góra
dół

Go down

Whitechapel Empty Whitechapel

Pisanie by San Francisco Sob Mar 21 2020, 11:21




Whitechapel


San Francisco

San Francisco


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Drake Summers Nie Mar 29 2020, 17:47

#1

Dzisiejszy dzień był szczególny, gdyż jego dobra znajoma, przyjaciółka można by nawet rzec - Kate otrzymała zasłużony awans na detektywa. Szczęście chciało, by brunetka została przydzielona pod jego skrzydła, dzięki czemu mogli być pewni spędzania czasu w dobrej atmosferze. Już wcześniej dogadywali się świetnie i teraz mieli wszelkie argumenty ku temu, by znajomość kontynuować. Tym bardziej, że zapowiadało się na to, iż będą ze sobą spędzać mnóstwo chwil, bowiem okres przygotowawczy przypadł właśnie Drake’owi. Od samego początku wiedział, jak powitać ją w detektywistycznych szeregach SFPD, dlatego przygotował zawczasu rezerwację na jeden ze stolików w taniej, ale smacznej restauracji i nim przyjechał do pracy, już rozplanował Wilson cały dzień.
Wszedł do jednostki tak jak zwykle, skinieniem głowy witając się z większością znanych sobie pracowników, następnie wszedł do windy i pojechał na trzecie piętro, gdzie znajdowało się jego biurko. Wytrzepał skórzaną kurtkę z okruszków po bułce, którą zjadł podczas jazdy i wyszedł z windy, udając się prosto nie do swojego biurka, a do biurka Kate, która intensywnie nad czymś pracowała.
Pochylił się, opierając ciało na małej ściance oddzielającej jej biurko od innych i dostrzegł dwie rzeczy. Po pierwsze, jakiś papier, który wypełniała, najpewniej dotyczący dochodzenia, w którym brała udział. I po drugie, dużo istotniejsze, jej subtelny dekolt, który jednoznacznie pozwolił mu zajrzeć tam, gdzie żaden szef nie powinien patrzeć. Zrobił to więc na tyle subtelnie, by nie zauważyła go. Swoją drogą, zadziwiało go to, że Kate jeszcze jest singielką. Co prawda wiedział o jej “kłopotach” z młodszą siostrą, ale trudno było mu uwierzyć w to, że nie znalazła dotąd nikogo, kto to akceptuje. On by raczej nie widział w tym problemu.
- Detektyw Wilson - rzucił dość głośno, mając na celu przestraszenie kobiety.
W zależności od reakcji dziewczyny albo posłuchał reprymendy, że nie wolno straszyć, albo przeczekał i przeszedł do najważniejszej części rozmowy. Mocno spoważniał i wyminął ścianę, by znaleźć się w obrębie jej biurka. Oparł się pośladkami o deskę i schował jedną rękę do kieszeni.
- Mamy sprawę - powiedział tak jak zwykle, gdy informował innych ludzi o dochodzeniu. - Zbieraj się. Jedziemy do Whitechapel - rozkazał i udał się w stronę windy, oczekując też brunetki, która miała do niego dołączyć.
Wyszli na parking, weszli do jego samochodu, a Summers cały czas prowadził skupiony i poważny, jak gdyby w rzeczywistości coś się stało. Pozory najważniejsze.
Drake Summers

Drake Summers


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Kate Wilson Nie Mar 29 2020, 17:48

- 1 -

Pierwszy dzień w pracy bywa stresujący, no dobra nie taki znowu pierwszy, ale przecież po części tak było. W końcu dzisiaj zmieniała miejsce pracy, jechała windą wyżej do wydziału zabójstw. Położeni rangą niżej policjanci, zwracali się do niej detektywie, a ona czuła się dumna z siebie i to bardzo. W końcu każdy jej awans nastąpił po niemal najkrótszym możliwym czasie, co chyba oznaczało, że była dobra w tym, co robi. Cieszyła się też z takiego, a nie innego przydziału, bo przecież z tym wydziałem wielokrotnie współpracowała, gdy potrzebowali dodatkowych rąk do pracy. Tajemnicą jednak pozostawało kogo będzie partnerem, a przynajmniej do czasu, gdy zameldowała się na parterze przy recepcji, jeśli można tak to w ogóle nazwać. Dostała stos papierów do wypełnienia w związku ze zmianą stanowiska i z niemałym uśmiechem oraz wiedzą z kim pracuje, skierowała się ku górze.
Tam jeden z pracowników wskazał jej biurko i od razu zabrała się za papierkologię. W końcu nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba będzie ruszyć w miasto, a jednak wymaga się od niej skończenia tego do jutra najpóźniej. Co do jej stroju, nikt nie uprzedził jej jak powinna się ubrać, tym bardziej pierwszego dnia. Nie była już żółtodziobem, który musi poruszać się w mundurze. Widziała detektywów semi elegancko ubranych, takich w tshirtach z napisami, jak i tych potrafiących przyjść niemal w dresie. Podstawą jednak była wygoda, spodnie więc pozwalały jej na bieganie, luźniejsza marynarka i koszula nie krępowała ruchów, a na nogach zamiast szpilek miała stylowe trampki. Uwielbiała te buty, serio.
Słysząc swoje nazwisko wybrzmiewające znajomym głosem, podniosła głowę z lekkim uśmiechem rozbawienia. Nie tak łatwo ją przestraszyć, jeśli taki miał zamiar. Odłożyła długopis wcześniej go odklikując i czekała na dalsze informacje od swojego nowego partnera. Nie spodziewała się raczej, że krzyknął po to, by zwrócić tylko na siebie uwagę, choć... cholera go tak naprawdę wie.
- Jasne - rzuciła bardziej w eter aniżeli do niego, bo ten już zmierzał do wind. Złapała za marynarkę przewieszoną przez oparcie krzesła i ruszyła za nim szybkim krokiem. Pozwoliła na to, by zarówno w windzie, jak i w samochodzie opanowała ich cisza. Nie miała zamiaru, jak jakiś nowicjusz zadawać sto pytań do o sprawę, którą zaraz sama przecież zobaczy na własne oczy.
Gdy już znaleźli się na miejscu, coś jej nie pasowało. Przez wielkie okna dostrzegła kilka głów przy barze, choć może o nich chodziło. W końcu trochę za wczesna była pora na picie.
Kate Wilson

Kate Wilson


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Drake Summers Nie Mar 29 2020, 18:20

Tajemnicze popołudnie, które zaplanował jej Drake było tylko preludium do pewnego rytuału, który każdy detektyw z ich wydziału musiał przejść. Whitechapel było lokacją dość istotną dla policjantów, gdyż to tutaj wydział zabójstw świętował wszystkie awanse oraz organizował różne imprezy, często nieoficjalne takie jak urodziny któregoś z pracowników. Dziś co prawda był luz w pracy, ale para detektywów musiała być gotowa na każde wezwanie, dlatego Summers ograniczył się tylko do małego aktu, którym było zabranie Kate na lunch i jakiś smaczny napój.
W samochodzie panowała cisza, a on sam z powodzeniem utrzymywał neutralny wyraz twarzy, nie chcąc spalić swojej "niespodzianki". Wiedział, że Wilson nie wie, co on planuje i chyba łyknęła słowa z kolejnym zadaniem, dlatego nie zamierzał jej wyprowadzać z błędu do momentu pojawienia się w pubie.
Wyszli z jego samochodu, a sam Summers nim wszedł do środka, postanowił wprowadzić świeżą detektyw w jakąś część swojego planu.
- Detektyw Wilson, zgodnie z żelazną zasadą wydziału zabójstw SFPD chciałbym powiedzieć ci dwie rzeczy. Pierwsza to: gratulacje awansu, zasłużyłaś sobie na to jak mało kto. Druga z kolei to... nie ma żadnej sprawy - w tym momencie uśmiechnął się lekko, zrzucając maskę chłodu i obojętności. - Zapraszam cię na lunch, w końcu partnerzy muszą się poznać - dodał, puszczając jej oczko i nie czekając na jej reakcję obrócił się na pięcie, po czym otworzył drzwi do lokalu. Przepuścił najpierw Kate, zgodnie z kanonem dobrego wychowania, a później wszedł sam. Pomógł jej zdjąć płaszcz i powiesił go w wyznaczonym miejscu, to samo zrobił ze swoją kurtką. Stolik czekał już na nich od rana, dlatego był czyściutki i błyszczący. Summers wybrał taki w rogu, by inni klienci nie byli na pierwszym planie podczas tego popołudnia.
Nie usiadł na przeciw brunetki, bo postanowił od razu im coś zamówić.
- Będę musiał cię przetestować - rzucił tajemniczo i podszedł do baru, prosząc pracownika o dwie rzeczy: dwie porcje dzisiejszego specjału szefa kuchni oraz dwie szklanki zimnej lemoniady.
Wrócił do detektyw i usiadł naprzeciw niej.
- Jak się czujesz pierwszego dnia? - spytał z ciekawości, bo sam jeszcze doskonale pamiętał swój debiut detektywistyczny.

@Kate Wilson
Drake Summers

Drake Summers


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Kate Wilson Nie Mar 29 2020, 22:19

Kate nie była typem słuchającym plotek czy to prywatnie czy nawet w miejscu pracy. Więc gdy inni być może dyskutowali o zasłyszanych rytuałach każdego wydziału, ona zajmowała się swoją pracą. Między innymi pewnie, to właśnie ona i tak szybko awansowała. Nie żeby uważała znowu, że nie można mieć dobrych i fajnych relacji w miejscu pracy, ale nawet jeśli i lubi się poplotkować, to raczej nie powinno się tego robić w godzinach, za które miasto jej płaci za wykonywanie konkretnej roboty. Przerwy należały się każdemu, ale Wilson zdecydowanie wolała w spokoju i bez pośpiechu zjeść i napić się kawy, aniżeli dyskutować o czyimś życiu czy rytuałach. Wystarczyło jej własne życie i zamartwianie się o siostrę, serio.
Spojrzała zaciekawiona na mężczyznę, gdy jeszcze przed lokalem przystanął i zwrócił się do niej tak oficjalnie. Na pierwszą wiadomość uśmiechnęła się lekko, na drugą natomiast cicho się zaśmiała.
- To miłe detektywie Summers - zwróciła się do znajomego równie oficjalnie już właściwie wchodząc do lokalu. Zastanawiała się skąd tyle u niej szczęścia w związku z tym awansem. Mało tego, że ten wydział, choć może zwyczajnie ją dostrzegli i zgłosili się chętni po nią, aniżeli dostali ją z przydziału. To była naprawdę miła myśl. A druga sprawa to Drake. Miał przecież jeszcze do niedawna partnera i sam utrzymywał, że tamten jest na urlopie. Czyżby brzydko kłamał albo faktyczne wolne przekształciło się w coś innego? Nigdy nie wiadomo, szczególnie w tym mieście.
Usiadła przy stole wskazanym przez mężczyznę  i zdziwiona spojrzała na niego, po jego wypowiedzi. Nie spodziewając się jednak niczego strasznego, w końcu trochę się już znali, po prostu się zaśmiała i czekała na jego powrót.  
- Szczerze mówiąc? Sama nie wiem. Z jednej strony jestem mega dumna, podekscytowana i szczęśliwa, a z drugiej strony trochę się stresuje. Niby niejednokrotnie wam pomagałam, ale to nie jest to samo. Musze jednak przyznać, że mając ciebie za partnera czuję się znacznie spokojniej. - uśmiechnęła się ciepło nie zamierzając udawać, że chociażby jest z siebie dumna czy nieco się obawia. Znali się nie od dziś.
Kate Wilson

Kate Wilson


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Drake Summers Pon Mar 30 2020, 01:31

Wilson była sumienna, pracowita i dość urocza w swoim nieszablonowym podejściu do tego zawodu. Charakterem bliżej było jej do pielęgniarek czy nauczycielek, które były zawsze pogodne i miały utrzymywać dobre relacje z pacjentami czy podopiecznymi. Wydział zabójstw oraz w ogóle cała policja w San Francisco to był ciężki kawałek chleba i nie każdy nadawał się do tej roboty. Policjanci pracowali w pocie czoła, by wojny gangów nie przeniosły się z prywatnych pubów i opuszczonych magazynów na ulice miasta. Tymczasem nagle pojawia się taka Kate, która za nic ma strach, a jednocześnie nie zapomina o empatii i o podstawowym obowiązku stróża prawa: pomagania ludziom. Nie dziwiło nikogo, że nie interesowały ją plotki i rytuały, ale ona w ogóle była specyficzna w swoim podejściu. Może dlatego właśnie tak szybko awansowała?
Dostrzegał dumę w jej oczach i wcale jej się nie dziwił. Miała prawo do chwalenia się swoimi osiągnięciami i do ekspresyjnego świętowania awansu. To trudna sztuka stać się detektywem, a już tym bardziej w przypadku kobiet, które niestety dalej były traktowane niesprawiedliwie w wielu rejonach świata. Całe szczęście San Francisco poszło po rozum do głowy i nie blokuje karier płci pięknej.
Upił łyk lemoniady i oparł się wygodnie o krzesło, przerzucając rękę za oparcie.
- Chcesz pomagać ludziom, to najważniejsze - pokrzepił ją trochę, bo sam już jakiś czas siedział w tym "biznesie" i wiedział, że bez idei i powołania bycie detektywem nie ma sensu.
- Ja też się cieszę na myśl o współpracy z tobą - obdarował ją małym, ale szczerym uśmiechem i rozejrzał się dyskretnie po lokalu. - Teraz będziemy się widywać dużo częściej. No i miej na uwadze, że ja kryję plecy tobie, a ty mi. Nie tylko w czasie spraw. Jeśli będziesz potrzebowała pomocy, rady, spotkać się czy po prostu pogadać, możesz dzwonić o każdej porze dnia i nocy. Jestem ze starej szkoły detektywów, która preferuje przyjaźń z partnerem niż relacje czysto zawodowe. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to? - spytał kontrolnie, bo odpowiedzi oczywiście się spodziewał, aczkolwiek nigdy nie mógł być do końca wszystkiego pewny. W międzyczasie wklepał w telefonie służbowym swój prywatny numer, który wysłał na komórkę policyjną Wilson.
- Masz tu mój prywatny numer. Jestem zawsze dostępny, nawet jak mam kaca - zaśmiał się lekko, chcąc rozładować nieco oficjalną atmosferę.
Pracownik pubu przyniósł im specjał szefa kuchni: makaron z jakimś sosem na bazie śmietany i warzyw, a także kolejny napój, który był jakąś wodą z miętą i dziwnymi liśćmi pływającymi w środku.
- Smacznego - rzucił w stronę brunetki i sam przeszedł do jedzenia pasty.
Drake Summers

Drake Summers


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Kate Wilson Pon Mar 30 2020, 17:42

Prawdopodobnie tak, bliżej jej było do nauczycielki a już zwłaszcza pielęgniarki z takim charakterem i podejściem do życia. Prawda była taka, że nie miała czasu na studia i znacznie szybsze było ukończenie akademii policyjnej, aniżeli studiów. No i tańsze, a mając dziecko i to w dodatku chore, trzeba myśleć o takich rzeczach. Nie sądziła jednak nigdy, że praca w SFPD jest prosta, jest to niemożliwe przy takiej ilości gangów. Niemniej jej przydział wydziału był dobry, bo bardziej nadawała się do niego, niż na przykład do narkotykowego, gdzie nierzadko zdarza się pracować pod przykrywką. Ona raczej nie pasowała ani na ćpunkę nawet z bogatego domu, ani na dupeczkę ćpuna czy gangusa. Poza tym - jakkolwiek to nie brzmiało - wolała zabójstwa od narkotyków. Wiedziała, że to drugie to świństwo i niszczy zarówno ludziom życie, jak i to piękne miasto. Niemniej ludzie sami podejmowali decyzję, by je kupić i zażyć. Z zabójstwami tak nie było.
- Wiesz, ja nie mówię, że się nie nadaję. Z jakiegoś powodu ten awans i przydział dostałam - oho jak pewnie, zupełnie jak nie ona. - Obawiam się, że mogę coś zawalić jak typowy nowicjusz i tyle - wzruszyła lekko ramionami, bo co jej pozostało poza byciem szczerą ze swoim partnerem?
- Noś coś ty, miło będzie mieć takiego przyjaciela - uśmiechnęła się ciepło, bo bardziej jej schlebiało to, że Drake chce być jej przyjacielem, aniżeli miałoby ją to w jakiś sposób razić. Summers był osobą, której Kate nie miała problemu z zaufaniem, kryciem mu pleców także w sprawach prywatnych czy niesienie mu jakiejś pomocy. Cieszyło ją to, że bardziej się poznają, bo choć i tak już go lubiła, to przecież miło było poznać bardziej swojego współpracownika. Zerknęła w stronę służbowego telefonu, jednak nie sięgała po niego, gdy tylko mężczyzna powiedział, co zrobił.
- Postaram się ciebie nie męczyć, jak będziesz miał kaca - zaśmiała się cicho, by zaraz nieco już poważniej dodać. - Ty też możesz na mnie liczyć, zawsze - i nie były to jakieś puste słowa, które wypada powiedzieć. Nie w jej ustach.
- Wzajemnie - upiła najpierw nieco lemoniady i dopiero potem zabrała się za jedzenie pasty. Cisza nie krępowała jej, tak jak przy niektórych to miało miejsce. Może dlatego, że już trochę się znali i to nie było ich pierwsze zderzenie się ze sobą. Było prościej.
- Masz trochę sosu na policzku - uśmiechnęła się lekko zerkając na niego. Musiała przyznać, że makaron był pyszny.
Kate Wilson

Kate Wilson


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Drake Summers Pon Mar 30 2020, 18:32

Praca policjanta była ciężka, a u niej jeszcze dochodziła kwestia seksizmu, któremu musiała w jakiś sposób przeciwdziałać. To było niezwykłe, że taka niepozorna kobieta jak Wilson potrafiła tak sprawnie działać na rzecz całego miasta, wsadzając kolejnych złych ludzi do więzienia. Jeśli sprawiedliwość miałaby jej oblicze, to może więcej osób patrzyłoby na nią dużo przychylniej i stosowało się do ogólnie panujących zasad. Drake oddałby wiele, by to miasto było spokojniejsze i by oni mieli dużo mniej pracy niż zazwyczaj.
Uniósł lekko brew, nie kryjąc swojego zdziwienia.
- Gdyby każdy nowicjusz był taki jak ty, to nikt nie zabierałby się za kryminalkę - połechtał znów jej ego, doceniając pracę, którą wkłada w swój zawód.
Znał ją już wiele lat i pamiętał jej pierwsze kroki w policji. Może nie tak dokładnie, ale nie przypominał sobie jakiegoś szczególnego błędu, który Kate mogła popełnić. Podczas wspólnych spraw wykazywała się wyjątkową ochotą na rozwiązanie ich, inteligencją, potrafiła wydedukować wiele rzeczy i była też nieustępliwa. Miała coś na wzór zmysłu, który jest niemalże niezbędny w pracy detektywa. Potrafiła czytać ludzi.
Uśmiechnął się lekko na myśl o zacieśnieniu więzi z Kate.
- Wybornie - odparł spokojnie.
Skinął porozumiewawczo głową i nawet nie myślał o tym, by kiedykolwiek olać telefon od niej. Zdarzało mu się nie chcieć od kogoś odebrać, ale Kate miała ten komfort, że nigdy się nie naprzykrzała i teraz była jego partnerką. To dawało jej szersze pole manewru oraz możliwość kontaktu z nim nawet w sferze prywatnej, którą póki co jeszcze ograniczali w jakimś stopniu.
- Nie piję często, więc to nie będzie trudne - zażartował, choć w rzeczywistości przecież nieczęsto sięgał po alkohol. Musiał być zawsze w gotowości.
Nie zauważył, że sos pozostał mu na policzku, dlatego gdy tylko Wilson zwróciła na to uwagę, sięgnął po jedną z serwetek i natychmiast wytarł to miejsce. Nie jakoś niespokojnie, bo przecież to nie było nic strasznego. Pytającym wzrokiem spojrzał na nią, chcąc otrzymać odpowiedź, czy wytarł się już.
- Czas na pierwszy test - rzucił tajemniczo i zerknął na zegarek. - Właśnie wezwali nas do sprawy, a ty jesteś w trakcie posiłku. Pokaż jak szybko potrafisz to zjeść - nakazał jej wręcz, jak gdyby faktycznie mieli zaraz udać się na zewnątrz.
Sam przeszedł do tego samego, by dodać trochę powagi tej komicznej sytuacji i nie opychał się, ale bardzo zręcznie połykał kolejne kęsy. Widać było, że miał w tym wprawę.
Drake Summers

Drake Summers


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Kate Wilson Pon Mar 30 2020, 23:15

Praca w policji, jak i w kilku innych miejscach opierała się na zasadach sprzeczności. Oboje by chcieli, aby przestępczości nie było albo przynajmniej by pojawiała się dużo rzadziej. A przecież ich pracą było to by ją zwalczać. Skoro już jest, to dobrze, że zajmują nią się ludzie tacy jak oni. Czy Kate uważała siebie za dobrą osobę? Jasne, że tak, ale też nie uważała, że jest czysta jak łza. Gdyby jednak ludzie mieliby być grzeczni tak długo, dopóki ona nie popełni żadnego "grzechu", uważałaby na każdy krok i słowo, byleby to powstrzymać.
To czytanie z ludzi można uznać, że miała w genach. W końcu jej siostra czyta z niej jak z otwartej książki, a to dopiero dziecko. Zresztą jej rodzice też się nią wykazywali. Często o nich nie mówiła, ale poszła zupełnie nieświadomie w ślady matki. Nie żeby zapomniała, że kobieta była policjantką, ale w momencie podjęcia takiej decyzji, zupełnie to jej wyleciało. Matka policjantka, ojciec strażak i o ironio zginęli w wypadku samochodowym, a nie w swojej niebezpiecznej pracy.
- Dziękuję, to bardzo miłe, choć nie sądzę, by było prawdziwe - uśmiechnęła się rozbawiona, chociaż na serduszku zrobiło jej się naprawdę ciepło na takie słowa. Szczególnie z ust bardziej doświadczonego detektywa.
Uśmiechnęła się jedynie, bo niby jak to miała skomentować? Dobrze, że nie pijesz często? No wiadomo, że dobrze, za zdrowe to nie było. Nie jej jednak było oceniać to, jak mężczyzna spędza swój wolny czas. Cieszyła ją jednak wizja zacieśnienia relacji, bo Drake to był naprawdę fajny, wartościowy człowiek.
- Nie ten - zaśmiała się i zamiast tłumaczyć dokładne położenie sosu, sama sięgnęła po serwetkę. Nieco się nachyliła uważając, by chociażby bluzki sobie nie uwalić przypadkiem i delikatnie wytarła sos z jego skóry. Posłała mu ciepły uśmiech i dopiero wtedy się odsunęła.
Zaśmiała się słysząc zadanie, bo była pewna, że to żart. Widząc jednak, że raczej nie, wpakowała sobie do ust normalną porcję makaronu, otarła usta i uniosła się nieco na krześle, by pokazać, że to jest ten moment, w którym wstaje.
- Przeboleję z niedokończonym posiłkiem, czy taka odpowiedź ciebie satysfakcjonuje? - przyglądała mu się rozbawiona, nawet nieco przechyliła głowę na bok.
Kate Wilson

Kate Wilson


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Drake Summers Wto Mar 31 2020, 00:35

Rodzinne dramaty Kate były mu obce, gdyż dziewczyna niezbyt chwaliła się swoją przeszłością (głównie przez wzgląd na tragiczne wydarzenia), co dało się oczywiście zrozumieć. On jednak wychował się w normalnym domu, a jego rodzice nie zginęli tragicznie w wypadku. Inwestowali w niego, kibicowali mu, rozbudzili w nim różne pasje i nauczyli go kultury oraz miłości do San Francisco. Dzięki temu Summers wstąpił właśnie do policji, a oni byli z niego nader dumni. Szkoda tylko, że przez swoje detektywistyczne sprawki, musiał porzucić z nimi częsty kontakt - wieczny pobyt w pracy nie sprzyjał żadnym relacjom, tylko tym zawodowym. Być może też dlatego nie miał właśnie kobiety.
Pomachał przecząco głową z małym uśmiechem, nie chcąc w żaden sposób zdeprecjonować swojej wcześniejszej wypowiedzi. Wilson była taktowna i skromna, ale on swoje wiedział. Policjantów z takim powołaniem jak ona było bardzo niewielu i nawet on się do nich nie zaliczał. Zgorzkniał przez te lata w wydziale zabójstw i nie miał już takiej miłości do tej pracy, jak wcześniej. Policja stała się obowiązkiem, a kiedyś była też przyjemnością.
Miał jedną szansę na wybór dobrego policzka i oczywiście chybił. Dobrze, że działo się to podczas wycierania serwetką, a nie podczas ćwiczeń na strzelnicy czy w czasie akcji. Wtedy był wybornym snajperem i potrafił postrzelić kogoś nawet z daleka i to z broni krótkiego zasięgu.
Mimo to, jej gest był bardzo miły i nieznacznie go zakłopotał, dlatego gdy już się odsunęła i obdarowała go tym swoim szczerym uśmiechem, nieco się zmieszał. I dał to po sobie poznać, bo uruchomiły się jego tiki nerwowe: przejeżdżał palcami po podbródku i policzkach, docisnął jeden z nich do ust, po czym nagle odpuścił.
Chwilę później już mu nie było do śmiechu i oparł łokieć o stół, a następnie głowę o otwartą dłoń, spoglądając na Kate. Rozegrała go po mistrzowsku. Jak w szachy z gołębiem. I to on był tym gołębiem.
Pokiwał zrezygnowany głową.
- Pobite gary - zażartował, uderzając znudzony wyprostowanym palcem wskazującym o blat stołu.
Przeszedł do dokończenia posiłku i tym razem zrobił to spokojniej, by się nie kompromitować.
- Zobaczymy jak długo wytrzymasz w tym postanowieniu - rzucił, dzieląc się poniekąd swoim doświadczeniem. SFPD miał zadziwiający talent do wezwań wtedy, gdy akurat się usiadło by odsapnąć, gdy się jadło, gdy się obiecało rodzinie jakieś spotkanie i tak dalej.
- Co u twojej siostry? - spytał grzecznie, bo kiedyś rozmawiali o niej i pamiętał, że Wilson miała z nią jakieś "problemy".
Drake Summers

Drake Summers


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Kate Wilson Wto Mar 31 2020, 20:08

Nastolatka będąca opiekunem prawnym, a robiąca za matka, siostrę i przyjaciółkę, też niejako odpychała młodych dorosłych. Niby nigdy sama nie mówiła tych chłopakom, że przez to, że ma siostrę na utrzymaniu, to szuka czegoś na poważnie, ale miała wrażenie, że oni nie chcą się pchać się w związek "z dzieckiem". Czy rodzice byli z niej dumni? Pewnie gdyby wierzyła w Boga, chciałaby myśleć, że tak. Tymczasem jednak nie miała żadnej wiadomości, także nie miała pojęcia jaka jest prawda. Nie lubiła zresztą o tym rozmawiać i nie chodziło o to, że nie pogodziła się z tym. Nie lubiła tych współczujących spojrzeń, wystarczy, że cała reszta rodziny do tej pory tak na nią patrzyła mimo, że sobie już świetnie radziła. No ale biedna ta Kate, rodzice zmarli, brat ją olał i jeszcze siostra zachorowała.
Ciężko było o miłość do pracy, która polegała na tym, że trzeba było znaleźć mordercę nierzadko całkowicie niewinnej osoby. Dawało jednak satysfakcję wsadzać za kratki ludzi, co teoretycznie sprawiało, że miasto było bezpieczniejsze. Szkoda, że władze nie interweniowały ostro, gdy gangi dopiero zaczęły się panoszyć. Teraz to już była katastrofa.
Nie było w tym nic dziwnego, bo skoro nie poczuł, że coś na twarzy ma, to musiał zwyczajnie strzelać. A ona też mu nie pomogła nie mówiąc, o który jej chodzi czy nie wskazując na swojej twarzy miejsca. Nic jednak przecież strasznego się nie wydarzyło, przynajmniej w jej perspektywie i o ile faktycznie w jego skórze mogło być jej głupio, to jednak przed całkowicie obcą osoba albo na bardzo oficjalnej kolacji, jakimś bankiecie czy czymś. A oni przecież się trochę znali. Wyłapywała czasami te jego tiki i wiązała to właśnie z jakimś krótkotrwałym stresem bądź czymś podobnym. Nie dała jednak po sobie poznać, że coś wie.
Zaśmiała się słysząc stwierdzenie z dzieciństwa. Zapomniała o nim już lata temu, czyżby zapomniała o tym, na czym polegała dobra i beztroska zabawa? To smutne, ale trochę tak.
Ona również zabrała się za spokojne kończenie swojego posiłku, bo skoro nie byli wzywani, to mogła dokończyć pyszną pastę. Skinęła głową zgadzając się niejako z nim, bo jeśli zawsze będzie trafiało na porę posiłku, to z pewnością swoje nawyki będzie musiała zmienić.
- Nieco lepiej w ostatnim czasie. Zastanawiamy się nawet z dyrekcją szkoły czy nie pozwolić jej do niej wrócić. Wiesz, do tej pory nauczyciele przychodzili do niej - posiadanie w papierach przewlekłej, utrudniającej życie choroby dawało taką możliwość, ale skoro była poprawa, to przecież dziewczyna miała prawo do zabaw z rówieśnikami nie tylko online.
Kate Wilson

Kate Wilson


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Drake Summers Sro Kwi 01 2020, 00:17

San Francisco zbyt późno zareagowało na szerzącą się przestępczość. Z drugiej strony, co oni mogli zrobić w sprawie nieopodatkowanych pieniędzy, narkotyków i dziwnych technologii, którymi miasto zostało zalane? Mogli próbować prewencji, ale większość gliniarzy miała związane ręce. Nie wystarczyło same podejrzenie, potrzebne były jeszcze dowody i ewidentna wina, a gangi zacierały ślady za sobą. W gangsterkę na zachodzie było wkładane tyle pieniędzy, że tacy ludzie jak Kate czy Drake mogli tylko usiąść i płakać, tutaj nigdy nie będzie praworządnie.
Współczuł młodszej siostrze swojej partnerki, bo żadna choroba nie była łatwa, a już na pewno nie takie przewlekłe, które dyktowały cały rytm życiowy jej i osób z towarzystwa. Kate była wytrwałą kobietą, która dbała o swoją rodzinę i troszczyła się o siostrę. Ciężko pracowała i tym też zaskarbiła sobie sympatię Summersa. Mężczyzna widział w niej opiekuńczą kobietę, którą warto było mieć przy sobie: jeśli przyjaciółką była tak dobrą, to jaką musiała być kobietą, siostrą czy matką? Z pewnością równie wspaniałą.
- To dobry news - rzucił, obdarowując ją małym uśmiechem. - W domu to nie to samo co w szkole. Bez znajomych, tych wszystkich żartów i szkolnych dramatów - westchnął, wspominając swoje beztroskie lata w podstawówce i szkole średniej. Z chęcią wróciłby do tych czasów, gdy jego jedynym zmartwieniem był test z algebry, a nie wiadomość o kolejnym zabójstwie dokonanym w tym mieście. Jako młody człowiek nie był świadomy nawet promila przestępczości, jaki zalewał San Francisco.
- No i ty byś trochę odsapnęła. Kiedy ostatnio miałaś wolne popołudnie? - spytał z ciekawości. Jako policjantka miała z tym dużo trudniej, niż zwykli ludzie. Dodając do tego chorą siostrę? Bez szans na lunch w domu w samych dresach bez stanika.
- O wieczorach już nie wspomnę. Tyle razy chciałem cię wyciągnąć gdzieś i nigdy nie mogłaś. Póki nie poznałem twojej siostry, myślałem, że mnie nie lubisz - zaśmiał się lekko, przypominając sobie swoje rozkminy na temat Kate. Niby była taka otwarta, a jednak nigdy nie dała się podejść od strony prywatnej poza godzinami pracy. Dużo czasu minęło, zanim dowiedział się o części jej problemów. I wtedy polubił ją jeszcze bardziej.
Drake Summers

Drake Summers


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Kate Wilson Sro Kwi 01 2020, 00:58

Miasta, a już nic nie mówiąc o rządzie kraju potrafiły grać nieuczciwie, nie czekać na dowody i tak dalej. Nikt o tym otwarcie nie mówił, bo właściwie nie było to zbyt mądre zwłaszcza gdy planowało się karierę, ale większość wiedziała, że coś takiego się dzieje. W końcu to nieuniknione, prawda? Kate nie lubiła się nad tym zastanawiać, bo choć uważała, że miejsce przestępców jest za kratami, to jednak nie potrafiła poprzeć gliniarzy grających nieczysto, zastraszających świadków czy podrzucających dowody podejrzanemu, byleby się nie wywinął. No cóż, miała swoją moralność i tyle.
Łatwo nie było, zwłaszcza nastolatce z kilkulatką pod opieką, gdzie z dnia na dzień z siostry stała się prawnym opiekunem i musiała znaleźć sobie pracę i zacząć utrzymywać rodzinę. Nie przeżyłaby gdyby miała trafić do systemu, bo Wilson za słabo sobie radziła w wychowywaniu. Dlatego też dwoiła się i troiła i miała ogromny żal do starszego brata, że się wyparł ich i zajął swoim życiem. Smutne to było, ale życie pisze się samo, nikt nam ładnej historii nie napisze, bo to nie simsy. A nawet jeśli, to trafili na tę grupę znęcającą się, aniżeli rozwijającą życie danych postaci.
- No dokładnie. Niby były momenty, że pojawiała się w szkole. Głównie jakieś większe projekty czy imprezy, miała znajomych w klasie, ale to nie to samo. Nie ma co się oszukiwać, wymiana wiadomości tego nie zrekompensuje - dlatego chciała powrotu siostry do szkoły na ten czas, póki czuła się dobrze, póki mogła żyć jak każda młoda nastolatka. Miała do tego pełne prawo.
- Em... Nie pamiętam? - odpowiedziała po dłuższej chwili zastanowienia, bo naprawdę nie miała pojęcia, kiedy ostatni raz miała "wychodne". Powrót do szkoły mógłby być przyjemny, ale tylko na chwilę. Jakby nie było lubiła swoje życie i przede wszystkim kochała swoją siostrę. Etap frustracji opieką nad nią już minął.
- No coś ty, ciebie nie da się nie lubić - zaśmiała się cicho przypominając sobie kilka sytuacji, gdzie faktycznie ją zapraszał. - Wiesz, ze mną trzeba z wyprzedzeniem. Wtedy ja załatwiam opiekę ciotki czy coś i to i tak pod warunkiem, że mała się gorzej nie poczuje. - z racji tego, że zwykle zaproszenia były na ten sam wieczór, kiedy pytanie padało, nie mogła sobie na to pozwolić. Nie chciała niszczyć planów ciotce własną rozrywką, w końcu siostra to jej obowiązek i nikogo innego.
- Aż ciekawości nabrałam, jaki byłeś w szkole średniej. Dużo dziewczyn za tobą biegało? - uśmiechnęła się rozbawiona widząc oczami wyobraźni wzdychające do poduszki albo za nim nastolatki.
Kate Wilson

Kate Wilson


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Drake Summers Sro Kwi 01 2020, 18:11

Nawet nie zamierzał zgadywać, jak ciężki był to okres życia dla zwykłych ludzi, a co dopiero dla nastolatki, która właśnie straciła matkę i na którą wypiął się brat. Podziwiał w Kate jej niezłomność oraz umiejętność godzenia życia zawodowego z opieką nad siostrą. To świadczyło o niej dobrze pod każdym względem i prawdę mówiąc, chyba dobrze trafiła ze swoim zawodem. Fajnie, że znalazła siły nie tylko na opiekę nad swoją rodziną, ale również nad rodzinami innych ludzi, którzy tej opieki (zwłaszcza w kwestii bezpieczeństwa) potrzebują.
Wyprostował się na siedzeniu i upił potężnego łyka napoju, który przynieśli im do makaronu.
- Nawet nie będę zgadywać, jak musiała się nudzić - rzucił, bo to było wręcz zatrważające.
Pokiwał głową, unosząc jeszcze wymownie brwii, wiedząc, że Kate od dawna nie miała wolnego popołudnia ani wieczoru. Pamiętał, że kilkukrotnie odmówiła mu, ale dopiero z czasem dowiedział się o jej problemach i o tym, że ona musi wszystko z wyprzedzeniem mieć, by zaplanować opiekę dla siostry. To było bardzo sensowne i dojrzałe, że nie zrzucała na głowę nikomu swoich obowiązków bez ich zgody.
- Teraz to wiem, ale wtedy to bolało - zaśmiał się, bagatelizując całą sprawę, bo choć odmowa nie była przyjemna, to jednak nie brał tego aż tak do siebie. Wielokrotnie przecież ponawiał próby wyciągnięcia jej na lunch czy kolację, więc nie zraziło go kilka odmów. A gdy już poznał powody? Był jeszcze wyrozumialszy.
Przejechał dwoma palcami po górnej wardze, a następnie po swoim podbródku zastanawiając się.
- Nie aż tak wiele - odparł szczerze. - Nie byłem gwiazdą w szkole, sylwetkę miałem przeciętną, tak jak i stan konta. No i nie byłem zbyt rozmowny, wspominałem ci kiedyś, że jestem introwertykiem - przypomniał, bo choć wiele wypracował od czasu wstąpienia do policji, to dalej zdarzało mu się być bardzo stonowanym i nietowarzyskim człowiekiem.
- Ale była taka jedna sąsiadka... - zaczął. - Kiedyś naprawiłem jej rowerek i od tego czasu mówiła, że jestem jej mężem. Nie mogliśmy jednak zalegalizować tego związku, bo dzieliło nas ponad 10 lat. No i dziwnie by wyglądał nastolatek z przedszkolakiem - zażartował, przypominając sobie swoją uroczą sąsiadkę z dzieciństwa, którą wielokrotnie widywał na podwórku w okolicy.
Wtem odezwał się jego telefon służbowy i to samo wydarzyło się kilka sekund później z komórką Wilson. Przeczytał wiadomość i natychmiast wstał z siedzenia.
- Jest sprawa - rzucił w stronę Wilson i poprosił kelnera o rachunek, który natychmiast uregulował.
Wyszli z restauracji i udali się na wezwanie, mając w perspektywie udane popołudnie oraz historię nastoletniego Drake, naprawiającego rower przedszkolakowi.

zt x2
Drake Summers

Drake Summers


Powrót do góry Go down

Whitechapel Empty Re: Whitechapel

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach