdolna uciec. Nie spodziewała się jednak, że stanie się tak w drugą stronę. Chyba po prostu jeszcze nie ochłonęła do końca. Usiadłszy przy stoliku z Dianą założyła nogę na nogę, jak to dama, i elegancko pociągnęła ze swojej szklaneczki.
- Serio? - zdębiała kiedy usłyszała, że przyjaciółka spotkała go na mieście. - No nieee, co za kreatura! Chodzi sobie po San Francisco jak gdyby nigdy nic, a nie pomyślał, że jest mi winien jakieś wyjaśnienia? - zapytała z niedowierzaniem, bo choć nie była roszczeniowa, to nie mogła uwierzyć, że można być tak małostkowym i ignorować kobietę, przed którą kilka miesięcy temu klękało się z pierścionkiem. Do głowy jej nie przyszło, że mógłby się bać konfrontacji; gdyby zresztą wytłumaczył się od razu po weselu, może jakoś lepiej przyjęłaby to na klatę. Tymczasem im dłuższy czas mijał, tym bardziej w Courtney narastała złość i urażona duma. Po pierwszym szoku mogła pytać o więcej: - I co, gadaliście coś? Miał coś mądrego do powiedzenia? - wiedziała, że nie, bo nic nie usprawiedliwia takiego zachowania, ale chętnie poprawi sobie humor jego pokrętnymi tłumaczeniami. Miała nadzieję, że Diana pojechała z nim równo, choć gdyby tak się nie stało, jest w stanie to zrozumieć. Sama nie lubi wtrącać się w konflikty innych.
Courtney Milburn

Courtney Milburn


Powrót do góry Go down

Festa Wine & Cocktail Lounge Empty Re: Festa Wine & Cocktail Lounge

Pisanie by Diana Reed Czw Kwi 02 2020, 00:32

Diana nieco bardziej przywiązywała uwagę do opinii innych niż jej koleżanka, ale może dlatego jej udało się zbudować szczęśliwy związek (do czasu), a Reed nadal się odganiała od zalotnych much. Znaczy lubiła poflirtować, czasem nawet się zabawić, ale uciekała od poważnych związków, bo... tak szczerze, to bała się po prostu zranienia. Chyba za bardzo przeżyła poprzednie rozstania i teraz była nieufna, jeśli miałaby komuś zaufać.
- Świnie - potwierdziła i podniosła szklankę, a kiedy ich szkła stuknęły, wypiła drinka do połowy.
To było takie idealne podsumowanie większości facetów, a toast był taką formą ich zgody na ten temat.
I chyba dobrze, że Diana nie wiedziała, że czyn Dicka zrobił w jakiś pokręcony sposób wrażenie na Courtney. Jasne, fajnie jak z facetem nie można się nudzić, bo jest taki zaskakujący... ale nie kiedy wywija taki numer na wspólnym ślubie. U Diany byłby totalnie skreślony, ale jeśli przyjaciółka ostatecznie mu wybaczy, to właściwie będzie się cieszyć, bo nie chciałaby być w jakiejś pokręconej relacji, gdzie oni się nienawidzą, a w środku tego zamieszania jest Diana, które lubi jedną i drugą stronę. Nie chciałaby zostać zmuszoną do wybierania, więc nie chciała się za bardzo w to wtrącać. Miała nadzieję, że sami sobie to wyjaśnią i jakoś to będzie.
Wzruszyła lekko ramionami na jej retoryczne pytanie, a jej mina wyrażała delikatne zakłopotanie. No nie wiedziała co ma jej powiedzieć, bo nawet nie wiedziała co robił w tamtej okolicy. Nie chciała też jej jakoś nakręcać na Dicka, a miała wrażenie, że cokolwiek nie powie to będzie tylko gorzej. Może nie powinna jej mówić o tym spotkaniu? Ale byłoby nie fair ją okłamać, skoro sama przywołała temat jego ukrywania się.
- Próbował zachowywać się jakby nic się nie stało, musiałam trochę go... zwyzywać, żeby zaczął udzielać jakichś informacji. Był nawet u mnie, bo na ulicy ciężko wywlekać takie tematy - wyjaśniła. Chciała jej o tym powiedzieć sama, bo czasami z takich głupot tworzą się różne ploty od "życzliwych". A jakby ktoś jej "doniósł", że widział Dicka wchodzącego z Dianą do jej apartamentu po tej ucieczce ze ślubu i braku kontaktu, to raczej średnio by to wyglądało. Dlatego wolała grać w otwarte karty.
- Nie wiem... wyglądało to trochę tak, jakby sam nie wiedział, dlaczego to zrobił - powiedziała jeszcze, po czym wypiła kilka kolejnych łyków drinka i czuła, że zaraz będzie potrzebna dolewka.
Diana Reed

Diana Reed


Powrót do góry Go down

Festa Wine & Cocktail Lounge Empty Re: Festa Wine & Cocktail Lounge

Pisanie by Courtney Milburn Czw Kwi 02 2020, 22:49

Ciężko przewidzieć, jak to wszystko się potoczy. W blondynce kotłowało się milion myśli i emocji, naturalnym było więc, że do głowy jej nie przyszło by zastanawiać się nad przyszłością relacji z Dickiem. Liczyło się tu i teraz. Nie wiedziała, co dalej zrobi. Jak spojrzy w oczy rodzicom? Póki co usilnie odrzucała od nich połączenia - wystarczy, że już wtedy zaśmiali jej się w twarz. Oczywistym również było, że jej związek zakończył się wraz z feralną ucieczką. Żyła tylko tym, ale wreszcie spotkała się z Dianą i miała szansę wyrzucić to z siebie. Mówi się, że idealna przyjaźń jest wtedy, gdy dwie kobiety mają taki sam gust do alkoholu, a inny do facetów - i chyba coś w tym jest. Obojgu zresztą ufała - no, brunetowi już nie - dlatego w życiu nie podejrzewałaby, że między jej przyjaciółką a Badcockiem mogłoby do czegoś dojść, nawet, gdyby takie słuchy doszły ją od osób trzecich. Gdyby ktoś jej tak powiedział, zabiłaby śmiechem.
- O proszę, był u ciebie to obgadać. Zachował się jak dorosły. To jakaś nowość - stwierdziła potrząsając szklanką, by kostki lodu szybciej się rozpuściły. Westchnęła z rozczarowaniem. Dianie się tłumaczył, a główną zainteresowaną ignorował, jakby w ogóle nie istniała. - Biedny chłopiec z problemami egzystencjalnymi - powiedziała z udawaną troską. - Na szczęście pomogłam mu je trochę uporządkować, wyrzucając jego rzeczy z balkonu - dodała, tym razem z uśmiechem i stukając w kieliszek Reed. - Wierz mi, zrobiłabym to jeszcze raz, ale już żaden łach po nim mi nie został - chociaż w sumie szczoteczkę może mu odda? Oczywiście uprzednio czyszcząc nią kibel. - A moi rodzice? Co mam im powiedzieć? Wiesz, że go nienawidzą. Wydzwaniają do mnie ciągle, ale nie odbieram. Nie chcę dawać im satysfakcji. Ojciec przecież prawie dostał zawału ze śmiechu! Cały czas mówili: "Dick nie jest dla ciebie, zostaw tego typa". A teraz oni versus ja 1:0 - jakkolwiek by to dziwnie nie brzmiało, to prawda. Pamiętała dokładnie emocje, jakie towarzyszyły jej podczas oświadczyn. Najpierw zdziwienie, potem niedowierzanie - bo w końcu było im super, po co jeszcze ślub? - potem pod wpływem chwili jedno wielkie "tak" i tona radości. Wreszcie na szarym końcu pomyślała o rodzicach i o ich nietęgich minach, gdy się o tym dowiedzą. Jednocześnie czuła, jak kamień spada jej z serca. Innym nie opowiadała o swoich dziwnych potyczkach z Milburnami seniorami, a ciążyło jej to równie mocno, co zabawa Dicka w ślub. Zrobiło jej się lżej, bo choć już tego nie odkręci - mowa ciała zdradziła, że to nie była część przedstawienia - to przynajmniej mogła się wygadać.
Courtney Milburn

Courtney Milburn


Powrót do góry Go down

Festa Wine & Cocktail Lounge Empty Re: Festa Wine & Cocktail Lounge

Pisanie by Diana Reed Pon Kwi 06 2020, 21:35

Ciężko powiedzieć, czy miały inny gust do facetów. Jak ktoś był przystojny i dobrze zbudowany, to raczej naturalne, że może się spodobać. Wśród przyjaciółek były takie nieme zasady, a jedną z nich była właśnie nietykalność obecnych i byłych chłopaków. Diana za wszelką cenę unikała takich powiązań i ta blokada powstrzymywała jej umysł do odczuwania jakichkolwiek głębszych emocji. Szkoda, że nie wszystkie kobiety miały taką blokadę. Z pewnością byłoby wtedy dużo mniej złamanych serc.
Co do plotek, to Diana nie wiedziała w jakim Courtney jest stanie. Czasem stany depresyjne mogą poddać w wątpliwość nawet najbardziej solidne rzeczy w naszym życiu. Nawet przyjaźń. I choć Diana widziała, że jej przyjaciółka cierpi na swój sposób, to stara się tego nie pokazywać. Jest lepiej niż przypuszczała i była naprawdę dumna z przyjaciółki, że się nie załamała. Wiele kobiet po czymś takim przechodziłoby depresję, a to tylko pokazuje, że Courtney była silną osobowością, którą niełatwo złamać.
- Właściwie to trochę go do tego zmusiłam. Nie wiedziałam, kiedy znowu go spotkam, a stwierdziłam, że jako świadkowa mam prawo wiedzieć co się wydarzyło - wzruszyła delikatnie ramionami i dopiła swojego drinka. Po chwili jednak dotarło do niej jak to mogło zabrzmieć i poprawiła się. - Wiadomo, że ty masz największe prawo do wyjaśnień. Ale nie mam na to wypływu, kiedy z tobą porozmawia. Mi i tak niewiele powiedział - dopowiedziała jeszcze. Dick zachował się okropnie i w oczach Diany nie zasługiwał na wybaczenie Courtney, ale to ostatecznie jej decyzja co postanowi.
- Chyba też bym tak zrobiła - zaśmiała się i pokiwała głową, bo cóż, jakaś satysfakcja na pewno w tym była. A w porównaniu do tego co on zrobił, to nadal niewiele.
- Powinnaś teraz przedstawić im nowego narzeczonego, wyjętego z kryminału, całego w kolczykach i tatuażach. Uśmiech od razu zszedłby im z ust - zaśmiała się, rozbawiona tą stereotypową wizją. Coś w tym jest, że rodzice chcą zawsze wydać swoje dzieci za jak najlepsze "partie". I nic dziwnego, że gdy pojawia się ktoś o wątpliwej historii, nie są zadowoleni.
Diana Reed

Diana Reed


Powrót do góry Go down

Festa Wine & Cocktail Lounge Empty Re: Festa Wine & Cocktail Lounge

Pisanie by Courtney Milburn Wto Kwi 07 2020, 00:10

Milburn nie spieszyła się ze swoim drinkiem. Maltretowała raczej kostki lodu, potrząsając co rusz szklanką, bo musiała zająć czymś ręce.
- Oczywiście, że masz prawo - potwierdziła Courtney. - Szczególnie, że lepszej świadkowej mieć nie mogłam, pomagałaś mi ze wszystkim, a poza tym wyglądałaś nieziemsko w tej sukience! - uśmiechnęła się, przypominając sobie kreację przyjaciółki. Szkoda, że nie zdążyły napstrykać zdjęć, choć teraz pewnie jeszcze ciężko by się na nie patrzyło. Wieczór panieński też był udany - właściwie cała droga prowadząca do tej nieszczęsnej soboty, a więc wybieranie zaproszeń, ustalanie menu czy szukanie sukni, była całkiem przyjemna. A w towarzystwie Diany świetnie się bawiła i nie żałowała ani jednej chwili. - A co do Dicka... Może i dobrze, że wpadłaś na niego i zbadałaś grunt. Przynajmniej wiem, żeby wiele się nie spodziewać - przewróciła oczami, zarazem ostatecznie dopijając swojego drinka. - I dzięki, naprawdę dziękuję, że jesteś tu i gadamy teraz. I że rozmawiałaś z tym gadem - palcem jeździła po brzegu pustej szklanki. Teraz dopiero dotarło do niej, jaka głupia i naiwna była. Poza tym, że jest wściekła na Badcocka, powinna być wściekła także na siebie. Za brak wyobraźni, za niepoważną decyzję, za wzięcie tych zaręczyn na serio. Może trzeba było jechać na weekend do Vegas, a potem wmówić wszystkim, że wzięli szybki ślub. Nawet, gdyby stało się tak naprawdę, to takiego scenariusza żałowałaby z pewnością mniej, niż czegoś starannie zaplanowanego ze sporym wyprzedzeniem. Ale mleko już rozlane, więc pozostało tylko bić się w pierś.
Na słowa Diany o nowym narzeczonym Courtney wybuchnęła głośnym śmiechem.
- Ahahaha, w punkt! Wydrukuję ogłoszenia, wywieszę w areszcie albo w kancelarii. Będzie napisane: poszukiwany groźny przestępca na zięcia dla szanowanych prawników. Już widzę ten las rąk! - tym razem uśmiech nie zniknął jej z twarzy, Reed doskonale wiedziała, jak poprawić humor pani adwokat na dobre. Zarazem Courtney zdała sobie sprawę, że oprócz tego, że ostatnie kilkanaście dni zbierała się po dość hucznym rozstaniu, to życie toczyło się dalej. Także życie jej przyjaciółki. - Ale słuchaj, ciągle gadamy o tym dupku, a przecież nie gadałyśmy dwa tygodnie. Co się u ciebie działo przez ten czas? - zapytała, kończąc feralny temat ślubu, jednocześnie szczerze zainteresowana, co słychać u przyjaciółki.
Courtney Milburn

Courtney Milburn


Powrót do góry Go down

Festa Wine & Cocktail Lounge Empty Re: Festa Wine & Cocktail Lounge

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach